PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=849224}

Miłość jest ślepa

Love Is Blind
6,4 4 066
ocen
6,4 10 1 4066
Miłość jest ślepa
powrót do forum programu Miłość jest ślepa

Dlaczego

ocenił(a) program na 9

Dlaczego w Polsce nie możemy mieć takich programów, gdzie wybiera się atrakcyjnych prawdziwych ludzi, a nie największe poczwary z woj. Lubuskiego, a cały program to okropny żart.

Love is blind to karuzela prawdziwych emocji

malyfilmowiec

Bardzo podoba mi się ten program, a najbardziej z racji na wiele aspektów psychologicznych, które prawie na każdym kroku łatwo dostrzec.

No ale tak od początku...

Nie wiem, jak sama to oceniasz i w ogóle, to powinienem najpierw dla pewności Cię zapytać, czy juz jesteś po finale? bo nie chciałbym spoileorwać zakończeniem każdego ze związków. Dlatego póki co o zakończeniu nie będę pisać.
Ale wiesz. Jak bardzo by nie być świadomym, że ograniczenia czasowe i po części pewie jakaś obiektywna trudność nie pozwoliły pokazać pierwszego etapu, czyli pierwszych dwóch tygodni, gdy się wszyscy poznawali bez widzenia, dużo bardziej obszernie, to tak czy inaczej dla mnie jest to pewną wadą tego programu. A już uzasadniam czemu.
Nie wiem bowiem, jak sama to odebrałaś, ale mi było ciężko poczuć jakąś naprawdę głębszą więź praktycznie u każdej z par. Oczywiście, jedni czuli się ze sobą lepiej, w relacji z innymi chemii nie było w ogóle (odnoszę to ciągle do etapu "w ciemno"), ale tak, jak samo założenie poznawania się bez widzenia naprawdę bardzo fajne, to chyba nie do końca to wyszło. Praktycznie bardzo szybko wszyscy przeszli do rozmów z osobami, z którymi ostatecznie się zaręczyli, nie było jakichś poważnych tarć o kogoś i w sumie to tylko Barnett się wahał do samego końca i o niego dziewczyny walczyły.
Druga sprawa, że mnie przynajmniej "krępowało" (może złe słowo), ale niezwręcznie się patrzyło, jak po tak krótkim czasie wyznają sobie tak wielką miłość, często ewedentnie odpowiedając sobie tym samym nie do końca jakby w sposób naturalny, a bardziej "konieczny". No nie było to w pełni naturalne, czego wszechobecne kamery na pewno im nie ułatwiały. Poza tym te śluby, jeśli już widziałaś, wszystkie jak pod sznurek. To samo miejsce, ten sam schemat, na potrzeby programu tworzone mowy osób udzielających błogosławieśtwa, "dramatyczne pauzy" dla pdniesienia emocji, gdzie w rzeczywistości jest zupełnie inaczej, przez co ta "karuzela prawdziwych emocji" nie do końca była naturalna.
Zmierzam po trochu do tego, że zawsze gdy tylko coś w jakimś stopniu zostaje lub musi być wyreżyserowane i towarzyszą temu kamery, to choćby nie wiem, jak się starali, to niestety trudno nie myśleć o tym, że nawet jeśli zawsze wszyscy są ze sobą w pełni szczerzy w wyrażaniu dokładnie tego co myślą i czują, to już nie do końca naturalnie da się to wszystko odebrać i gdzieś mimo wszystko większość uczestników się kontrolowała. To niestety było czuć, widać i także w tym miejscu to napiszę, że wielokrotnie niezręcznie się to obserwowało.
Ale może to tylko mnie; może za bardzo wrażliwy jestem :)
Tak czy inaczej podobał mi się ten program, mimo wszystkiego tego co napisalem i mimo tego, że nie było tu choć jednej osoby, nie mówiąc pary, której bym "kibicował" naprawdę z serca.
Najatrakcyjniejszą fizycznie i w jakimś sensie też, jako oni, bo najbardziej wyluzowali, byli Amber i Barnett, tyle że ten ich związek zbyt beztroski. Natomiast najbliżej jakąś "fajność" widziałem u Lauren i Camerona - taki największy potencjał na fajny związek, jakkolwiek Lauren wydawała się nieco zbyt zachowawcza. Ale czuło się, że ona mu się bardzo podoba, i wbrew obawom, on jej także.
Zupełnym nieporozumiem za to Jessica z Markiem (pod koniec już nawet nie chciałem patrzeć na jakiekolwiek ich wzajemne niby oznaki czułości, gdyż bardzo szybko stało się jasne, że Jessica tkwiła w tej relacji na siłę i o Barnecie chyba do końca nie umiała zapomnieć, poza też tym, że nie była gotowa wejś tam w jakikolwie związek).

p.s jestem ciekawy, co sama myślałaś o kolejnych parach...

