tak

No cóż, cieszy mnie, że ich humor nie trafia do wszystkich, bo wtedy siłą rzeczy byłby nijaki, ugładzony. Więc nie musisz ich lubić.
A w szkole to zwykle uczniowie puszczają ich produkcje na luźniejszych lekcjach, więc to nie wina systemu szkolnictwa. xD
A to, że zwykle celem ich filmów jest rozrywka, to minus? Ludzie, którzy "znają się na kinie" nie powinni oglądać rzeczy, które ich bawią?

Ta... a światła polska kinematografia przyćmiewa blaskiem zarówno Darwinów, jak i całą Europę, pół Ameryki i siedem dwudziestych dziewiątych Wszechświata. Rozumiem, że te powalające, światowej klasy produkcje, pokroju Transformers 9, Nieprawdopodobny Niesamowity Inkrediblowy Hulk 3, Szybcy i wściekli pierwiastek z czterystu, Avengers: Droga Mleczna, będące, parafrazując Ludwika Montgomery, jedynie kroplą w morzu potrzeb statystycznego widza, one są prawdziwym kinem, które warto finansować. Praktycznie codziennie wydalane - przepraszam: wypuszczane - są nowe filmy, trąbią o nich w telewizji, na bilbordach, w internecie, a tego po prostu nie da się oglądać. Nie mówię tu tylko o efekciarskich, żałosnych bajkach, pokroju przywołanych wcześniej awendżersów, ale i o kinie bardziej emocjonalnym, dramatycznym, "dotykającym problemów" i tak dalej. Jakieś, pożal się Boże, Marsjaniny... Oboje z narzeczoną przysypialiśmy na tym filmie, a krytycy piali o wielkim sukcesie i nowym rozdziale w kinematografii. O co tu chodzi?