nie pamietam jaka gra wczesniej tam mnie wciagnela. swiat jest po prostu olbrzymi i eksploracja daje mase frajdy zwlaszcza jak za nami wszystko eksploduje i sie wali. ta gra to takie polaczenie far cry z filmem akcji klasy b z lat 80'. nie mozna brac tego co sie dzieje na ekranie na serio bo duza czesc z tego co zobaczymy jest wrecz komicznie fikcyjna jesli chodzi o realizm, jak chocby mozliwisc "ujezdzania" samolotow. na poczatku mnie to denerwowalo, ale szybko uzalem ze daje sporo frajdy :) chociaz ostatnia misja agencji jest juz przesadnie glupia. ja bawilem sie rewelacyjnie, a wlasciwie dalej bawie bo po ukonczeniu wlasciwej gry mam zaliczone lekko powyzej 40% wiec jeszcze sporo rozwalki przede mna. jedyne co mi przeszkadza to brak mozliwosci strzelania zza oslony, co jest dzis standardem, ale poza tym - czysta frajda :)