ocenił(a) program na 9
yuflov

O kurcze, dzięki za tak rozbudowana odpowiedź. Jestem już po ślubach! :) Kelly i Kenny największe zaskoczenie, ale mam nadzieje, ze ich związek się nie skończył. ( dałam im
Follow na insta). A co do samego programu- Spieszę wiec z wyjaśnieniem jak ja to widzę. W Love is blind podobało mi się to, ze wybrani ludzie byli mniej więcej na tym samym poziomie atrakcyjności, do czego nawiązałam w pierwszym komentarzu. Oglądałam polski powiedzmy odpowiednik- ślub od pierwszego wejrzenia, gdzie psycholodzy i analitycy dobrali pary, według mnie całkowicie beznadziejnie i cały program był żenujący. ( szczerze : brzydcy niezbyt oczytani ludzie, dopasowani bezsensu i po prostu „cringe)
Love is blind wszystko jest estetycznie zrobione w taki sposób ze nie byłoby mi wstyd wziąć udział w takich randkach. Ludzie w programie ładni, wnętrza wszedzie takie same i śluby takie same- wydaje mi się ze to był dobry pomysł bo jednak to były warunki „laboratoryjne”
Później kościelny ślub każdy może zrobić jak uważa...


Co do par: uważam, ze GG na sile próbowała się przekonać do Damiena i stwierdziła, ze zaryzykuje bo może jej się to opłacić, jego rodzina najwyraźniej nie akceptowała eksperymentu wiec może dlatego zrezygnował.

Jessica i Marc to dramat wiadomo bezsensu ... ona chyba się zgodziła na zaręczyny żeby nie wypaść z programu i być blisko barnetta

( abstrahując -w ogóle wydaje mi się, ze ci co dotrwali do ślubów zrobili to dla sławy - szczególnie jessica która w dniu ślubu mówi jaka jest szczęśliwa )

Barnett i Amber... no tu mam problem, bo ona widać, ze szuka faceta który jej zapewni byt i tez troszkę wiesniara z niej, ale ich związek faktycznie wyglądał prawdziwie

Kelly i Kenny- on mega przystojny inteligenty facet nie wiem dlaczego ona zrezygnowała

No i naukowiec i Murzynka
Nie wiem. Nie umiem
Ich rozgryźć
Nie pasują do siebie, ale może się kochaja?

Chciałabym
Zobaczyć losy ich wszystkich za rok.

Teraz porównanie do rzeczywistości.

Trochę taki tinder mimo wszystko, bo nie widzicie sie, ale rozmawiacie na głębsze tematy.
Co do wyznań miłości... tez tego nie rozumiem.

Dla mnie ciekawy eksperyment i chętnie bym wzięła w czymś takim udział.

Poziom wysoki. Nie było wiochy.

malyfilmowiec

Nie wiem, jak bardzo sama się nie spodziewałaś takiej odpowiedzi, ale wiedz, że Twoja - tak szybka i do tego dużo bardziej rozbudowana zaskoczyła mnie bardzo, aczkolwiek przyjemnie :)
Wiesz, chciałem już o tym programie podyskutować z kimś wcześniej, ale początkowo zupełnie nie potrafiłem wyszukać tutaj tego programu. Dzisiaj natomiast, jak jeszcze raz skorzystałem z wyszukiwania, to przypadkiem dostrzegłem, że poza działami "filmy" i "seriale", jest jeszcze "program tv".
I tym oto sposobem żem się zjawił pod Twoim tematem... a że jedynym, to nie było najtrudniej trafić ;)
To tak tytułem wstępu... i może przełamania też jakichś pierwszych lodów między nami :)
No ale już poważnie.... bo temat w końcu bardzo poważny.

Poruszyłaś bardzo dużo fajnych wątków i kurcze, trochę żałuję, że nie napiszę dużo więcej, niż bym chciał, bo wiem, że jakbym zaczął, to ogrom by z tego wyszedł, pozapętlałbym się w wielu miejscach i na końcu doszedł bym do wniosku, że większość z tego nie ma sensu i pewnie jak to ja spontanicznie wykasowałbym z połowę, a drugą zaczął przerabiać, aby dostała jakiekolwiek ręce i nogi ;)

Tak więc jeśli nie będziesz miała nic przeciwko, to spróbuję o tych i innych sprawach napisać mniej jakoś barwnie stylistycznie i mega rozwlekle, a bardziej punktowo lub konkretnie.

