PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=232988}

Westworld

7,9 108 541
ocen
7,9 10 1 108541
6,6 14
ocen krytyków
Westworld
powrót do forum serialu Westworld

Na Westworld czekałem od pierwszego zwiastuna obejrzanego w kinie. Anthony Hopkins, Ed Harris, dziki zachód, przyszłość, technologia i gęsty klimat. Ponad to jedynie dziesięć epizodów i produkcja HBO... Co mogło pójść źle? Okazało się, że sporo, ale nie uprzedzajmy faktów. Pierwszym sygnałem ostrzegawczym było nazwisko Nolan. Jonathan Nolan. Człowiek, który współtworzył Interstellar, jedną z najbardziej efektownych wydmuszek w historii kina. To, co było tylko obawą, gdzieś w okolicy siódmego odcinka zamieniło się w pewnik: Westworld to wydmuszka. Efektowny, ładnie nakręcony serial z ciekawym pomysłem zamieniony w pustą skorupę. Na zewnątrz wygląda na coś BARDZO MĄDREGO i BARDZO WAŻNEGO, ale kiedy przyłożyć do tego logikę, albo poszukać sensownych zasad, na których się opiera świat przedstawiony - zostajemy z niczym. Może nie tyle z niczym co z garścią oklepanych banałów na temat człowieczeństwa podanych z subtelnością walca drogowego. W dalszej części sobie pofolguję więc spojlery nieuniknione.

Fabuła bazuje na pełnometrażowej produkcji z lat siedemdziesiątych pod tym samym tytułem. Mamy tu wyjątkowy park rozrywki. Dziki Zachód odtworzony do ostatniego szczegółu i wypełniony "hostami" - androidami stworzonymi na podobieństwo ludzi, którzy grają tu rolę cRPGowych NPCów. Stanowią tło dla gości czyli ludzi, którzy przyjeżdżają do Westworld, żeby się bawić, przeżyć przygodę, oderwać od swojego życia. Wszystko wg zasady "hulaj dusza, piekła nie ma". Można przeżyć przygodę zaplanowaną przez obsługę parku, albo gwałcić, rabować i mordować do woli wg uznania.

Sielanka kończy się kiedy niektóre androidy zaczynają zachowywać się co najmniej dziwnie. Potem dowiadujemy się, że historia parku ma mroczne początki, jeden z założycieli (w tej roli Hopkins jako Robert Ford) jest na wylocie, a zarząd firmy Delos(właściciel Westworld), zaczyna zakulisowe rozgrywki polityczne. Jakby tego było mało, po okolicy kręci się tajemniczy kowboj w czarnym stroju (Ed Harris) i szuka czegoś, co nazywa środkiem labiryntu, ukrytym poziomem.

Z pozytywów (krótko będzie): Anthony Hopkins i Ed Harris to klasa sama w sobie i przyjemnością jest ich oglądać w absolutnie każdej scenie, w której się pojawiają. Reszta aktorów i aktorek robi co może, stara się, ale dzieli ich od wymienionych prawdziwa przepaść. Produkcja, jak przystało na stację HBO, jest dopieszczona technicznie, zdjęcia, montaż, muzyka - wszystko stoi na odpowiednio wysokim poziomie. Dzięki temu serial jest stylistycznie spójny, ładny i buduje intrygujący klimat tajemnicy i niepewności.

A potem wszystko siada. Scenariusz wybiera najbardziej przewidywalne i banalne rozwiązania. Ktoś z obsługi okazał się hostem. Szok? Niespecjalnie. Niektóre sceny okazały się być częścią zamierzchłej przeszłości? Klękajcie narody! Jedyny zwrot akcji, który mi się podobał to prawdziwa tożsamość postaci Eda Harrisa. Co prawda jego przemiana za młodu nastąpiła trochę za szybko i wyszło trochę sztucznie, mimo to - dobrze się to oglądało.

Mam odruch przykładania do wszystkiego, co oglądam, logiki. Oczywiście zakładając, że nie jest to film o wielkich robotach i Godzilli. No więc w starciu z logiką Westworld pada na deski i błaga o litość. Zasady rządzące światem są tak niejasne, że zazwyczaj dopasowują się do tego, co akurat trzeba pokazać. Najpierw host nie może skrzywdzić gościa, a potem widzimy jak ludzie dostają po łbie, prawie giną powieszeni, są torturowani, bici i co tylko sobie wymarzymy. Park posiada wielkie centrum zarządzania, z którego nic nie widać, nic nie wiadomo o tym, co się w tymże parku dzieje. Androidy budzą się na stole operacyjnym, zmuszają ludzi do oprowadzania ich po ośrodku - co oczywiście nie wzbudza niczyich podejrzeń. Wątek Maeve po finale ma sens TYLKO wtedy, jeśli się okaże, że rudy i Azjata to również roboty. W innym wypadku ten wątek jest tak bardzo pozbawiony sensu, że brakuje słów. No bo przecież człowiek, który prawie umarł z poderżniętym gardłem na drugi dzień wraca do pracy jak gdyby nigdy nic i niczego nie zgłasza, żeby się nie narazić przełożonym. Facet, który uczy się programowania na sztucznej ptaszynie i ledwo mu to idzie, na przestrzeni kilku odcinków jest behawiorystą-ekspertem. Facet, który jest legendą i zbudował to miejsce jest tak bardzo nieznany wszystkim, że Ford podstawia jego kopię ileś lat później i nikt tego nie zauważa. NIKT. Wyjaśnienie tego hasłem, że Arnold nie pchał się na afisz to śmiech na sali. Ludzie z obsługi dosłownie giną z dnia na dzień (Elsie, szef ochrony) i nikt się tym nie przejmuje. Wątek nie ma żadnego wyjaśnienia, żadnego zakończenia. Po prostu się urywa.

Wisienką na torcie są sceny akcji w ostatnim odcinku. Trzech hostów pod wodzą Maeve rozbija się po ośrodku i robi co chce, bo za przeciwników maja armię szturmowców z Gwiezdnych wojen. Tzn. przebrani są za jednostkę szybkiego reagowania, ale celność maja taką samą jak goście w białych skafandrach ze sztucznego tworzywa. Ogląda się to jak kino sensacyjne klasy Z. Kolejne fale spec-opsów wybiegają, oddają niecelną salwę w stronę celu i giną. Żenada. Oczywiście, żeby zachować nielogiczność w detalach robot widzi P90tkę i po trzech sekundach wie jak z niej strzelać, jak przeładować i posiada nieskończony zapas amunicji.

Westworld kończy się z przytupem. Wszystko okazuje się być sprytnym planem Forda, który dąży do tego, co chciał zrobić Arnold - uwolnić roboty i wypuścić je poza park, między ludzi. Genialnym sposobem na to jest przemycenie jednego egzemplarza poza park i nakazanie pozostałym wymordowanie członków zarządu i wszystkich gości na bankiecie. Chylę czoła przed pomysłowością scenarzysty. Z tym, że nie bardzo. Zakończenie typu deus ex machina, które kompletnie nie ma sensu. Albo inaczej, ma sens tylko jeśli w parku pracują same roboty albo Ford dziwnym sposobem potrafi też kontrolować ludzi i ich zachowania (jak wspomniana dwójka techników-idiotów). A ja tego nie kupuję.

Westworld to ładnie i sprawnie nakręcona wydmuszka. Serial, który udaje coś, czym nie jest i do przekazania swojego morału na temat sztucznej inteligencji i ludzkiej brutalności dobiera sobie sceny dowolnie, ignorując zasady, które wcześniej sam ustanawia. Od razu widać tu rękę gościa, który współtworzył Interstellar. Przerost formy nad treścią do takiej potęgi, że klękajcie narody. Najsmutniejsze jest to, że tych dziesięciu godzin zainwestowanych w serial nikt mi nie odda. Jeśli chcesz obejrzeć dobrą produkcję traktującą o podobnych tematach - sięgnij po Blade runnera lub Ex machina. Na Westworld zwyczajnie szkoda czasu.

http://zabimokiem.pl/hopkins-harris-i-wydmuszka/

ocenił(a) serial na 8
ewelina2006

Brawo dziewczyno.

ocenił(a) serial na 9
SithFrog

Zachowanie dwóch młodych techników ? A co wiesz o prawdziwym świecie do którego wracają po pracy ? Szare, brudne miasto jak z Łowcy Androidów ? Masz problem ze zrozumieniem młodego, wrażliwego chłopaka, który całe życie uciekał od swoich kompleksów w technologie, komputery, wirtualne światy i nagle na stole pojawiła się przed nim naga kobieta - prawdziwsza, dojrzalsza emocjonalnie, bardziej namacalna niż jakakolwiek dziewczyna, z którą miał do tej pory do czynienia. Albo nie miał. I los tej pięknej istoty spoczął w jego rękach...

ocenił(a) serial na 5
sielim

Słucham? :D

Chyba różne filmy oglądaliśmy. Nie ma żadnej informacji sugerującej straszny świat a'la Blade Runner więc argument jest tak samo dobry jak niedobry - czysta dywagacja. Natomiast rudy kompletnie nie wygląda jak postać, którą opisałeś, a koniec końców nawet jakby wyglądał i był właśnie taki, to nadal po poderżnięciu gardła salwowałby się ucieczką. W dodatku akurat Rudy hostów ewidentnie nie cierpi, a Maeve wręcz nienawidzi. Więc fascynacji to tu na pewno nie ma.

