To nie jest serial na jesienne i zimowe wieczory, brrr... Podobno Tim Roth przymierzał się do roli Hannibala - po tym co wyczynia jako John Christie mogę się tylko domyślać, jak ciekawą kreację by stworzył. Jestem w połowie drugiego odcinka i muszę sobie robić przerwy, żeby pooddychać.
Sprawa Evansa potwierdziła tylko dlaczego nie jestem za karą śmierci.Wstrząsający serial warty obejrzenia.
Dla mnie za mało się dzieje i nie czaję tego klimatu aż tak mocno. Pierwszy odcinek, groźna zapierająca dech muzyka a na ekranie nic się nie dzieje. Przepraszam, niby coś się dzieje, Ethel poczuła zapach perfum przy łóżku.
Ja czaiłam bardzo mocno ;) Naprawdę z trudnością obejrzałam do końca, serial mnie po prostu przyduszał swoją intensywnością. Roth paraliżował mnie swoim zachowaniem, spokojem, metodycznością, doskonałym imitowaniem ludzkich uczuć. Zło, psychopatia, sensualność, beznadzieja, bezkarność. Gdyby były jakieś wykrzykniki, epatowanie przemocą, z pewnością bym tak mocno serialu nie przeżyła. Właśnie ta banalność zła mnie rozłożyła. Czułam, jakbym się napełniała zgnilizną tego domu. Ogromne współczucie dla kolejnych zwiedzionych ofiar. Świadomość, że to nie fikcja, że te osoby naprawdę zostały zamordowane. Przymierzałam się do powtórki, ale wciąż nie daję rady.