Kelly i Kenny.
Z początku myślałem, że oni najlepiej się dobrali, ale pod koniec zacząłem odczuwać, że mało ognia w ich związku, trochę za to jakby powoli nudno, statecznie, a to co mówiła Kelly, że on ją aż tak nie pociąga, jak jej były, to już niestety zwiastowało, jakiej odpowiedzi udzieli przy ślubnym kobiercu.
Zastanawia Cię, dlaczego odmówiła? Wiesz, mam na to pewne przeczucia. Jak wiemy nie doszło między nimi do seksu z uwagi na jej postawienie tak sprawy, że póki co nie, a do tego wydaje mi się, że ona nie czuła się do końca pewnie pod kątem swojej atrakcyjności seksualnej i bała się, że to mogło trochę ostudzić Kennego, jakby ją poznał już tak naprawdę do końca nago itd.
No ale to tylko takie moje przypuszczenie i wiem, że może nie do końca logiczne. Bo najbardziej chyba jednak to, że po prostu nie czuła do niego, aż takiego pożądania, a tym samym nie dziwię się jej decyzji. Bo ślub to jednak ślub, z założenia coś poważnego na całe życie - jakie by tam nie były statystyki rozwodów, a ona zaś jednak ciągle jeszcze chce znaleźć kogoś, do kogo poczuje takie silne pożądanie fizyczne, a nie tylko fajnie dogadywanie się, jak z Kellym.
Można by więc powiedzieć, że tutaj miłość nie okazała się ślepa i aspekt pociągu fizycznego przeważył, mimo iż on jej jakoś tam się podobał. Ale jak widać niewystarczająco.

Czekaj, zanim napiszę o innych, to o jednej rzeczy muszę już teraz, zanim później zapomnę :)
Wiesz, bardzo mnie ciekawiło, z jakiego kto jest tam znaku zodiaku. Bo co by o tym nie myśleć, to już wiele razy przekonałem się, że coś w tym jest i pewne cechy wynikające z daty urodzenia nierzadko się powtarzają, a tym samym czasem z większym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że te osoby prędzej stworzą udany związek, a inne raczej nawet jeśli nie mają małych szans, to zdecydowanie będą miały ze sobą pod górkę.
Ale wiadomo, że głupotą byłoby się tylko tym kierować, dlatego jedynie wspominam o tym bardziej jako luźną refleksję.

Wracając do par.
O Jeseice i Marku to naprawdę nie ma co. Tak w ogóle mnie ona się od początku nie podobała i nie do końca rozumiem, co Barnett w niej "widział" jeszcze nie widząc, że tak blisko był zdecydowania się na nią?
A gdy już o Barnecie, to jak bardzo wizualnie nie byłby atrakcyjny i myślę, że i jako osoba ogólnie sympatyczny, to to jego wielkie niezdecydowanie, którą wybrać, nie było w porządku i tym u mnie tracił. I już nie pamiętam, która z tych odrzuconych przez niego to powiedziała, ale powiedziała bardzo trafnie, że ona jego w takiej sytuacji nigdy by nie postawiła i wcześniej dała do zrozumienia, że nic z tego nie będzie. A on natomiast do ostatniej chwili trochę jakby nie liczył się z ich uczuciami, a jedynie egoistycznie ważne było dla niego to, co sam czuje lub nie do końca wie co czuje. No nie było to fajne.
Marka to mi było szkoda, mimo iż on sam niczym mnie jakoś nie zachwycał. Na tle innych mężczyzn rzucało się w oczy to, że jest niski i przez to myślę, że on wizualnie nie do końca pasował, do żadnej z dziewczyn, nawet tych najniższych. A żal mi bo było, bo ewidentnie Jessica podeszła do sprawy trochę wyrachowanie i jak najbardziej zgadzam się z Tobą, że po prostu chciała dalej uczestniczyć w programie, od początku będąc świadoma, że raczej nie znajdzie tam tego, czego szuka. Oczywiście trochę się łudziła, że odbije Barnetta i nie ukrywam, że było to zabawne, jak raz czy dwa rozmawiali i Barnett między słowami dawał wyczuć, że nie jest do końca pewny Amber, a wtedy Jessice aż się oczy szerzej otwierały i ewidentnie czekała, aż on zrobi konkretny krok w jej kierunku. No ale płonne to były nadzieje, choć widać było, że ona nie była mu obojętna.
Ale wiesz, tak sobie myślę, że Jessica taka jaką poznaliśmy ją, to ona w realu będzie miała problem znaleźć tego idealnego. Chyba zbyt wysoko zawiesza poprzeczkę i liczy na nie wiem na co.
Pamiętasz pewnie jej pytanie do Berbetta jeszcze podczas etapu w ciemno, czy zmieniły się jego uczucia do niej od wczoraj i gdy go o to pytała, to ewidentnie szukała potwierdzenia dla swojej atrakcyjności, a tym samym dla mnie przynajmniej pokazała się w tamtym momencie jako osoba, która będzie miała problem stworzyć jakikolwiek związek. Bo o ile każdy jakoś tam mniej lub bardziej lubi widzieć na czym stoi, to zbytnie upewnianie się, a taka myślę ona jest, może doprowadzić sprzeczek, tarć, aż koniec końców do rozstania. Bo takie rzeczy powinny wychodzić naturalnie. Ludzie sobie spontanicznie mówią, że się kochają, a nie że jedna drugą ciągle o to wypytuje, bo potrzebuje potwierdzenia swojej wartości. Inna sprawa, że Jessica widać była nie do końca pewna swojej atrakcyjności i chociaż wiadomo było, że odrzuci Marka, to na pewno gdzieś tam w głębi jej się podobało, że on był w nią tak zapatrzony i właśnie skłonny powiedzieć wszystko, żeby tylko ją przekonać.