SensationTMF

Przykro mi psuć Ci zabawę, ale wstydem jest nie dostrzegać wymienionych i wielu innych bzdur, od których się roi w serialu. Niektórzy mają chyba powyłączane niektóre funkcje percepcyjne i zdolności kojarzenia faktów wzorem androidów z Westworlda. Postaram się wrócić do dyskusji, aby podzielić się własnymi przemyśleniami w odpowiednim czasie.

ocenił(a) serial na 6
cedwa

Może wysoko oceniający, to androidy, a ich narracją jest bezrefleksyjne akceptowanie głupot?

ocenił(a) serial na 6
SensationTMF

Co tu jest do rozumienia? Niestrawny bełkot dla mentalnych nastolatków. Maeve przejmująca władze nad sobą jest niesamowitą głupotą. Komiks. Albo to ściąganie hostów do laboratorium podczas trwania narracji. Wcisnęli pauzę i gości-ludzi też spauzowali? Nikt nie wie jak wyglądał Alber? Jakim cudem? Wszyscy naćpani? Nie chce mi sie wymieniac wszystkich absurdów, bo szkoda czasu.
Poczytaj Philipa Dicka - może wtedy uda Ci się oddzielić elektryczne owce od baranów.

ocenił(a) serial na 6
SithFrog

Podpisuję się pod wszystkim, co napisał Sith. Doceniam natomiast zdjęcia, ciekawy pomysł, choć zmarnowany, grę Hopkinsa, muzykę i zdjęcia. Ale to niestety za mało, aby dać więcej niż naciągane 6. Najbardziej uderzało jak obojętni są mi bohaterowie, nawet Hopkins, choć grał świetnie, jednak jako sama postać, nuda. Widać, że scenarzyści próbowali wykreować jakąś charakterystyczną postać - Dolores, burdelmama, William, Harris, ale słabo im to wychodziło, może za dużo nawciskali do scenariusza. Dolores pod w ostatnich odcinkach strasznie już irytowała. A motyw z pracownikami, którymi manipuluje host, to już żenada. Ogólnie do 5 odcinków było jeszcze bardzo interesująco, potem przekombinowali.

ocenił(a) serial na 8
mmmmz

"A motyw z pracownikami, którymi manipuluje host, to już żenada" Dlaczego ? Człowiek zawsze czuje respekt i strach przed takimi maszynami. Postaw siebie w takiej sytuacji

ocenił(a) serial na 6
SensationTMF

Zgadza się, jednak motyw tej ludzkiej natury moim zdaniem został słabo zarysowany, ja właściwie nie wiedziałam, czy oni się boją, że się ktoś dowie, czy czują po prostu empatię i respekt, jak piszesz. Nie przekonuje mnie też motyw szantażu pracowników przez hosta i fakt, że w takim ośrodku nikt niczego nie zauważył. Ale to serial, fikcja, w porządku. Może to też kwestia aktorów, którzy odegrali te role, Azjata był jeszcze przekonujący, natomiast drugi-zły, naciągany, szczególnie kiedy błyskawicznie się "zregenerował" po rozcięciu szyi przez Meave ;) Może sam jest hostem? ;) jeśli tak by było, być może drugi sezon uratuje fabułę pierwszego. Zobaczymy. Obejrzę z czystej ciekawości.

ocenił(a) serial na 5
SithFrog

A już myślałam, że tylko ja nie poznałam się na tym filmie, patrząc na ocenę. Mnie po prostu zmęczył.

ocenił(a) serial na 7
SithFrog

Dobrze, że ktoś napisał taki wyczerpujący komentarz. W sumie podpisuję się pod nim w 100%..

Od siebie dodam jeszcze dwie rzeczy, które mi się osobiście nie spodobały.

Pierwsza z nich, to to ,że serial strasznie przypomina mi konstrukcją "Lost". Takie na siłę kreowanie jakiejś tajemnicy, tyle, że tutaj żadnej tajemnicy nie ma. Gdybym miał komuś opisać ten film w "dwóch zdaniach" to szło by jakoś tak. Film jest o narodzinach sztucznej inteligenci,. Stawia pytania czym jest świadomość, w sposób dość przystępny i prosty, ale jednocześnie strasznie odtwórczy (wszystko już był wałkowane gdzieś n razy, a można było się pobawić cięższymi pytaniami). Cała "zagadka" jest tu na drugim miejscu i sprowadza się do scen z gatunku. Pod trzecią warstwą oprogramowania, które złamała postać x jest czwarta warstwa ukryta przez twórcę hosta, nad którą jednak ma kontrolę postać y, która odkryła piątą warstwę... Reszta to zgrabne sceny i dialogi, które trzeba przyznać, ogląda się całkiem miło.

Druga sprawa. Zachowanie ludzi w parku. Niby każdy przyjeżdża i może wszystko, ale czy ktoś się kiedyś zastanawiał jak to by wyglądało naprawdę. Trzeciego dnia, jeden z gości znudzony już ciągłymi gwałtami i zabijaniem kolejnych postaci w kolejnych wątkach wpada na pomysł, że zrobi sobie rzeź, zabijając każdego hosta którego spotka. 5 minut i nie ma miasteczka. A teraz niech 10% gości wpadnie na taki pomysł, a prawdopodobnie reszta podchwyci i w kwadrans rozstrzelają cały świat niszcząc w ten sposób sobie całą zabawę. Nie ma możliwości, żeby świat był bez reguł tak jak nam to przedstawiają autorzy serialu. W ogóle to każdy wysiadający gość pewnie na dzień dobry załatwiłby 3-4 hosty, choćby z z ciekawości jak działa jego broń. A tu prawie wszyscy tacy grzeczni.

Jeszcze na marginesie. Zauważyliście, że prawdziwi ludzie się bardzo rzadko spotykają, a jak już to się zdarzy to każdy od razu wie kto jest człowiekiem, a kto hostem. Nie było by problemu gdyby można było zabić tylko bronią palną, ale w użyciu są też noże, a choćby w pierwszym miasteczku powinno być od groma prawdziwych ludzi.

Ze szczegółów to przypomina mi się zbuntowany host. Podkręcamy inteligencje z 14 do 20 (niech będzie - może to skala logarytmiczna), ale to w żadne sposób nie tłumaczy znajomości oprogramowania. Akurat tutaj potrzebna jest wiedza, a nie inteligencja. Możemy być świetnym kierowcą, jednym na milion, ale nie naprawimy sprawniej samochodu niż zwykły mechanik, zwłaszcza, nie mając bladego pojęcia o jego konstrukcji. Jakaś wiedza z sieci itp. tłumaczenia mnie nie przekonują. Nie mamy do czynienia z super inteligencją tylko z bytem po prostu inteligentniejszym, ale bez szału, a host kontroluje wszystkich dookoła jak chce... nie powiem. Może nie razi po oczach ale jednak jakiś taki niesmak zostaje.

Ocena 5 bo:
7 na dzień dobry, bo całość się dość przyjemnie ogląda. Na moją uwagę zasługuje gra aktorska (wcale nie łatwe postacie do odegrania), muzyka oraz gdzieniegdzie genialne dialogi i nie chodzi mi tu, o żadne dywagacje egzystencjalne bo te raczej usypiają.
- 1 za wleczenie serialu niczym z mojej antypatii serialowej czyli "Lost" (zwłaszcza te "poważne rozmowy" o niczym),
- 1 za ostatnią godzinę serii. Ani ona odkrywcza, ani zaskakująca i nic ciekawego nie opowiada - jednostka specjalna to jednak, sceny z filmów klasy C.

ocenił(a) serial na 5
esese

Zgadzam się prawie ze wszystkim. Wiem, że to naciągane, ale problem hostów i gości mogę sobie wyjaśnić tak, że park istnieje już te 30 lat i nie zapraszają tam byle kogo więc jakaś kultura panuje. Chociaż zdaję sobie sprawę, że to tzw. "long shot".

