Tutaj niemal wszystko jest genialne. Historia jest świetna, fabuła prowadzona jest z rozmachem bardzo charakterystycznym dla
produkcji z Kraju Kwitnącej Wiśni. Największą zaletą jest to, że dawno aż tak się bałem, grając w grę, myślałem, że ten okres już
dawno za mną, jednak "Fatal Frame 2 " mnie zgniótł toną klimatu, poczucie osamotnienia w całkiem sporej wielkości nawiedzonej
wiosce, jest ogromne, tym bardziej, że do dyspozycji mamy tylko latarkę i aparat fotograficzny. Atmosfera jest niemal żywcem wyjęta z
najlepszych Azjatyckich ghost movies, lokacje są ciemne, latarka bardzo chaotyczna, i wszystko buduje napięcie przed "jump
scenkami", których tutaj jest niewiele, ale jakie...Naprawdę bardzo zapadają w pamięć i mocno dają w kość szczególnie za pierwszym
razem. O klimacie drugiej części "FF" można by długo pisać, udźwiękowienie w każdej z części jest tak samo genialne, grafika zaś nie
jest żadnym fenomenem, ale dla mnie jest naprawdę dobrze, niewiele się zestarzała, modele postaci zarówno jak ich animacja są
dobre jak na chwilę obecną, tekstury są nieco niewyraźne, ale mi nigdy grafika jakoś nie przeszkadzała.
Według mnie jest to jeden z najlepszych survivali w jakie przyszło mi grać (razem z "Silent hill" i "Nosferatu") oraz najlepsza część
świetnej serii.