Jak chodzi o Amber i Barnetta, to i tutaj się z Tobą zgadzam, co do jej podejścia. Szukała zapewnia bytu, kredytu nie spłacała, niewiele chyba w sumie umiała tak życiowo pod kątem ewentualnego życia w małżeństwie. Nawet jak była scena, że zabierała się za zrobienie jakiegoś jedzenia, to widać było, że nie jest to jej żywioł i tym samym też pewnie wiele domowych czynności, które trzeba by było robić. Z jej punktu widzenia dobrze by się żyło tylko samą miłością, beztroską, a przez większość dnia nie trzeba było wychodzić z basenu :) Ale Barnett wcale niewiele inny, choć on przynajmniej z jakimś poczuciem, że jakoś na życie trzeba pracować, ale pewnie też nie zbyt chętnie. On i ona takie lekkoduchy, dla których najlepiej jakby się czas zatrzymał na etapie studiów i mogli się tylko cieszyć swoją fizycznością.

Zgadzam się też, jak chodzi o Giannine i jej motywy, chociaż wiesz, wydaje się, że ona naprawdę pokochała Damiena i szczerze zależało jej na nim.
To, że ostatecznie on powiedział nie, mu się nie dziwię, szczególnie że w miarę jasno uzasadnił dlaczego, aczkolwiek słusznie on powiedział, że mógł przecież podejść do sprawy egoistycznie i także powiedzieć tak - tak pięknej dziewczynis, dla niego zapewne dziewczynie marzenie, jakkolwiek nie do końca może z charakteru, choć wymienił jej wiele zalet, to na pewno fizycznie. Ja tu przyznam, że jak dla mnie Giannina jest naprawdę śliczna i wiele jej zmiennych nastrojów spokojnie bym zniósł :D Ale też poważnie, mimo tam swoich jakichś tam cech i pod pewnymi względami patrzenia na świat oczami dziewczyny, która trochę jakby nadal była nastolatką i miała swoje różne marzenia i wyobrażenia, to kochanie jej i wspólne życie z nią nie było by trudne, a tam gdzie dochodziło by do jakichś spięć, to tylko by to wynosiło ożywienie do związku, coś mniej więcej zresztą jak Damien powiedział. No ale jednak on chciał być jej naprawdę pewny i tego, że go naprawdę kocha.
Jedną może z kolei niefajną rzeczą z jej strony było trochę jakby poddanie Damiena niejako próbie wytrzymałości, gdy powiedziała mu, że dla niej to nie był najlepszy seks w życiu. Takie rzeczy jednak trzeba zachować dla siebie, bo mało osób by one nie zraniły, a nawet gdyby nie zraniły, to prędzej czy później, by się pojawiły podczas jakiejś kłótni i stały się jej osią rzutującą na cały związek. Myślę, że Damien miał to cały czas w głowie, a tym samym on w tym związku nie czuł się w pełni dowartościowany i co by na koniec GG nie mówiła, to on te wątpliwości co do prawdziwej głębi jej uczuć do niego, miałby już chyba zawsze.
Pozostała jeszcze para "biało-czarna" i jeśli mówisz, jakby ich tu rozgryźć, to z nim to sprawa prosta, że jemu po prostu podobają się czarnoskóre, czego najlepszym dowodem kilku letni związek wcześniej. A ona zaś jak może aż tak bardzo by tego nie okazywała, to chyba naprawdę do pokochała, mimo że był dla niej pierwszym białym chłopakiem. Ale wiesz, no z jej strony trochę mi brakowało więcej takiej gorętszej czułości do niego. A myślę też, że ona po prostu nie jest po prostu zbyt wylewna uczuciowo, natomiast jej wątpliwości, które przecież miała do końca, także są zrozumiałe, wiedząc jak jest i że lubiła się czuć wolna - niezależna - a ślub jednak trochę by to zmienił. Ale no fajnie, że jednak nie odmówiła i podjęła to życiowe wyzwanie. On na pewno będzie ją bardzo kochał i o nią dbał.
Wiesz, mam jeszcze sporo refleksji, przede wszystkim związanych już z samym programem, już nie tak bezpośrednio z konkretnymi osobami, ale to już na następny raz ;)

p.s. ironia i sarkazm?
a czyż to nie masło maślane ;p

dobrej nocy :) i przepraszam, że wbrew zapowiedziom, wyszło tego jednak tak dużo.

ocenił(a) program na 9
yuflov

Ironia i „srakazm” według słownikowych definicji to dwie różne rzeczy, a jeśli chodzi o moja definicje, to musisz poczytać komentarze przy ocenach filmów i seriali na moim profilu.