SithFrog

Mnie chyba najbardziej rozbawił fakt, że William nie mógł po prostu rozkazać technikom odnalezienia Dolores, tylko sam jej szukał przez bóg wie ile czasu. W końcu był głównym udziałowcem, jedno jego słowo i przynieśliby mu Dolores na talerzu.

Ten jeden punkt rozwala właściwie całą strukturę serialu. Nie ma ani jednego powodu, dla którego nie powinien był tego zrobić. Następnie mógłby wyciągnąć Dolores z miasteczka, tak jak widzieliśmy, że jest to możliwe, i cała opowiedziana historia właściwie nie ma racji bytu.

ocenił(a) serial na 9
Patty Diphusa

William kochał Dolores tylko na początku wspólnej drogi, ale później "rozsmakował się w przemocy". Przyjeżdżał do parku, aby mordować i gwałcić, a nie na romantyczne randki.

ewelina2006

Uparcie szukał Dolores przez długi czas. Zamiast tego mógł rozkazać technikom przyprowadzenie jej do siebie.

To, że rozsmakował się w przemocy niczemu nie przeszkadza.

ocenił(a) serial na 9
Patty Diphusa

Zachowanie Czarnego tak samo zabija fabułę jak twierdzenie, że zamiast iść na imprezowe kilka piw z kumplami lepiej sobie podać dożylnie odrobinę alkoholu. Czarny to przecież błędny rycerz, który się pogubił w życiu i wartościach, skąd to uproszczenie, że on tam szukał Dolores sensu stricte ? To jest absurd.

sielim

Przecież było jasno określone, że jego "turning pointem" było zobaczenie Dolores z tym kowbojem w miasteczku. Tak, szukał Dolores sensu stricte. To było jasno powiedziane.

esese

"a można było się pobawić cięższymi pytaniami"
Nie piszę tego złośliwie, nie mówię, że takich by się nie dało (chociaż serial się siłuję z tym najogólniejszym zagadnieniem, Ty raczej musisz mieć na myśli jakieś "szczegółowsze") - jakie?
Czysta ciekawość, bo lubię podumać czasem.

ocenił(a) serial na 7
luX92

Sztuczna inteligencja to zawsze było (i pewnie będzie) ciekawe zagadnienie. Podstawowe pytanie, "czym jest?", w serialu nie występuje. Nie jest to zarzut. Po prostu serial zakłada, od początku, że ona już jest i stawia nas przed faktem dokonanym. Takie jest założenie scenarzysty i tu nie będę się kłócił.
Można spojrzeć na najlepsze przykłady gatunku traktujące o sztucznej inteligencji, czyli (moim zdaniem) "Odyseje kosmiczną 2001", czy też "Łowcę Androidów". W porównaniu do nich Westword może nie jest ma drugim końcu szali, ale jednak to zupełnie inna liga. A czego moim zdaniem brakuje w kontekście pytań?
Zaczynając od tych najprostszych, które mogłyby uatrakcyjnić fabułę. Czy sztuczna inteligencja ma uczucia, jak warunkują jej zachowanie? Może to tylko zaprogramowane cechy? Czy one ewoluują czy są stałym kodem zapisanym gdzieś w hardwerze? Zamiast tego mamy te kolejne warstwy kodu, zaprogramowane wspomnienia. Zamiast właśnie wspomnianych uczuć wszystko jest zamazane kolejnymi wspomnieniami i to one (pamięć) są na pierwszym planie. Każdy z hostów ma swój charakter, czyli wydawałoby się, że jakiś zbiór uczuć, ale w ostatecznym rozrachunku okazuje się, że tak naprawdę to na niczym i na nikim mu tak naprawdę nie zależy. Trochę to puste. Może te uczucia nie występują, są tylko dodatkowymi liniami kodu, ale właśnie o to chodzi, że serial olewa tą sprawę na rzecz wspomnianych wcześniej wspomnień/pamięci.
Kolejna sprawa. Instynkt samozachowawczy, Skoro mamy już sztuczną inteligencję to czy mają jakikolwiek instynkt samozachowawczy. Tak, nie? Serial nic o tym nie wspomina. Kolejny temat właściwie olany.
Śmierć hosta. Hosty wciąż umierają, a czy gdziekolwiek coś ktoś wspomniał na ten temat? Czy umierają naprawdę, czy mogą umrzeć na zawsze, co się z nimi dzieje. Przecież teoretycznie mogą zostać odtworzone, czy będzie to inne życie czy to samo. Właściwie to chyba non stop są po części odtwarzane. Czym jest życie bez wspomnień itd. Temat rzeka. idealnie pasujący do fabuły serialu, ale jednak nie. Nic się nie dowiadujemy. Przez 10 odcinków nawet nie wiemy do końca jak działają hosty. Gdzie jest ich świadomość. No niby odpowiada za to jednostka centralna, ale czym w zasadzie ona jest? Czy można zrobić jej kopię? Czy można zrobić dwa identyczne hosty? Jakby się one zachowywały? To jest pytanie nie tylko o to czym jest sztuczna inteligencja, ale czym jest byt. Pytanie aż się samo ciśnie na usta bo świat Westworld jest idealny do jego zadania.
Wyobraźmy sobie troszkę inaczej. Przenosimy całą naszą świadomość do jakiegoś komputera, bo w końcu nasza świadomość to jest coś zupełnie fizycznego (jakiś fizyczny stan naszego mózgu). Żyjemy sobie w maszynie - być może w takim ciele jak mają hosty. To jest możliwe, nawet zakładając, że musielibyśmy zrobić urządzenie, które jest kopią naszego mózgu. Teraz ktoś robi kopię nas samych. Robi 100 kopii naszego stanu umysłu z całym jego bagażem, uczuciami, wspomnieniami i nawet myślą, którą aktualnie, w danej chwili mamy w głowie. Która będzie nami? Która będzie naszą świadomością (odpowiedź daje bardzo ciekawe wnioski co do tego czym jest życie)? Tak czy inaczej - aż się prosi aby w tym przypadku pobawić się takimi dywagacjami. W końcu hosty kopiuje się banalnie.

Nie chodzi mi to, że tych zagadnień nie ma w serialu. Muszą być skoro serial traktuje o sztucznej inteligencji. Chodzi raczej o to, że film nie zajmuje się tymi zagadnieniami. Zamiast tego mamy miks Doktor Quinn z czymś co sili się na coś ambitniejszego. O ile ta część związana z "Dr Quinn" jest rewelacyjna (akurat dr Quinn nie oglądałem, ale tak mi się kojarzy), świetne dialogi, ciekawe postacie, wciągające historie, to warstwa pseudonaukowa, może nie leży i kwiczy, ale najzwyczajniej w świecie czasami przynudza. Nie bawią mnie zabiegi pokroju: "a teraz zobaczysz, że to jednak x zaprogramował n-tą warstwę oprogramowania, w ten sposób robiąc kuku postaci y". I tak do znudzenia. Ileż można powtarzać ten sam zabieg. Mam nadzieję, że kolejny sezon zaproponuje coś ciekawszego. Na pewno sprawdzę.

esese

Piękne dzięki :)

ocenił(a) serial na 9
esese

A ja akurat uważam, że to bardzo dobry kierunek w tym serialu, że nie brnie w niuanse akademickie na temat czym jest świadomość, czy jest podzielna bardziej czy mniej, czy jest kopiowalna itp itd. Za to podaje wprost ustami Hopkinsa "niczym się od nas nie różnicie". Co sprowadza się w istocie do rozważań na temat CIERPIENIA a nie zagadek podobieństwa SI do ludzkiej. Hosty są jak ludzie niewolnicy, którymi władcy manipulują w bardzo okrutny sposób: co rusz uszkadzając im mózgi w celu wycinania niewygodnych wspomnień. A przedtem jazda bez znieczulenia ...
To jest podstawowy dramat będący osią filozoficzną serialu.

ocenił(a) serial na 8
esese

LOSt na 3 westworld na 5 za podobienstwo do lost hehe za to prison break oceniłes na 9

człowieku prison break to jest dopiero serial dla gawiedzi

DLa ciebie minusem w serialu ,filmie jest to ze od poczatku i ciagle jest jakas tajemnica?przeciez to własnie jest jeden z najciekawszych aspektow.

