Właśnie skończyłem i jestem jeszcze w szoku i amoku, powiem tylko tyle że ryczałem jak mała dziewczyna od połowy ostatniego odcinka, i przez ułamki sekund udało im się mnie nabrać. Resztę napiszę jutro jak ochłonę i opadną emocje. "Still not bitten!" ;]

No na mnie też zrobiło wrażenie, ale nie tak, że ryczałem. Dałem się na początku nabrać, że Clem nie żyje, ale emocje szybko opadły. Przyzwyczajony jestem w końcu to The Walking Dead.

A ja mam trochę mieszane uczucia. Z jednej strony ten sezon lepszy niż trzeci, ale spodziewałem się czegoś chociażby na poziomie drugiego sezonu - poziomu jedynki nawet nie oczekiwałem, bo to arcydzieło samo w sobie jeżeli chodzi o opowiadanie historii i wywoływanie odpowiednich emocji u gracza (czy tam widza :D). Tak czy inaczej cały sezon oceniam jako bardzo dobry ze świetnymi i zaskakującymi momentami.

No i liczyłem, że będzie Lee na końcu...

Chyba nic nie powinno się już kontynuować, bo zakończenie jest wspaniałe i niech tak zostanie. Jeśli chodzi o ostatni epizod to chwilami był to miks "Kevina samego w Domu", "Rodziny zastępczej" i "MacGyvera" w świecie zombi. Było trochę nierealnych momentów (AJ dostał trzy kulki i podczas wyciągania ich na żywca w lesie nawet nie zemdlał). Ostatecznie jednak finał zapewnia odkupienie i godnie wieńczy dzieło. Dobrze, że Telltalle znów tworzą, z chęcią zapoznam się z ich nowymi produkacjami.