Z tego, co czytam mocno wciągnąłeś się w serial ( ej tez patrze na ludzi pod katem daty urodzin)
Gdyby w Polsce był taki program chciałbyś wziąć udział?
(Ale zrobiony na poziomie Love is Blind)

malyfilmowiec

Poczytałem i nie ukrywam, że uśmiechnąłem się przy wpisie o "Koniarze", a najbardziej spodobał mi się w nim Twój dystans. Bowiem co by nie mówić i myślę, że sama to wiesz dobrze, że jakby coś takiego napisał chłopak, to wiele dziewczyn by się obruszyło. Dlatego tym bardziej bardzo mi się to spodobało z uwagi na to, że napisałaś to, jako kobieta.
(swoją drogą film bardzo fajny)

Czy aż tak wciągnąłem? Z ilości pisania. czy mniej lub bardziej odczuwalnego zaangażowania emocjonalnego, to pewnie tak. Ale to bardziej kwestia tego, że jest tu wiele interesujących aspektów, nad którymi warto się pochylić, a do tego często lubię się nad czymś obszernie rozwodzić tudzież filozofować :)

Na ostatnie pytanie natomiast trudno odpowiedzieć jednoznacznie.
Oglądając ten program dało się niestety wyczuć, że przynajmniej czasem każdy lub prawie każdy mówił coś, aby przypodobać się drugiej osobie. Raz to były przesadne słowa kocham w odpowiedzi na kocham, mimo że wyraźnie było czuć, że nie wszyscy się tam kochali, a już na pewno nie w takim samym stopniu, ale jednocześnie niezręcznie było nie odpowiedzieć tego samego, jeśli się chciało dalej z takich czy innych powodów "uczestniczyć" w danym związku. Innym razem niektórzy niejako "podciągali" swoje gusta lub jakieś zamiłowania, aby móc sobie mówić, jacy to oni są do siebie podobni. I tego typu jeszcze kilka podobnych rzeczy.
Zmierzam do tego, że jakkolwiek i w normalnym życiu są sytuacje, że nie zawsze można być w pełni sobą (lub ktoś by powiedział, że nawet często tak jest), zachowywać się dokładnie tak, jak się zachowuje, gdy jest się samemu, mówić dokładnie wszystko to, o czym się w danej chwili myśli, na każdym kroku wyrażać w pełni swoje uczucia i odczucia, dokładnie takimi, jakimi one w nas są, to w takim programie, na widoku, przy kamerach, na dodatek jeszcze, gdy jest część, gdy nie widać drugiej osoby, a tym samym komunikacja staje się pozbawiona wielu bardzo ważnych elementów, jak uśmiech, wszelka ekspresja, mikro ekspresja, cała mowa ciała, cała niewerbalność, to uważam, że nie stworzy się w takich warunkach prawdziwej, naturalnej relacji opartej na pełnej szczerości i autentyczności tego, jakim naprawdę się jest.
Oczywiście możesz powiedzieć, że w realu też się tak dzieje. Jednakże jeśli miałbym udzielić odpowiedzi, to przeważają powody na "nie", mimo że z paru względów byłoby atrakcyjnie przeżyć coś takiego. Ale to ostatnie myślę wtedy, gdyby się podeszło do tego na zupełnym luzie i bez przejmowania się czymkolwiek, a przede wszystkim tym, co druga osoba o tobie pomyśli, i czy się w tobie bez reszty zakocha od pierwszego "usłyszenia", czy też już od razu po minucie całkowicie ciebie skreśli z pola jakiegokolwiek zainteresowania.
Bo widzisz, w tym programie te osoby wszystkie ciągle się czymś przejmowały i ogólnie bardzo na poważnie do tego podeszły. Śmiać mi się np. trochę chciało, jak ten łysy czarnoskóry z brodą miał tak ogromny problem, aby wyjawić, że umawiał się także z chłopakami. Albo np Cameron na spotkaniu z ojcem swojej wybranki, siedząc naprawdę jak na przesłuchaniu, stremowany i dobrze ten ojciec ocenił, że praktycznie, jakby nie miał charakteru. Ale widać nie umiał jakimś fajnym słowem czy żartem, czy gestem rozluźnić sytuację.
Damien też kurcze, tak bardzo mu zależało na Gianninie, że często jej przytakiwał, zgadzał się z nią, gdzie przecież było widać, że dla niej kłótnie nie były problemem, lubiła się spierać i najlepszy był potem dla niej seks na zgodę. A fajna była, jak mówiła do niego, że pragnie, aby on ją uwodził, że tyle mu okazji na to stwarza, a on czeka nie wiadomo na co.
Wiesz, dla takiej Gianniny to bym się zgłosił do tego programu :) A choć nie wiem, co dokładnie sama o niej myślisz, to dobrze wiem, co może o niej myśleć większość dziewczyn i że na pewno z różnych powodów krytycznie. Zresztą podobnie krytycznie o facetach, którym podobała by się taka z pozoru nie mająca zbyt wiele w głowie dziewczyna, której głównym atutem jest uroda.
Z kolei Amber, gdzie dobrze mówisz, że taka trochę wieśniara szukająca oparcia finansowego, to poza tym ona pod wieloma względami była najbardziej naturalna, a tym samym szczera w tym, jaka jest, bo chyba najmniej z nich wszystkich się czymkolwiek przejmowała i do tego najbardziej otwarcie mówiła to, co myśli, lub też w ogóle nie hamowała się ze swoim śmiechem, jak choćby podczas spotkania z rodziną Barnetta, mimo że to mogło ich do niej zrazić.