W prison breaku to dopiero była logika ...jak mozna nie widzieć roznicy w filmach i serialach .
Sa takie ktore sklaniaja do jakiegos przemyslenia i poskladania i rozwiazania
a sa takie ktore mozna ogladac jedzac popcorn i to sa własnie filmy ktore ty cenisz prison break obcy itd... tragedia

ocenił(a) serial na 7
YourMind

A teraz spokojnie. Weź oddech i napisz to jeszcze raz, ale tym razem postaraj się bez personalnych wycieczek i rzeczowo na temat. Rozumiem, że się nie zgadzasz z moją opinią, ale dyskusja wymaga podania argumentów. Nie rozmawiamy o Prison Break, który faktycznie jest serialem dla gawiedzi, zgadzam się. Nie porównujemy Obcego z Odyseją kosmiczną 2001, tylko dyskutujemy o konkretnym serialu. Staram się zrozumieć Twoje podejście do oceny filmu/serialu w ogóle. Chcesz dać do zrozumienia, że skoro film jest dla prostego ludu nie może być w swojej kategorii bardzo dobry? Trudno. Osobiści podobają mi się TEŻ proste filmy. Jakoś mogę z tym żyć :) Być może moja ocena wynika z tego, że prościej zrobić genialną kreskówkę (tak - Shreka też oceniłem na 10), niż genialny film skłaniający do przemyśleń, bez żadnych dziur logicznych i jednocześnie ciekawy. Westworld dąży do tej drugiej kategorii, więc i ocena jest inna, być może bardziej surowa. Może przykład. Zachowanie star trooperów w Gwiezdnych Wojnach mało kogo razi. Film ma bawić i to robi bardzo dobrze. Zachowanie ochrony w Westworld, mimo że o klasę lepsze niż w GW, to razi po oczach i jest jednym z minusów filmu.

Ja nie porównuje Prison Breeak z Westworld. Do głowy by mi to nie przyszło, choć faktycznie ktoś to na siłę próbuje zrobić. Zgadzam się, że Westworld ma skłaniać do myślenia, ale mnie osobiście niespecjalnie skłania. Moja ocena nie wynika ze złośliwości, ale z subiektywnego odczucia po oglądnięciu serialu. Wolałbym dać 10, bo oznaczało by to, że przez te prawie 10 godzin bawiłem się świetnie, ale niestety było tylko poprawnie.

ocenił(a) serial na 8
esese

Moje podejscie do oceny filmu/serialu jest bardzo dobre w porownaniu z niektorymi osobami wypowiadajacymi się rowniez tutaj.
Oceniam kazdą rzecz Zdjecia ,kostiumy ,gre aktorska muzyke ,prowadzenie kamery dosłownie wszystko .
Dlatego nie rozumiem takich atakow na dobry serial i niskich ocen ze wzgledu na jakieś uwagi pojedynczej sceny ktore sa wedlug takiej osoby nie logiczne.Tymbardziej jak widze cos w stylu.:
Gra aktorksa bardzo dobra, rezyseria muzyka,krajobrazy, tajemnice itd ..wszystko z rozmachem ale dam 4 albo 5 bo to nie logiczne ze tak latwo poradzili sobie z ochroną bo przeciez kazdy miał w reku bron i bez problemu trafiłby w najmnieszy punkt albo nie logiczne ze chinczyk i rudy pomagali Meave...

ocenił(a) serial na 8
esese

"Podkręcamy inteligencje z 14 do 20"
To nie była inteligencja, tylko "bulk apperception", czyli świadomość postrzegania samego siebie, zrozumienie własnych stanów przez umysł w aspekcie swoich wcześniejszych doświadczeń. Co do wiedzy to musiałaby zostać wgrana przez techników, nie było na ten temat informacji, ale zapewne tak właśnie było.
Szkoda tego ostatniego epizodu, miałem nadzieję, na jakieś lepsze zakończenie a nie rzeź.

ocenił(a) serial na 3
esese

O to, to, to.
Obejrzałem dwa odcinki i raczej na tym poprzestanę. Możliwość zastrzelenia każdego z gospodarzy bez żadnej konsekwencji powoduje znudzenie zabawą jeszcze przed końcem pierwszego razu. Możliwość zgwałcenia... może i nie, ale do tego wybrałbym raczej inną konwencję.
Pomyślałem sobie, że autorzy nigdy nie grali w żadną grę komputerową, może poza pasjansem.

ocenił(a) serial na 9
Leszy2

Nie kumam tej argumentacji. Przecież tak właśnie jest w grach -bez konsekwencji. I co, nuda ? Jest tyle form rozrywki, bez konsekwencji, po co to wszystko, kto to kupuje ... Jakieś dziwne, niespójne malkontenctwo.

ocenił(a) serial na 3
sielim

Nie ma takich gier. Gra ma określone reguły, sprytnie je wykorzystując przechodzisz grę. Unikasz pewnych sytuacji, inne prowokujesz. Konsekwencją niewłaściwego działania jest game over.
Tutaj nie ma game over. A przynajmniej nic o nim nie wiem po dwóch odcinkach. Nie ma też celu gry (albo nic o nim nie wiem) . Jeżeli miałoby to w jakikolwiek sposób przypominać grę, w której celem jest choćby przespacerowanie się i pooglądanie świata (bo tak też można, np. w Wiedźminie) to muszą istnieć zasady porządkowe. Nie możesz robić co chcesz. W grach komputerowych wiele akcji zablokuje ci interface (np. nie da się strzelać do sojusznika, broń nie działa lub automatycznie się chowa), albo booty zaczną działać przeciwko tobie i ... w końcu game over. W innych formach rozrywki (lunapark, zoo, koncert) zostaniesz realnie aresztowany lub realnie uśmiercony. Tutaj wolno wszystko. To jest bez sensu. Jedziesz sobie do takiego Westworldu aby pooglądać dziki zachód, a tu z pociągu wysiada kilku chuliganów i strzelają do wszystkiego co się rusza, zabijają wszystkich gospodarzy (rozumiem, że broń nie zabija gości - nie wiem oglądałem tylko 2 odcinki) potem podpalaja miasteczko i na oczach wszystkich gwałcą kogo chcą. Co to ma być?! Pieprze takie coś. To tak nie może działać.
Mógłbym założyć, że z powodów, które być może zostaną w przyszłości wyjaśnione mój osąd jest mylny. A to co widzę, nie jest tym czym się wydaje, ale tak czy siak nie zmieni to mojego stosunku do serialu bo ja subiektywnie nie toleruje seriali, w których pytania pozostają bez odpowiedzi pod koniec odcinka, a liczba odcinków jest większa niż 10 lub nieznana.

ocenił(a) serial na 8
SithFrog

"Najpierw host nie może skrzywdzić gościa, a potem widzimy jak ludzie dostają po łbie, prawie giną powieszeni, są torturowani, bici i co tylko sobie wymarzymy. "

No owszem. Ale dzieje się to po modyfikacjach jakie wprowadził Ford do umysłów hostów.

"Park posiada wielkie centrum zarządzania, z którego nic nie widać, nic nie wiadomo o tym, co się w tymże parku dzieje. Androidy budzą się na stole operacyjnym, zmuszają ludzi do oprowadzania ich po ośrodku - co oczywiście nie wzbudza niczyich podejrzeń. Wątek Maeve po finale ma sens TYLKO wtedy, jeśli się okaże, że rudy i Azjata to również roboty. W innym wypadku ten wątek jest tak bardzo pozbawiony sensu, że brakuje słów. No bo przecież człowiek, który prawie umarł z poderżniętym gardłem na drugi dzień wraca do pracy jak gdyby nigdy nic i niczego nie zgłasza, żeby się nie narazić przełożonym. Facet, który uczy się programowania na sztucznej ptaszynie i ledwo mu to idzie, na przestrzeni kilku odcinków jest behawiorystą-ekspertem."

Brawo, tak właśnie zapewne jest, że ci technicy to również hosty. Wystarczy tylko zdać sobie sprawę, że dosłownie WSZYSTKO zostało "wyreżyserowane" przez Forda. Zupełnie jak jego wątki w parku. Bernard, Dolores, nawet jego własna "śmierć". Tak się bawi człowiek, który przez swoją władzę zaczął uważać siebie za boga.

