Uderzająca jest niezgodność dźwięku z obrazem w wielu scenach - to każe się zastanowić. Czy to Bareja tak olał sprawę, czy jednak cenzura "cięła" dalej w najlepsze, mimo zapewnień, że akurat zmienników nie szyto?
A najlepsza scena w serialu to chyba parodia telenowel (jak się okazuje prorocza, bo teraz to około 50 procent czasu antenowego) zagrana między Jackiem a Kasią w odcinku "Fartowny dzień" .
- Chętnie bym się z panem umówiła, ale przecież ja pana w ogóle nie znam (...)
- Pani personalia są mi znane. Z dokumentów. A ja nazywam się Jacek Żytkiewicz, lat 31, niekarany, kawaler.
- Dosyć, dosyć (...)
- Pani mnie zapewne nie pamięta?
- O czym pan mówi?
- O tym jak mnie pani nabrała, że mi dekiel odleciał.
A potem wychodząc wspominał pocałunki:
- Jeszcze... jeszcze... - A sąsiadka:
- He! Wypije taki ze trzy butelki bełtu i JESZCZE mu mało!