Też chciałbym zobaczyć, jak się między nimi sprawy mają po dłuższym czasie.

A wracając na koniec do ironii, to... hmmmm........ - że tak zakończę bez wyjaśnienia, o czym teraz myślę.
p.s. o zodiaka Cię nie pytam.

ocenił(a) program na 9
yuflov

Tak, zdecydowanie GG, zjadła Damiena swoim charakterem, a on na początku związku chciał się postarać. Jednak ona pewnie chciała kogoś bardziej mocnego wenezuelskiego, dla niego to było za dużo. Inna mentalność i kultura.

Ogólnie rzecz biorąc ciekawy eksperyment i podobało mi się, ze później wszystkie pary się spotkały i każdy miał takie wow,a mogłem skończyć z tamtą... Myślałam, ze może będą jakieś perypetie w miedzy czasie, ale każdy został w swoim wyborze, to tez było ciekawe.

Ja 25.01, a Ty?:)

malyfilmowiec

Dziękuję Ci za podzielenie się tyloma fajnymi spostrzeżeniami na temat tego programu i jednocześnie przepraszam, że nie dodam nic więcej, mając nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe.
pozdrawiam.... a gdybyś wzięła kiedyś udział w takim programie, to będę Ci kibicować.

ocenił(a) program na 9
yuflov

Ah i dowiedziałam się jakie oni maja znaki zodiaku!

malyfilmowiec

jakie?:D

ocenił(a) program na 7
malyfilmowiec

Popatrzylam na amerykanskich stronach i dowiedzialam sie , ze:
1. Amber i Barnette sa razem i zmienila swoje nazwisko na jego,
2. Gigi i Damian sie zeszli i sa para ale nie chca na razie brac slubu,
3. Kelly i Kenny nie sa ze soba, Kelly jest singielka a Kenny jest w zwiazku,
4. Lauren i Cameron sa razem i maja swoj kanal na youtube,
5. Carlton i Diamond sie rozeszli z hukiem ale w programie, Carlton poprosil ja o przyjazn i sie zgodzila ale nie rozmawiaja ze soba,
6. Jessica i Mark sie rozstali, Jessica wciaz szuka milosci, a Mark znalazla kogos ale i tak zerwal, wiec oboje sa wolni

3 pary z takiego programu to i tak duzo.

malyfilmowiec

No i doczekalas się, bo na netflixie weszly wlasnie 3 nowe odcinki z kontynuacja. Nie chce spojlowac, ale przyznam, ze bylam troche zaskoczona, jak potoczyly sie losy ich wszystkich

ocenił(a) program na 9
Zamsz_i_Nubuku

Ooo zaraz obejrzę

malyfilmowiec

Hej, program ciekawy, nie mam poczucia straconego czasu chociaż ostatni odcinek oglądałam po łebkach, zbyt męczące były te "dramatycznie" przeciągnięte sceny.

Większość par oceniam w podobny sposób co Wy ale warto wspomnieć o parze, która rozeszła się zaraz po zaręczynach. Wydaje mi się, że ta dziewczyna nie trafiła w jego gust pod względem fizycznym a cała reszta konfliktu (jego biseksualność) tylko miała odciągnąć od tego widza. No bo szczerze mówiąc, gdybym rozczarowała się w podobny sposób a byłabym na widelcu kamer też bym nie powiedziała tego wprost. Może to źle o mnie świadczy ale byłoby mi głupio przyznać się. Dobrze że nie trwało to tak długo jak w przypadku Marka i Jessici bo oszczędzili rodzinom wstydu. W ostatnim odcinku było widać że mama Marka wolałaby uniknąć tej sytuacji.

Emocje w programie oceniam na szczere. Mam na myśli to że jako widz łatwo było ocenić na bieżąco zamiary uczestników. Patrząc z dystansu nie ciężko o obiektywną ocenę. Mam wrażenie że te wstawki z komentarzami uczestników służyły najlepiej tym którzy chcieli się "wybielić" z oczywistych niedopowiedzeń.
Oglądając ostatni odcinek aprobowałam każde "nie" na ślubie bo prócz tragedii jednej ze stron było widać szczerą ulgę wypowiadającego. Z szacunku do rodzin uczestników wolałabym żeby Netflix rozegrał to inaczej. Przecież taką decyzję podejmuje się wcześniej, pary mógłyby porozmawiać przed ceremonią. Ta dramaturgia i te rodziny ściągnięte tam sprawiły że źle program stracił w moich oczach chociaż oczywiście nie wiadomo jakie uczestnicy podpisali umowy.

