Jesse żyje pewnie tak samo, jak żył Gene, więc nie wiem, czy to takie kolorowe życie, w którym musisz ciągle się za siebie oglądać z obawy, że ktoś Cię rozpozna. Niby jest wolny, ale zniewolony przez okoliczności, samotność i własny strach. Jimmy poszedł do więzienia, więc jest formalnie zniewolony, ale jednocześnie wewnętrznie wyzwolony, poza tym ma szacunek nie tylko wszystkich więźniów, ale także strażników. Nie jest sam. Odzyskał też Kim. Z pewnego punktu widzenia jest bardziej wolny niż Jesse. :)

Dokaldnie! Mysle , ze paradoksalnie jest bardziej wolny niz Jessie.
Poza tym nie wiem czy szacunek wszystkich wiezniow jest taki cool:-) Ok, w okolicznosciach, w jakich akurat przebywa, moze i mu sie to przyda, jednak ogolnie jest to obciach. Tak jak w Polsce obciachem jest to, ze partia PO zawsze wygrywa w wiezieniach:-))) Wstyd!

Miałem dokładnie takie przemyślenie, że Jimmy w więzieniu jest dużo bardziej szczęśliwszy niż Gene.

Najlepiej skończył White, bo jego cierpienie trwało najkrócej, nawet go nie złapali.


A Jesse był dla mnie najbardziej irytująca postacią w BB - niezrównoważony psychicznie dzieciak

Nareszcie znalazlam bratnia dusze Jesli chodzi o Jessiego:-)
Totalnie mnie jego postac irytowala i zastanawialam sie, jak mozna byc takim glupim:-))))

Jesse nie jarał się "grą" jak Walt i Saul, dawno już chciał się z niej wymiksować i naprawdę zależało mu na tym, by zostawić stare życie za sobą. Na pewno więc nie będzie próbował wrócić w stare koleiny, tylko za radą Mike'a będzie mieszkał sobie na Alasce, prowadząc spokojny, cichy i - mam nadzieję - szczęśliwy żywot człowieka poczciwego :). Tak to sobie przynajmniej wyobrażam i tego życzę tej postaci.

I bedzie budowl drewniane skrzynki:-)

Do których będą pakowane butelki Zafiro Anejo :)

To jest dobre, że zostawili przyszłość Jessego otwartą. Po El Camino wiele osób pisało, że wątek Jessego został domknięty, ale nie, El Camino jedynie przetransportowało go z miejsca na miejsce, nadal nie wiemy jak sobie poradzi. I tak powinno zostać.

Też nie mam potrzeby, żeby kręcili jakiś kolejny film czy serial o jego losach, jak dla mnie to uniwersum zostało pięknie zamknięte. Lubię natomiast myśleć, że Jesse będzie się trzymał z dala od kłopotów, pracował uczciwie i spokojnie dobie żył wśród lokalnej społeczności. On naprawdę pod koniec już serdecznie nienawidził narkobiznesu i chciał się z niego wyrwać, tak jak Nacho, któremu niestety się to nie udało. Niech więc Jesse będzie wolny za siebie i za Nacho, choć nigdy się nie spotkali.

"Lubię natomiast myśleć, że Jesse będzie się trzymał z dala od kłopotów, pracował uczciwie i spokojnie dobie żył wśród lokalnej społeczności."
Właśnie tak samo myślę i z tego powodu nie chcę kontynuacji jego losów, bo byłyby z tego nudny serial ;) Jessy dla mnie najbardziej pozytywna postać z BB która przeszła jakąś drogę i się czegoś nauczyła.

nie kanadyjskiej dziczy tylko Alaska :)

Pinkman nie ma kolorowo. On musi cały czas się ukrywać bo obecnie jest najbardziej poszukiwanym Amerykaninem w Stanach. Próby normalnego życia nie będą łatwe bo będzie cały czas presja rozpoznania oraz praktycznie brak pleców przy złapaniu bo Hank który wyciągał rękę do Pinkmana zginął. Życie koczownicze na Alasce też za wiele nie oferuje. Nie zdziwi mnie jak po prostu Jesse spełni swoje marzenie o życiu na Alasce jak to mowil W Breaking Bad, a potem będzie wyczekiwał na zgarnięcie. Wiecznie uciekać nie da rady. Ale to już możemy domniemywać. Mamy pokazane życia Saula i Waltera na wygnaniu, przy Jesse możemy domniemywać.