Gra zaczyna się tym że jesteś detektywem, który wchodzi do kamienicy i bada sprawę morderstwa. Sytuacja komplikuje się gdy kwarantanna zostaje nałożona na budynek i nikt nie może z niego wyjść. Badanie miejsca zbrodni i wchodzenie do głowy to jest creme de la creme tej produkcji, tak samo czytanie notatek układanie tego co się stało. Gra daje nawet sporadyczne wybory. W grze znajduje się parę łamigłówek, nic takiego co by głowa bolała ale niektóre są całkiem niezłe. O grafice i muzyce nie muszę nic więcej mówić poza tym że jest wyśmienita i perfekcyjnie oddają klimat cyberpunku. Niestety elementy horroru mnie rozczarowały. Gdy wchodzimy do głowy jesteśmy narażeni na ataki potworów, na szczęście te starcia są bardzo rzadkie. Mówię tak gdyż ich AI jest szczątkowe, jedyne co mają to wzrok, który również nie domaga, więc możesz za nimi biegać ile chcesz, design nie wygląda jakkolwiek interesująco a już tym bardziej strasznie. Pierwsze starcia dają dużą dawkę adrenaliny ale potem zdajesz sobie sprawę że te "potwory" to chodzące kamery. Nie mniej jest tu dużo grozy, po pierwsze wchodzenie do głowy to potężny trip w którym napięcie przed konfrontacją elektryzuje. Sama kamienica, pomimo tego że jesteś względnie bezpieczny, jest chyba najbardziej creepy miejscem w grze i spędzasz tam najwięcej czasu, a piwnica to jest miejsce gdzie nie chciałem zostać zbyt długo. Niestety jest więcej minusów niz słabe potwory, ostatni akt kompletnie odrywa od śledztwa na rzecz typowej cyberpunkowej historyjki, co gorsza ani w trakcie ani po zakończeniu gry nie pozwala wrócić do kamienicy ukończyć questy poboczne. Teraz przejdę do największej bolączki. Nie wiem czy ktoś tak miał ale grając miałem przez cały czas przeświadczenie jakbym grał w bardzo długie intro do znacznie dłuższej gry. W gamedecu (gorąco polecam) masz kilka poziomów z mnóstwem rzeczy do roboty i tajemnicą do rozwiązania. Nie mówię żeby obserwer miał własne drzewko i tonę wyborów ale naprawdę oczekiwałem różnych lokacji które wiązałby się ze sobą i potem kulminacja. Naprawdę szkoda że nie poszli drogą gamedeca czy vampire bloodlines z wyłączeniem rpgowatości.