Podsumowując, czy miłość jest ślepa?
Na podstawie programu jest ale tak długo jak spełnia twoje oczekiwania. Rozwiązywanie problemów opiera się na zaufaniu (moim zdaniem) a z pewnością brakowało go uczestnikom przy tak krótkiej znajomości.

trawa_cytrynowa

Co do pary, która się rozeszła - to że Diamond mu się nie spodobała to jedno, ale gościu był moim zdaniem totalnie niedojrzały i nie szanował innych poza sobą. Pierwsze co mi się w nim nie spodobało to jak wyszedł w trakcie randki jak Amber mówiła o sobie. Spoko, mogła go nie zainteresować, ale to było po prostu chamskie. Później już w Meksyku na samym początku zaczął się brzydko odzywać do Diamond. A wyzwiska w ostatniej rozmowie to już w ogóle szczyt. Do tego ze swojej orientacji zrobił nie wiadomo co, a przecież żyjemy w czasach, gdzie bycie „bi” chyba nikogo nie dziwi.

ocenił(a) program na 7
Dzej_dzej_

Chcieli miec taki program jak Rolnik szuka zony , z przytupem ! :D

trawa_cytrynowa

"Ta dramaturgia i te rodziny ściągnięte tam sprawiły że źle program stracił w moich oczach chociaż oczywiście nie wiadomo jakie uczestnicy podpisali umowy." - z tego co sami uczestnicy mówią w Reunion można wywnioskować, że najprawdopodobniej mieli zapisaną konieczność ślubu po zaręczynach w kontrakcie. Wiadomo, pewności nie mam, ale zwróciłam uwagę na to co mówił Damian o sytuacji z Gigi, jakoby uzgodnili wcześniej, że bez względu na odpowiedź wyjdą stamtąd razem. W normalnych warunkach mogliby po prostu zrezygnować ze ślubu i dalej spotykać się jako narzeczeństwo skoro nie byli pewni decyzji, w tym przypadku najwidoczniej nie mieli takiej możliwości. Moim zdaniem co najmniej mało moralne posunięcie ze strony produkcji (jeśli rzeczywiście tak było), ale z drugiej strony inaczej program nie miałby sensu bo na pewno większość skorzystałaby z opcji odroczenia ślubu.

ocenił(a) program na 7
malyfilmowiec

Właśnie poczułam się obrażona, bo jestem z lubuskiego...

ocenił(a) program na 6
malyfilmowiec

Wow bardzo dużo fajnych komentarzy, a ja byłam pewna, że niewiele osób to oglądało, a jeśli już to tylko przebrnęli "do obiadu".
Kelly i Kenny ta para to był mój faworyt, nie rozumiem dlaczego Kelly zrezygnowała, ale trzeba przyznać, że Kenny wyszedł z tego z twarzą, ogromna klasa :) Nawet jej rodzina była w szoku, tak dobrze się dogadywali pomiędzy sobą.Teraz po odcinku 1 rok po widać było, że Kelly żałuje swojej decyzji, niestety za późno, bo Kenny już jest w szczęśliwym związku :D I dobrze, w tym przypadku raczej Kelly zastosowała self-sabotage.
Jessica i Mark: OMG już myślałam, że te męki się nie skończą... Kiedy okazało się, że Jessica nie jest jedyną Barnetta i może się w tym programie nie wybić to szybciutko wróciła do pewnej, stabilnej opcji. Przykro się to oglądało głupota obustronna.
Barnett i Amber jak najbardziej zgadzam się z Wami, byłam pewna, że Barnett zrezygnuje, właśnie przez to jej podejście do zarabiania, wydawania i chęci "zostania kurą domową". Jej zachowanie też pozostawiało wiele do życzenia i już nie mogłam znieść tego jej "chrumkania" śmieje się "chrum", płacze "chrum", złości się "chrum" ....
Gi i Damien : dla mnie para masakra... Chociaż jak widać po odcinku pokazującym dalsze losy przetrwali ten tragiczny finał. Mam wrażenie, że on jej narobił wstydu. Wiem, że to telewizja i o to właśnie chodzi, ale osoby które nie chciały brać ślubu powinny to zrobić wcześniej, a nie czekać do samego kobierca i wielkiej gadki jak to nie kochają swojego partnera, no ale nie. I tu yuflov zwróciłeś uwagę na bardzo ważną sprawę: nieszczęsną rozmowę o seksie, która miała w intencji zadać szpilę, nie widzę innej opcji. Nikt nie mógłby przyjąć takiej informacji na spokojnie.
Para międzyrasowa: super, że od początku byli siebie tacy pewni i w większości czasu już tak zostało :)

Jestem jeszcze bardzo ciekawa co myślicie o sytuacji Carltona (chyba?) i Diamond? Mnie aż zmroziło...

