Od razu napiszę, że nie jestem wielką fanką Vis a Vis, ale obejrzałam całość i z ciekawości też Oasis. Po pierwszym odcinku, gdzie rządził chaos, wyklarowała się fabuła, która podobała mi się znacznie bardziej niż epizody więzienne. Jednak po skończeniu zaskakującego wątku właścicielki hotelu nadszedł odcinek 5 o niczym i odcinek 6 totalna porażka. Raczej wątpię, by do końca sezonu zawiązał się jakiś zwrot w akcji, ale kto wie.
W 7 się trochę podziało, jeśli chodzi o relacje Maci i Zulemy, ale 8 to takie cliche, że aż szkoda. Kiepsko pociągnęli fabułę. Maggie i Najwa zrobiły, co mogły z rolami, ale tak szczerze to 4 pierwsze sezony by wystarczyły. El Oasis jak dla mnie jest dość nierówny, nie widzę sensu pojawiania się niektórych wątków, a jako, że to sezon pożegnalny robiony dla fanów to czuję się zawiedziona.
Jak dla mnie wyszło spoko. Oczywiście ostatni odcinek złamał mi serduszko ;( Ale zastanawia mnie jedno, albo ja oglądając nie widziałam albo nie wiem co, ale umknęła mi jakoś ta scena u jubilera co sie pojawił piesiu Maggie - Tito, no i w odcinku wabił sie Sandoval. Tą scene widziałam jedynie na instagramie, a z tego co sie orientuje to miała być w ostatnim odcinku
Jestem świeżo po seasnie Vis a Vis i El Oasisi. Dla mnie serial cudo!!!
Może to jest serial o silnych kobietach, przestępczyniach, mordujące bez skrupułów, ale pojawiające się w nim niezwykle poruszające momenty, nadaje temu serialowi to coś, co na długo będzie się o nim pamiętało.Ile trzeba mieć jaj i jaki charakter żeby spełnić "nieszablonową prośbę" chorej przyjaciółki (Saray mordująca poduszką Sole na jej życzenie).
Niespotykana lojalność, że tak napiszę "aż po sam grób" między Saray a Zulemą (Saray tańcząca przy trumnie Zulemy-wzruszający moment w ost. odc. El Oasisi).
No i wkońcu... Zulema zatrzymująca na chwilę gang Ramala, po to by dać czas na ucieczkę Macarenie w stronę samolotu, sama zaś zostaje rozstrzelana przez łotrów. Odejście w wielkim stylu, na jej własnych warunkach.
Z sezonu na sezon obserwujemy metafizyczną "podróż" kobiet (zwłaszcza Saray, Zulemy i Maci), jak zmieniają sie ich charaktery, gdy muszą walczyć o przetrwanie, wolność.
Sam EL OASIS ma łagodniejszy wydźwięk, jest jakby odkupieniem, oczyszczeniem sakramentalnym za przewinienia w poprzednich czterech sezonach.
Porażka. Zrobili to samo, co z ostatnim sezonem Casa de papel. Dłużyzny, rozjeżdżający się scenariusz, wieje nudą. Abstrakcja goni abstrakcję, brak logiki między wieloma wątkami, inne wprowadzone bez sensu. Oglądałem to dla Najwy Nimri, ale męczylem się okrutnie.
IMHO Vis a vis skonczył się na drugim sezonie. Trzeci jeszcze oglądało się z zainteresowaniem, ale czwarty to już fantastyka.
Dobra rada. JEśli ktoś nie zna hiszpanskiego, warto poczekać, aż wrzuci to Netflix, bo na CDA ktoś zrobił amatorskie subtitles i jest koszmar. Google translator, Spora część tekstu ni przypiął ni wypiął. Bez znajomości hiszpańskiego będzie trudno.
El Oasis...po obejrzeniu wcześniej wszystkich sezonów Vis a Vis tu jest jednak inaczej...bez spojlerowania powiem w ten sposób: odniose się do Zulemy ; inne spojrzenie na wiele spraw inne decyzje Fabula jak to przy poprzednich sezonach - raz jest spójnie raz retrospekcje raz kompletny chaos. Mimo to oglądalo mi się przyjemnie chociażby dla tego że to ostatni sezon miło było zobaczyć Zuleme bo tu to ona grala 1 skrzypce w całości. Gracias !