"Facet, który jest legendą i zbudował to miejsce jest tak bardzo nieznany wszystkim, że Ford podstawia jego kopię ileś lat później i nikt tego nie zauważa. NIKT. Wyjaśnienie tego hasłem, że Arnold nie pchał się na afisz to śmiech na sali. Ludzie z obsługi dosłownie giną z dnia na dzień (Elsie, szef ochrony) i nikt się tym nie przejmuje. Wątek nie ma żadnego wyjaśnienia, żadnego zakończenia. Po prostu się urywa."

Wyjaśnienie:

After Arnold's death, all records of him were purged by Delos. Most people don't know who he was, much less how he looked. There is only one photo of Arnold remaining: The one Ford keeps with him as a memento, which he shows to Bernard early on.

In episode 2, Logan mentions a founder who died in the park, talking about his death as if it's a myth. He doesn't know the founder was named Arnold, and his lawyers looked thoroughly through Delos's records, and couldn't find any proof

of Arnold's existence or death. If we believe the theories about multiple timeframes (which I certainly do after the two most recent episodes):

This conversation occured about 5 years after Arnold's death, and he was already mythical and forgotten. The "present day" is then 30 additional years after this, if the theory is correct.
The simplest assumption, then, is that nobody currently working at Delos has worked there for 30–35 years, since otherwise some things would easily come to light. I can't recall seeing any employees there who are old enough to have worked there that long, either – except possibly Theresa if we stretch assumptions a bit, but we know she hasn't been there long, although she does know about Arnold (she mentioned him in her lunch with Ford, if I'm not mistaken).

So it does seem that Delos, prior to being bought out by the Man in Black (who also knows about Arnold, but he learned about him from the hosts, who retain knowledge about him through the programming he did), did succeed in scrubbing Arnold's existence from their records, and that Ford is the only remaining employee from that time.

"Wisienką na torcie są sceny akcji w ostatnim odcinku. Trzech hostów pod wodzą Maeve rozbija się po ośrodku i robi co chce, bo za przeciwników maja armię szturmowców z Gwiezdnych wojen. Tzn. przebrani są za jednostkę szybkiego reagowania, ale celność maja taką samą jak goście w białych skafandrach ze sztucznego tworzywa. Ogląda się to jak kino sensacyjne klasy Z. Kolejne fale spec-opsów wybiegają, oddają niecelną salwę w stronę celu i giną. Żenada. Oczywiście, żeby zachować nielogiczność w detalach robot widzi P90tkę i po trzech sekundach wie jak z niej strzelać, jak przeładować i posiada nieskończony zapas amunicji."

Owszem, ta scena była jedną z najsłabszych w serialu. Ale nie wiem skąd to zdziwienie, że ultrainteligenty robot z całkowicie odblokowanym potencjałem ma lepszą celność niż ludzie i potrafi obsługiwać każdy rodzaj broni po kilku sekundach jak odnajdzie "instrukcję" w swojej "bazie danych".

"Westworld kończy się z przytupem. Wszystko okazuje się być sprytnym planem Forda, który dąży do tego, co chciał zrobić Arnold - uwolnić roboty i wypuścić je poza park, między ludzi."

Błędne rozumowanie. Ford nie chciał nikogo wypuszczać poza park. Przypomnij sobie Meave, która siedziała już w pociągu, ale zawróciła się, bo tak została przez Forda zaprogramowana.

"Genialnym sposobem na to jest przemycenie jednego egzemplarza poza park i nakazanie pozostałym wymordowanie członków zarządu i wszystkich gości na bankiecie. Chylę czoła przed pomysłowością scenarzysty. Z tym, że nie bardzo. Zakończenie typu deus ex machina, które kompletnie nie ma sensu. Albo inaczej, ma sens tylko jeśli w parku pracują same roboty albo Ford dziwnym sposobem potrafi też kontrolować ludzi i ich zachowania (jak wspomniana dwójka techników-idiotów). A ja tego nie kupuję."

A ja to kupuję i z niecierpliwością czekam na sezon 2, który rozwieje wiele wątpliwości i utwierdzi w przeknaniu, że warto było analizować i snuć teorie. Bo do tego ten serial jest idealny.

denofgeek.com/us/tv/westworld/260466/explaining-the-westworld-ending

> Na Westworld zwyczajnie szkoda czasu.

No cóż, masz prawo do własnej opinii, ale pozwól, że się z tobą nie zgodzę. Jest to według mnie najbardziej inteligenty, poruszający niezwykle ciekawe i ważne wątki oraz zmuszający do myślenia serial jaki kiedykolwiek powstał.

ocenił(a) serial na 5
laveta

Czołem, dzięki za obszerną odpowiedź! Do rzeczy jednak:

"No owszem. Ale dzieje się to po modyfikacjach jakie wprowadził Ford do umysłów hostów."

I zaawansowany park z ochroną, monitoringiem i systemami rodem z s-f nie jest w stanie zauważyć, że nagle hosty zaczęły się znęcać nad gośćmi, mimo, że to pierwsza zasada parku?

"Brawo, tak właśnie zapewne jest, że ci technicy to również hosty."

Dlatego Maeve mówi do Azjaty w windzie, że nie jest hostem?

"Wystarczy tylko zdać sobie sprawę, że dosłownie WSZYSTKO zostało "wyreżyserowane" przez Forda."

Dla mnie Deus ex machina to najtańszy z chwytów scenariuszowych i tak naprawdę mogli zrobić cokolwiek jeszcze bardziej niespójnego i na koniec wyjaśnić to działaniem Forda.

"Wyjaśnienie: After Arnold's death, all records of him were purged by Delos..."

Jasne, coś jakby dziś Apple próbowało wymazać dane o Stevie Jobsie :)

"nie wiem skąd to zdziwienie, że ultrainteligenty robot z całkowicie odblokowanym potencjałem ma lepszą celność niż ludzie i potrafi obsługiwać każdy rodzaj broni po kilku sekundach jak odnajdzie "instrukcję" w swojej "bazie danych".

W jakiej bazie danych? Robot był od początku zaprogramowany jako kowboj na dzikim zachodzie. Jak się ma robota rycerza średniowiecznego i nagle podkręci mu się percepcję i inteligencję to nie będzie nagle wiedział jak się obsługuje F-16. No bo skąd?

"Błędne rozumowanie. Ford nie chciał nikogo wypuszczać poza park. Przypomnij sobie Meave, która siedziała już w pociągu, ale zawróciła się, bo tak została przez Forda zaprogramowana."

A to ciekawe, ja uważam, że ona miała wyjechać, ale okazało się - wbrew zamiarom Forda - że AI z uczuciami jest tak samo niedoskonała jak człowiek i Maeve zamiast na chłodno podążać za planem, po prostu poddała się nostalgii i tęsknocie. Wróciła po córkę. Uczucia wygrały z oprogramowaniem.

"warto było analizować i snuć teorie. Bo do tego ten serial jest idealny."

Tak, pod tym kątem niestety bardzo przypomina mi Lost. Najpierw super klimat i ciekawe tajemnice, a potem okazuje się, że nikt nie miał pomysłu jak to dalej poprowadzić więc nagle deus ex machina i wielki zawód.

"Jest to według mnie najbardziej inteligenty, poruszający niezwykle ciekawe i ważne wątki oraz zmuszający do myślenia serial jaki kiedykolwiek powstał."

Absolutnie się nie zgadzam, ale szanuję opinię. Mam tu tak samo jak z Interstellar, rozumiem dlaczego ludziom się tak podoba i jednocześnie mam 10 argumentów na to, dlaczego nie podoba się mi. Dlaczego uważam to za sprytną ściemę i pozorowanie czegoś mądrzejszego niż w rzeczywistości jest :)

A jeśli chodzi o najlepszy serial w dziejach, polecam Breaking bad ;)

Pozdrawiam!

ocenił(a) serial na 8
SithFrog

"I zaawansowany park z ochroną, monitoringiem i systemami rodem z s-f nie jest w stanie zauważyć, że nagle hosty zaczęły się znęcać nad gośćmi, mimo, że to pierwsza zasada parku?"

Musimy na to spojrzeć z innej perspektywy. Ford bawi się w boga i chce mieć nad wszystkim jak największą kontrolę. Dlatego moim zdaniem można założyć, że większość kluczowych pracowników parku to hosty. Patrz na przykład Bernarda - wieloletni pracownik, sypiał z Theresą, a nawet ona nie zorientowała się, że jest robotem.


"Dlatego Maeve mówi do Azjaty w windzie, że nie jest hostem?"