No i pozostaje jeszcze sprawa z innego tematu na naszym forum, poza całą 6 powstały jeszcze 2 pary, których w programie nie pokazano... Niesamowicie niesprawiedliwe, nie wiem co kierowało produkcją przy wyborze par, które akurat pojadą do Meksyku, ale jak dla mnie można było nie wysyłać Jessici i Marka, a ich miejsce odstąpić jakiejś parze, która miała jakieś widoki na przyszłość, ale wiadomo musiała być DRAMA.

Ogólnie oceniłam program na 7, bo był dobrze zrealizowany, faktycznie uczestnicy byli dobrani pod względem aparycji i ogólnie świetny pomysł. Żałuję tylko, że nie pokazali więcej z kabin i późniejszych rozmów w pokojach damskim i męskim.
Cóż pozostaje nam teraz czekać na Sezon 2, który ma być podobno w 2021 :)

ocenił(a) program na 6
kiea

Ach i jeszcze muzyka, soundtrack dobrany świetnie, szkoda, że Shazam zawodził :(
Nie udało mi się już edytować, ale przy Lauren oczywiście świetnym aspektem programu był Tata Speed <3

ocenił(a) program na 7
kiea

Totalnie się z Tobą zgadzam. Gdzieś czytałam,że produkcja założyła że 5 par pojedzie do Meksyku i stąd decyzja że te pozostałe 2 nie jadą. A wiadomo czy są nadal ? Jeśli chodzi o odczucie, że za mało pokazali scen z tych rozmów w ciemno to też tak uważam. Nie byliśmy świadkami tego jak relacje się tworzą tylko już coś było i nagle zaręczyny. Trochę ciężko wtedy nam - widzom uwierzyć w prawdziwość tych relacji. Rozumiem, że fajnie się ogląda ładnych ludzi, ale trochę to jest płytkie. Myślę, że gdyby mieli ludzi wyglądających różnie, a nie aż tak atrakcyjnych to wtedy można mówić że miłość jest ślepa. Łatwiej zauroczyć osobę po spotkaniu jak się sobie spodobają, nie było rozczarowania z niczyjej strony (oprócz Marka który był za niski wg Jessici oraz pary "kolorowej" gdzie Lauren chyba miała na początku obiekcje ze względu kolor skóry wybranka). Myślę, że gdyby było towarzystwo zróżnicowane wyglądem to byłoby więcej dram w programie (ale czy oglądalność byłaby taka sama ? Kto wie). Suma summarum program mi się podobał choć śluby męczyły mnie okrutnie i nie mogłam patrzeć na te same miejsca, tych samych fryzjerów czy makijażystki... No i wiadomo, że ściema że wszyscy brali ślub w 1dniu skoro dom weselny ten sam.

No i ostatni wątek... Suknia Ganniny po upadku była brudna z prawej strony a na spotkaniu z Damienem już nie, nieskazitelny makijaż po "i don't" I tej ucieczce sugeruje, że ta scena była nagrana przed samą ceremonią... To mi ochłodziło emocje, bo przypomniało że to wszystko mogło być wyreżyserowane...

ocenił(a) program na 5
malyfilmowiec

przecież tam też jacyś zakolarze i niziołki, barnett jedyny normalnie wyglądający to każda się nim podniecała, a z dziewczyn Amber, LC i Gianina też nie są brzydkie, ale mają trochę za dużo ciałka hehe

MASTERXE

ile masz lat ?

ocenił(a) program na 5
Malvy87

ile masz wzrostu?

ocenił(a) program na 6
malyfilmowiec

Wzięli młodych, do 35 roku życia, atrakcyjnych ludzi bez otyłości. Co mogło pójść nie tak? Najlepsza moim zdaniem jest para Lauren i Cameron. To, jak ten naukowiec patrzy z miłością na swoją czarną księżniczkę, rozpuszcza serce. Najbardziej z kolei wkurzała mnie GG, strasznie kłotliwa, moze to kwestia temperamentu, latynoskie korzenie itp, ale była po prostu nietaktowna. No i największe rozczarownia, ze Kelly i Kenny nie zostali jednak ze sobą. Szkoda, ze dziewczyna wybiera jakichś beznadziejnych mieśniaków, a miała taką szansę... Para, której dawałam mało szans na przetrwanie to Amber i Barnette, ale faktycznie pasowali do siebie i fajnie , ze są razem. Kurcze facet spłacił jej długi, musiał w tym celu sprzedać dom, wow. Nie wyobrażam sobie Polaka w takim miejscu...

malyfilmowiec

No serio dlaczego nie ma atrakcyjnych prawdziwych ludzi ?To co ludzie pokazani w programie, którzy nie są tacy atrakcyjni nie są prawdziwi? Ten program polega na tym by siebie nie widzieć i by wygląd nie był na pierwszym miejscu. Widać jak pusta jesteś skoro tylko na tym Ci zależy.

ocenił(a) program na 9
marta86_16

Przeczytaj jeszcze raz swój komentarz i zapytaj siebie czy to normalne nazywać pustą jakąś osobę po komentarzu do tv show dodanego 9 lat temu?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones