Grę miałem oczywiście piracką i to za bajtla ( tak z 10/11 lat temu), pamiętam jak mnie wciągła i jak przechodziliśmy ją we dwoje z siorką. Niestety płyta była strasznie porysowana i gra odmowiła posłuszeństwa tuż po rozwaleniu robota. Gdy zrestartowaliśmy, gra zacięła się przy czerwonym wagoniku na początku i nie dało się nic zrobić. Gdy będzie okazja - przejdę. Muszę ją przejść. Jedyna w swoim rodzaju, drugiej gry z plasteliny już nie będzie.
pamiętam jak byłam mała to oglądałam jak starsi kuzyni w nią grali i była dla mnie strasznie przerażająca. ta muzyka, ten nastrój i w ogóle. jak grałam niedawno to też grałam z koleżanką bo sama się nie odważyłam. już chyba w głowie nastawiona jestem, że ta gra ma być niby przerażająca :d
Oj, szkoda...
Dla mnie z kolei ta gra to kwintesencja komizmu. Na samo brzmienie tytułu pojawia mi się mimowolny uśmieszek.
Ta gierka faktycznie jest "dziwna". Te wszystkie nienaturalne dźwięki, brak słońca (cały plastelinowy świat otaczają ciemności), automaty wyświetlające poskręcane symbole i do tego jeszcze to tupanie głównego bohatera... klimat nie z tej Ziemi :D
Pamiętam, że jak sobie odświeżałem ten tytuł po latach 6, może 8, to grałem sam i złapała mnie całkowita nostalgia. Grało się jednak całkowicie na wesoło (no może poza walką Billa z potworem), bo gierka oprócz ponurego klimatu ma też dużo humoru, komizmu i świetną muzykę. Podśpiewywałem sobie pod nosem niektóre kawałki podczas grania i na prawdę było czadowo :P. Neverhood to jedna z najlepszych gier jakie powstały, ale nie każdy potrafi ją docenić.