Jak dla mnie cały wątek Maeve jest od A do Z wyreżyserowany przez Forda. Przecież hosty nie potrafią wykrywać siebie nawzajem (inaczej w parku od początku panowałaby anarchia), jej odpowiedź jest częścią scenariusza, jaki napisał Ford, a motyw jak została przez niego zmanipulowana (do uwierzenia, że posiada jakąkolwiek wolną wolę) jest dla mnie genialny.


"Wyjaśnienie: After Arnold's death, all records of him were purged by Delos..."

"Jasne, coś jakby dziś Apple próbowało wymazać dane o Stevie Jobsie :)"

Ale zdajesz sobie sprawę, że ten cały park znajduje się gdzieś na odludziu Ameryki i zarówno Arnold, jak i Ford spędzili w nim większość życia? Arnold zapewne zawsze był skrytym człowiekiem, który unikał kontaktów międzyludzkich, dlatego fascynowały go roboty, spędził nad nimi całe życie, żeby potem je sobie odebrać poprzez jednego z nich.
Nie jest to dla mnie jakaś niewyobrażalna sytuacja, że pracuje się nad czymś całe życie w ukryciu i bardzo niewiele osób znałoby jego wizerunek.


"W jakiej bazie danych? Robot był od początku zaprogramowany jako kowboj na dzikim zachodzie. Jak się ma robota rycerza średniowiecznego i nagle podkręci mu się percepcję i inteligencję to nie będzie nagle wiedział jak się obsługuje F-16. No bo skąd?"

Według mojej teorii architektem całej tej "ucieczki" jest Ford. Dla niego to byłaby pewnie kwestia kilku sekund żeby zaimplementować taką bazę danych dla hostów, dla których sam przewidział scenariusz ucieczki, która na pewno wiązałaby się ze strzelaniną.


"A to ciekawe, ja uważam, że ona miała wyjechać, ale okazało się - wbrew zamiarom Forda - że AI z uczuciami jest tak samo niedoskonała jak człowiek i Maeve zamiast na chłodno podążać za planem, po prostu poddała się nostalgii i tęsknocie. Wróciła po córkę. Uczucia wygrały z oprogramowaniem."

Widzisz, sam zaczynasz analizować i dostrzegać ważne wątki jakie porusza ten serial :D

Teorie są dwie:
Maeve poddała się uczuciom i wróciła by ratować "córkę"/zemścić się na twórcy, natomiast ja bym skłaniał się bardziej do teorii drugiej - że jest to kolejny test Forda jaki zadał hostom - czy uda im się wyrwać z zaprogramowanej przyszłości, czy jednak zaszczepione traumatyczne wspomnienia wezmą górę. Znowu wyszło, że jego programowanie i tok rozumowania był idealny. Ten serial jest po prostu stworzony dla Hopkinsa i jego niezwykłej charyzmy :)


"Tak, pod tym kątem niestety bardzo przypomina mi Lost. Najpierw super klimat i ciekawe tajemnice, a potem okazuje się, że nikt nie miał pomysłu jak to dalej poprowadzić więc nagle deus ex machina i wielki zawód."

Dlaczego wyciągasz takie wnioski, skoro powstał dopiero jeden sezon? Bardzo mało jeszcze wiemy, musimy czekać na więcej informacji w kolejnych seriach.


"Absolutnie się nie zgadzam, ale szanuję opinię. Mam tu tak samo jak z Interstellar, rozumiem dlaczego ludziom się tak podoba i jednocześnie mam 10 argumentów na to, dlaczego nie podoba się mi. Dlaczego uważam to za sprytną ściemę i pozorowanie czegoś mądrzejszego niż w rzeczywistości jest :)"

Nie wiem jak można polemizować, że ten serial nie ma wartości, skoro ma jej taki ogrom.
- psychologia w wielu aspektach
- sztuczna inteligencja, a moralność
- strata człowieczeństwa w przypadku bawienia się w bogów
- dojrzewanie sztucznej inteligencji od zarodka
- nawiązania do sztuki, filmów - no jest tego od cholery po prostu.

Sorry, ale z tym nie da się polemizować :)

Polecam: kwantowo.pl/2016/12/10/7-pytan-jakie-stawia-przed-nami-westworld/


"A jeśli chodzi o najlepszy serial w dziejach, polecam Breaking bad ;)"

Breaking Bad bardzo doceniam, sam dałem mu 9, choć nie był zupełnie niczym odkrywczym. Przykład "złego bohatera, któremu i tak kibicujemy" mieliśmy już w 1999 roku i Rodzinie Soprano :)


"Dla mnie Deus ex machina to najtańszy z chwytów scenariuszowych i tak naprawdę mogli zrobić cokolwiek jeszcze bardziej niespójnego i na koniec wyjaśnić to działaniem Forda."

To zostawiłem sobie na koniec.
Co takiego niespójnego zrobili? Jestem w stanie odeprzeć niemal każdy Twój zarzut, ale mogę robić to jedynie spekulacjami i teoriami. Musimy czekać na drugi sezon żeby przekonać się kto miał rację i myślę, że dalsze spieranie możemy odłożyć do 2018 roku kiedy to pojawi się kontynuacja :)

laveta

Chłopaki, a Wy z tą bronią...

Na Boga - lufa, spust
(zapewne odbezpieczony już był, nie będę wracał do sceny, do takiej pierdoły).

Swoją drogą bardzo nieuczciwa analogia SithFrogu z rycerzem i... F-16

;D

laveta

"jestem w stanie odeprzeć niemal każdy Twój zarzut" - no rozbawiłeś mnie, nie powiem. SithFrog pisze sensownie i konstrukcyjnie, opierając się na tym, co BYŁO w serialu, ty natomiast opierasz się jedynie na tym, co ci się wydaje, że było. To kolosalna różnica, niestety na twoją niekorzyść.

ocenił(a) serial na 3
laveta

Acha!? Wszelkie wątpliwości rozwieje kolejny sezon, a jak nie to kolejny. Ups. Wszelkie wątpliwości rozwiałby z pewnością kolejny sezon gdyby nie zdecydowano się zakończyć produkcji. Szkoooda.

Dlatego, jeśli wszelkich wątpliwości nie rozwieje koniec odcinka, nie siadam do oglądania. Taką mam zasadę i żałuję, że ją złamałem oglądając dwa odcinki Westworld.

ocenił(a) serial na 8
SithFrog

Link do artykułu na kwantowo pl bez spacji oczywiście
PS. A tak swoją drogą - jak mogłeś dać 9/10 Dexterowi, który miał jedno z najgorszych zakończeń ever i tyle błędów logicznych, że głowa mała? :P

ocenił(a) serial na 5
laveta

"Musimy na to spojrzeć z innej perspektywy. Ford bawi się w boga i chce mieć nad wszystkim jak największą kontrolę. Dlatego moim zdaniem można założyć, że większość kluczowych pracowników parku to hosty. Patrz na przykład Bernarda - wieloletni pracownik, sypiał z Theresą, a nawet ona nie zorientowała się, że jest robotem."

No i jak pisałem wyżej - ja tego nie kupuję. Mało tego, jeśli większość to może i wszyscy? A wtedy to staje się w ogóle nieinteresujące bez czynnika ludzkiego ;)

"Przecież hosty nie potrafią wykrywać siebie nawzajem"

Maeve potrafiła. Powiedziała Arnoldowi/Bernardowi, że jest hostem.

"Ale zdajesz sobie sprawę, że ten cały park znajduje się gdzieś na odludziu Ameryki i zarówno Arnold, jak i Ford spędzili w nim większość życia? Arnold zapewne zawsze był skrytym człowiekiem, który unikał kontaktów międzyludzkich, dlatego fascynowały go roboty, spędził nad nimi całe życie, żeby potem je sobie odebrać poprzez jednego z nich.
Nie jest to dla mnie jakaś niewyobrażalna sytuacja, że pracuje się nad czymś całe życie w ukryciu i bardzo niewiele osób znałoby jego wizerunek."

No ok, na siłę jestem w stanie wziąć taką wersję wydarzeń.

"Według mojej teorii architektem całej tej "ucieczki" jest Ford. Dla niego to byłaby pewnie kwestia kilku sekund żeby zaimplementować taką bazę danych dla hostów, dla których sam przewidział scenariusz ucieczki, która na pewno wiązałaby się ze strzelaniną."

I znów to samo. Ford, wszystko Ford. Jeszcze do tego wrócę ;)

"Widzisz, sam zaczynasz analizować i dostrzegać ważne wątki jakie porusza ten serial :D"

Nie no, jak pisałem w tekście. To nie jest serial zły od A do Z, kilka rzeczy mi się podobało.

