Relacja

WENECJA 2014: Pamięć absolutna

Filmweb / autor: , /
https://www.filmweb.pl/article/WENECJA+2014%3A+Pami%C4%99%C4%87+absolutna-107097
Tym razem w Wenecji Jakub Popielecki zobaczył nowy film stałego bywalca festiwalu, Jamesa Franco. W "The Sound and the Fury" aktor i reżyser wziął na warsztat ikoniczną powieść Williama Faulknera. Darek Arest z kolei obejrzał „Red Amnesia”, walczącą o Złotego Lwa produkcję z Chin.

Niedole potulności
("The Sound and the Fury", reż. James Franco)

Życie to opowieść idioty, pełna wrzasku i wściekłości, lecz nic nie znacząca - napisał Szekspir w "Makbecie", a William Faulkner pożyczył ten cytat w tytule swojej słynnej powieści. Ekranizując Faulknera (już po raz drugi) James Franco również nie mógł powstrzymać się przed przytoczeniem słów słynnego dramaturga. Franco nieopatrznie jednak podsuwa nam tu frazę, którą niezwykle łatwo można obrócić przeciwko niemu. A sam ten gest przepisania jest niebezpiecznie znamienny dla całości "The Sound and the Fury". Aktor i reżyser trzyma się bowiem oryginału tak kurczowo, że nie potrafi przekonać nas do sensu tej ekranizacji.



Trudno powiedzieć, czy obsadzenie siebie samego w roli upośledzonego umysłowo Benjy’ego jest ze strony filmowca aktem asekuracji, manifestacją pokory, czy może raczej dowodem aktorskiej pychy. Grana przez Franco postać jest bowiem kluczowa dla literackiego pierwowzoru. Intelekt mężczyzny nie ogarnia koncepcji czasu, zamazując granice między przeszłością, przeszłością a teraźniejszością. We fragmentach napisanych z punktu widzenia tej postaci Faulkner swobodnie miesza więc te płaszczyzny, tworząc mozaikę wydarzeń, wspomnień, wrażeń. Franco - całkiem zrozumiale - uznaje tę figurę stylistyczną za kluczową i wiernie przekłada strumień świadomości Benjy’ego na język kina. W tłumaczeniu nie ginie tu wiele, w końcu tak zwana "literatura strumienia świadomości" zawdzięcza wiele wynalazkowi kinematografu. Nie sposób jednak uniknąć wrażenia, że jest to dość mechaniczny, szkolny sposób na adaptację. Z podobnym nadgorliwym zapałem próbował już Franco odzwierciedlić faulknerowską technikę wielu punktów widzenia, gdy w "Kiedy umieram" zabrał się za dzielenie ekranu.

CZYTAJ DALEJ recenzję Jakuba Popieleckiego

Ukryte koszmary rewolucji ("Czerwona amnezja", reż. Xiaoshuai Wang)

Amerykańska ghost story, europejski w duchu thriller, azjatyckie studium społeczne. Wszystko to i jeszcze więcej można znaleźć w chińskiej "Czerwonej amnezji", a co zaskakuje najbardziej - wszystko udało się połączyć w dobry i spójny film. Główną bohaterką jest starsza kobieta, która po śmierci męża desperacko stara się być potrzebna i użyteczna, stając się udręką dla swoich dwóch dorosłych synów. Wpada z niezapowiedzianą wizytą, sprząta, lepi kilogramy klopsików, dzieli się radami. Kiedy zgłasza policji, że ktoś nęka ją głuchymi telefonami, wydaje się to jeszcze jeden sposób, by zwrócić na siebie uwagę, postawić się w centrum zdarzeń, podczas, gdy inni chcą ją usadzić na kanapie przed telewizorem, możliwie daleko od ich prywatnego życia. Milcząca groźba stopniowo nabiera jednak realnych kształtów - cegły rozbijającej okno, śmieci wysypanych pod drzwiami, w końcu - pojawiającego się i znikającego chłopca w czerwonej czapeczce z daszkiem.



"Czerwona amnezja" zaczyna się jak chińska wersja "Tokijskiej opowieści", klasycznego arcydzieła Yasujiro Ozu, mówiącego o kłopotliwej zbędności starych ludzi w szybko rozwijającym się społeczeństwie, aby niespodziewanie zamienić się w coś w rodzaju "Ukrytego" Michaela Haneke - opowieść o nieuświadomionym poczuciu winy i niespłaconym długu społecznym. Skojarzeń jest zresztą dużo więcej, ale na wszystko narzucony jest filtr unikalnie chińskiego doświadczenia. Reżyser filmu, Xiaoshuai Wang, jest dzieckiem rewolucji kulturalnej. Jego rodzice należeli do tych, których chwyciła okrutna łapa społecznego eksperymentu, przesadzając ludzi z miejsca na miejsce, jak rośliny i próbując lepić ich od nowa, jak gliniane figurki. Przy okazji stwarzając pole dla podłości, donosicielstwa i niszczących życia oszczerstw. Teoretycznie trwało to tylko trzy lata, praktycznie - dziesięć, ale skutki rozciągają się na dziś i na jutro. Dzieci tych, którym udało się na czas wydostać z łodzi sterowanej przez Mao, zmagają się ze współczesnymi koszmarami wielkich miast. Ci, którzy mieli mniej szczęścia, od wczesnej młodości zdają się należeć do przeszłości, o której nikt nie chce pamiętać. Wioski duchów, w których budowano nowy świat, wciąż zamieszkują młodzi. Kiedy przybywają do miasta w poszukiwaniu pracy, stają na przegranej pozycji emigranta z dalekiego świata.

CZYTAJ DALEJ recenzję Darka Aresta

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones