Grałam z chłopakiem, najlepsza wg nas część z serii. Polecam :)
Dokładnie, "House of Ashes" wyszło im najlepiej ze wszystkich części. Można było poczuć się w wierze relacji pomiędzy postaciami, a później już w morderczej walce o przetrwanie. SPOILER! U mnie było całkiem nieźle, padł tylko biedny Eric, do końca zakochany w żonie, nawet kiedy wyznała mu zdradę i planowane porzucenie go, to nie odciął liny, przez co nadział się na ostrą skałę... Fajnie wyszła też buddy story pomiędzy Jasonem a Salimem, którzy z wrogów stali się towarzyszami broni, a pewnie i kumplami po takich wydarzeniach.