"Znowu wyszło, że jego programowanie i tok rozumowania był idealny. Ten serial jest po prostu stworzony dla Hopkinsa i jego niezwykłej charyzmy :)"

Może i tak, ale co on sobie wyobrażał dalej? Przecież po takiej masakrze zarządu Delos to co tam może się wydarzyć? Wejdzie wojsko i zaorze ;)

"Nie wiem jak można polemizować, że ten serial nie ma wartości, skoro ma jej taki ogrom."

Wartość jest rzeczą względną. Dla mnie z tych wymienionych rzeczy owszem, część porusza, ale niezgrabnie i nie prowadzi do żadnych ciekawych, odkrywczych wniosków. Nie wiem czy znasz Ex Machina z Alicią Vikander. Polecam. Porusza te same tematy w sposób nieporównywalnie ciekawszy.

"Przykład "złego bohatera, któremu i tak kibicujemy" mieliśmy już w 1999 roku i Rodzinie Soprano :)"

Jasne, ale uważam, że Walterowi White'owi kibicuje się tylko do pewnego momentu. Nawet George R.R. Martin (twórca Joeffreya i Ramseya Boltona) powiedział, że takiego sukin.syna jak White sam by nie stworzył ;)

"Co takiego niespójnego zrobili? Jestem w stanie odeprzeć niemal każdy Twój zarzut, ale mogę robić to jedynie spekulacjami i teoriami. "

No właśnie. Teorie i spekulacje, a wszystko ma sens tylko przy założeniu, że Ford nad wszystkim panuje i ma nad wszystkim kontrolę. Co sprowadza serial do nieciekawego wątku "co jeszcze wymyśli Ford", a każda inna postać może być pomijalna. Bo wszystko stanie się jak chce Ford i Ford wszystkim rządzi. Nuda.

"PS. A tak swoją drogą - jak mogłeś dać 9/10 Dexterowi, który miał jedno z najgorszych zakończeń ever i tyle błędów logicznych, że głowa mała? :P"

Muszę zweryfikować, pewnie oceniłem po 2 sezonie i tak zostało. Potem było gorzej, ale nadal fajnie, a ostatni sezon oceniam na 1/10 :)

ocenił(a) serial na 5
laveta

Last but not least - w takim Delos pewnie nie zatrudniają ludzi znikąd (szczególnie na głównego programistę) więc Ford musiał Bernardowi stworzyć cały życiorys, papierologię, autentyczne dokumenty i dowody istnienia tak, żeby cała kontrola przedpracowa wypadła pozytywnie. Czyli Ford nie tylko jest bogiem w parku, ale jeszcze ma kontakty z fałszerzami na zewnątrz ;)

ocenił(a) serial na 8
SithFrog

Równie dobrze Ford mógł stworzyć Bernarda przed otworzeniem parku, nie zapominajmy o tym, że od śmierci Arnolda do otwarcia parku minęło 5 lat, jednakże pojawia się tu problem z wyglądem Bernarda, bo czy nie byłoby to dziwne, że przez 30 lat się nie postarzał? :D Uważam, że serial był świetny, miał błędy logiczne (a który serial ich nie ma, oraz typowe dla filmów/seriali do których J.J. Abrams maczał palce...). Sprawa z technikami, że są gospodarzami, jest prawdopodobna (bo czemu by nie), nigdzie nie ma powiedziane, że Meave wie, kto jest hostem, a kto nie, dopiero przy użyciu tabletu to stwierdza. Wyprzedzając Twoją kontrę, danych Bernarda jako gospodarza też nie było w bazie danych ;) Założę się, że jakby był choćby jedna funkcja dotycząca Bernarda, to jestem pewien, że któryś z programistów by się o tym dowiedział, w środowisku graficznym znacznie łatwiej coś ukryć niż w kodzie.

ocenił(a) serial na 5
Mosin_EpicFail

"a który serial ich nie ma, oraz typowe dla filmów/seriali do których J.J. Abrams maczał palce..."

Święta prawda, przy czym czasem są pomijalne, a czasem zabijają przyjemność z oglądania. A co do Dżej Dżeja, powiem jedno słowo: lost ;)

"Meave wie, kto jest hostem, a kto nie, dopiero przy użyciu tabletu to stwierdza. Wyprzedzając Twoją kontrę, danych Bernarda jako gospodarza też nie było w bazie danych ;)"

Ale Maeve stwierdziła, że Bernard jest hostem bez tykania tableta.

"Założę się, że jakby był choćby jedna funkcja dotycząca Bernarda, to jestem pewien, że któryś z programistów by się o tym dowiedział, w środowisku graficznym znacznie łatwiej coś ukryć niż w kodzie."

No nie wiem, programiści raczej nie lubią gmerać w cudzym kodzie o ile nie są zmuszeni, to wiem z doświadczenia ;)

ocenił(a) serial na 8
SithFrog

I teraz odwieczny argument Ford to zaprogramował xD No nie ma innego możliwości poparcia tej tezy na razie :D z tym kodem masz racje, chociaż czasem coś trzeba poprawić, bo wystarczy zmienić jedną zmienną i całą resztę kodu też trzeba zmienić, wiadomo każdy pisze inaczej i czasami bardziej można zepsuć niż naprawić czyiś kod.

Cieszę się, że w kulturalnej formie jest przeprowadzana ta dyskusja, zadziwiające, że coś co powinno być normalne może być aż tak doceniane.

ocenił(a) serial na 5
Mosin_EpicFail

Takie czasy, polaryzacja w każdej dziedzinie dyskusji, szczególnie internetowej jest taka, że chodzi tylko o obrażenie i "zaoranie" drugiej strony. Smutne :(

ocenił(a) serial na 5
SithFrog

Nie rozumiem tej zajadłej nienawiści do "Interstellar". Ciągle o nim wspominasz krytykując inny obraz jakby tkwił jak drzazga w oku. Dlaczego uparcie sądzisz, że "Interstellar" próbuje powiedzieć więcej niż pokazuje? W dzieciństwie pochłaniałem książki Lema, Asimowa, Dicka, Heilnelina, Sagana, Sniegowa - wszystkie opowiadały o wielkim marzeniu ludzkości - podróżach do gwiazd. Niektóre robiły to lepiej, niektóre gorzej, nie wszyscy pisarze byli mistrzami pióra, ale dla każdego z nich gwiazdy, kosmos i podróże międzygwiezdne były pasją. Jedynie w "Interstellar" znalazłem ta pasję z dzieciństwa i jestem mu za to niezmiernie wdzięczny. Wbrew Twoim zarzutom to piękny i prosty film mówiący o tęsknocie ludzi za gwiazdami. Per aspera at astra.

ocenił(a) serial na 5
switcher

Aha, i najbardziej zapamiętany przeze mnie cytat z tego naukowego filmu to "Widocznie miłość jest odpowiedzią, bo tylko ona pokonuje czas i przestrzeń." Czy jakoś tak. O, mam:

"Brand: Maybe it means something more - something we can't yet understand. Maybe it's some evidence, some artifact of a higher dimension that we can't consciously perceive. I'm drawn across the universe to someone I haven't seen in a decade, who I know is probably dead. Love is the one thing we're capable of perceiving that transcends dimensions of time and space. Maybe we should trust that, even if we can't understand it. All right Cooper. Yes. The tiniest possibility of seeing Wolf again excites me. That doesn't mean I'm wrong."

Paolo Coelho by się nie powstydził.

Do tego momentu (może poza Dark Knight Rises) byłem fanbojem Nolana. A tu nie dość, że temat mi odpowiadał to jeszcze reżyser, miałem oczekiwania powyżej normy, a dostałem śliczne obrazy i nic poza tym. A właściwie poza pięknymi zdjęciami Interstellar to pretensjonalny crap udający BARDZO MĄDRY FILM. O braku konsekwencji w budowaniu postaci nawet nie wspominam. No i jeszcze ten wsadzony od tyłka Matt Damon...

Nolan miał wielkie ambicje i koncertowo zawalił. Dla mnie ten seans był szokiem, jakby mnie zdradził najlepszy przyjaciel :P

Last but not least: (trochę zbyt wulgarna) recenzja mojego autorstwa zaraz po obejrzeniu: http://zabimokiem.pl/nolan-ty-cholerny-oszuscie/

Warto też zobaczyć honest trailer: https://www.youtube.com/watch?v=lZMzf-SDWP8 - esencja jest w końcowym wniosku. It's not that we don't understand it, it's just stupid.

