Tym razem nasz bohater trafia do jednego z odcinków "Night Springs", i mimo że to tylko spin-off, to są tu nawiązania do podstawki. Leśne, górskie klimaty zostały zastąpione pustynnymi i choć nie uświadczymy tu wiszącego w powietrzu mroku jak poprzednio, to gierka mi się podobała, to nadal stary dobry Alan Wake.
Dwie rzeczy, które średnio przypadły mi do gustu: pierwsza, to motyw z pętlą czasową, przez który powtarzamy te same lokacje trzy razy. Druga rzecz, to antagonista. Z tego co widzę wszyscy się nim jarają, a tak naprawdę nie ma czym, bo jest on najbardziej pospolitym i sztampowym wizerunkiem psychopaty.
Całość jest jeszcze bardziej nastawiona na akcje, więcej przeciwników, więcej splów i kapitalny utwór "Kasabian - Club Foot" podkreślający to wszystko.
Fabuła: 7/10
Udźwiękowienie: 9/10
Klimat: 7/10
Strach: 1/10