Ech, ale może masz rację. Może przesadzam z podkreślaniem tego na każdym kroku, ale to jeden z największych zawodów w mojej kinowej historii. prawdopodobnie największy. Bo widywałem masę filmów dużo gorszych, ale nie kojarzę żadnego, który miał wszystko, żeby być wielkim, a okazał się tyci tyci. Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 5
SithFrog

No cóż, Coelho nie czytuję, przed seansem nie miałem pojęcia kto jest reżyserem "Interstellar", a
na do kina wybrałem się przypadkiem (jakoś umknęły mi zapowiedzi i trailery) - mając wolny wiecze jak zwykle sprawdziłem czy grają jakieś nowe sf i trafiłem na "Interstellar" Prawie go przegapiłem - to był ostatni tydzień wyświetlania. Bardzo przypadł mi do gustu.

Dalej nie rozumiem co masz na myśli "bardzo mądry film" - nie ma tam nic bardzo mądrego, jest tam wyłącznie romantyzm nowej przygody ludzkości. Człowiek i Wszechświat. Nie jest to też film "naukowy" jak piszesz wyżej. Science fiction to zupełnie inny rejon, który zezwala stawiać niewygodne pytania, opowiadać o mało prawdopodobnych światach i zdarzeniach oraz przede wszystkim spełniać marzenia. Nie wiem jak u Ciebie z literatura hard sf (bo filmów tak naprawdę wiele nie ma), ale jeżeli czytałeś choćby Lema to powinieneś to zrozumieć. A to że nie twórcy w pewnych momentach przeginają z wyrażaniem uczuć? Taka licentia poetica - pozwólmy im na to.

ps. w czasie gdy Brand wypowiadał kwestę dot. miłości poszedłem się wysikać.

ocenił(a) serial na 5
switcher

Brand wypowiadała, bo to była ona :)

Poza tym nie zrozum mnie źle, mam świadomość, że Interstellar może się podobać. To trochę kompas tego, gdzie leży czyjaś wrażliwość na kino. Jak ktoś bardziej stawia na logikę scenariusza to może mieć problem, a jeśli komuś chodzi o emocje, wrażenia itp. może być Interstellarem zachwycony.

Po prostu mam tak, że bardzo się zawiodłem i często to przywołuję, bo traktuję to (sam nie wiem czemu) trochę osobiście. Nie uważam jednak, że ktoś kto lubi i ceni Interstellar to od razu widz gorszej kategorii czy coś w tym stylu.

ocenił(a) serial na 5
SithFrog

Wygląda na to, że oczekiwania i pierwsze wrażenie są najważniejsze. Ja tak miałem z "Moon" - słyszałem tyle dobrych opinii, że nastawiłem się na arcydzieło, a poważnie się na nim zawiodłem. Taki teatrzyk jednego aktora z fabułą, o której wiedziałem jak się skończy po pierwszych 15 minutach, drażniącą muzyką i klonowaniem, które było modne 20 lat temu przy okazji newsów o owcy Dolly czy tam Molly (dokładnie nie pamiętam).

Też rozumiem, że komuś kto po raz pierwszy zetknął się z problemem klonowania i moralnymi, prawnymi, społecznymi wyzwaniami, do których może prowadzić, film będzie się podobał. Dla mnie to był odgrzewany kotlet - wszystko na ten temat już zostało powiedziane wcześniej, a "Moon" nic nowego do tego tematu nie wnosi.

najwidoczniej kiepskie oceny i złość na twórców to po prostu nasze niespełnione nadzieje.

ocenił(a) serial na 5
switcher

Tak, chyba to jest to, bo ja właśnie z Moon miałem odwrotnie. Nic nie słyszałem i podobał mi się bardzo jako kameralne i niskobudżetowe s-f, mimo, że faktycznie fabuła niespecjalnie ukrywa swój wielki twist od początku. W zasadzie chyba nie o to im chodziło.

ocenił(a) serial na 5
SithFrog

Jednakże, odnosząc się do właściwego tematu tego wątku, w większości zgadzam się z Twoją opinią na temat "Westworld". Drętwe dialogi, niespójna fabuła, nielogiczne zachowanie bohaterów i niezbyt wartka akcja powodują, że zamiast czerpać przyjemność to bardziej męczę się oglądając to widowisko.

ocenił(a) serial na 5
switcher

Tak. Szkoda, bo po pierwszych dwóch odcinkach zapowiadało się nieźle i widziałem potencjał na coś fajnego.

SithFrog

"A jeśli chodzi o najlepszy serial w dziejach, polecam Breaking bad ;)"

Nie mam za bardzo czasu na odpowiedź do całości a i z wieloma kwestiami dotyczącymi Westworld się zgadzam ale nie mogę zrozumieć jak osoba tak inteligentnie wytykająca błędy takiemu Westworld uważa za najlepszy serial w historii dzieło w którym logika (czyli ta jedna cecha w której Westworld nie daje rady, a i to nie zawsze bo DEA z Nowego Meksyku w większości nie wykazuje sie wyższym ilorazem inteligencji niż ochrona parku) to jedna z nielicznych rzeczy trzymających widza przy serialu. Breaking Bad ma świetny scenariusz i b. dobrze napisane linie dialogowe które w konsekwencji przełożyły się na świetną grę aktorską. Postaci są w większości całkiem nieźle napisane co w połączeniu ze scenariuszem i dobrą grą sprawia, że jesteśmy w stanie ich polubić i im dopingować... do czasu. Oglądając BB strasznie dużo się nasłuchałem, że ten serial wolno się rozkręca, ale jak już nabierze rozpędu to nie można się od niego oderwać. Czekałem, czekałem, czekałem i tak oto doczekałem się finału serialu, pierwszej rzeczy która jeśli chodzi o akcję faktycznie nabrała rozpędu. Zdecydowanie zabrakło pomysłu jeśli chodzi o reżyserię, montaż i poprowadzenie fabuły. Twórcy są mistrzami w budowaniu napięcia które do niczego nie prowadzi - patrz np. ciągłe czarno-białe sceny w 2. sezonie sugerujące nie wiadomo co, które skończyły się prostym wyjaśnieniem "oj bo samolot spadł i się rozpadł". Cały serial brakowało pomysłu na coś więcej, niby historia Walta fajna, niby jego przemiana powinna skłaniać do myślenia i może jakiejś refleksji ale tego nie robi bo na co komu angażująca historia jeśli nie ma nigdzie koncepcji jak ją w ciekawej formie widzowi przekazać.
Czym przeszliśmy do mojego najważniejszego zarzutu wobec tego serialu - ten serial nic nie przekazuje, nie zadaje pytań, nie skłania do refleksji, raczej stawia tezę i sam sobie ją udowadnia - "Człowiek pod groźbą śmierci jest gotów zrobić wszystko dla swojej rodziny, powrócić do marzeń z przeszłości, swoich ambicji i wykorzystując wszystkie dostępne środki dopuszczać się rzeczy o które nigdy by siebie w przeszłości nie posądził". I tyle... Może ludziom to wystarcza, może sami dorabiają drugie dno, może nawet nie wiedzą że najbardziej ambitne produkcje powinny skłaniać do myślenia, nie wiem. Po prostu kiedy ma się za sobą takie produkcje jak Battlestar Galactica, Lost czy The Young Pope, kiedy człowiek trafia na BB, nastawia się na nie wiadomo co i dostaje ckliwą, jednoznaczną (dobrze napisaną ale to wciąż za mało) historyjkę, która nie zadaje pytań a daje odpowiedzi i nic za sobą nie niesie. Akcja jest głównym motorem napędowym BB a to właśnie ona najbardziej zawodzi przez co przez 80% serialu mniej lub bardziej zmuszałem się do parcia naprzód i oglądania na siłę bo nie było prawie nic co trzymałoby mnie przy tym serialu w dostatecznym stopniu. Niestety ale dosłowność i brak refleksji otoczone niezłym scenariuszem i postaciami to dla mnie za mało. BB to serial dobry, może nawet bardzo dobry ale choćbym nie wiem jak się starał, nie jestem w stanie ocenić go na więcej.

Wiem, że to forum Westworld a nie BB ale chciałem wreszcie posłuchać jakichś argumentów drugiej strony a patrząc na twoje wypowiedzi odnośnie tego pierwszego liczę na coś składnego bo zapytanie o to na forum BB najpewniej skończyłoby się "hurr durr jak śmiesz szkalować najlepszy serial BB"

Nie wiem czy będę miał czas odpisać i dalej polemizować ale bardzo chętnie przeczytam twoją odp jeśli będziesz chętny takowej udzielić. Pozdrawiam ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones