Emocje to ona miała - i to bardzo dużo, ale praktycznie wszystkie były negatywne i w większości przesadzone. Lęk, poczucie winy, wstyd to jedne z tych, którymi kierowała się na co dzień. Empatii też jej nie brakowało. Opiekowała się przyjaciółką, gdy przedawkowała. Zależało jej na Paco.
Ale zdecydowanie zgadzam się z tym, że była egoistką i osobiście miałam jej dość. Wkurzająca, wiecznie szukająca wrażeń i problemów. Zdaję sobie sprawę, że zapewne taka właśnie miała być ta postać. Zagubiona dziewczynka, przeżywająca brak miłości ze strony taty. Jednak o ile jestem wyrozumiała dla wielu ludzkich zachowań, tak nie mogłam jej przetrawić... Szczerze mówiąc bardziej polubiłam Joe. Nie twierdzę, że jego uczynki były w porządku, ale jakkolwiek miał pokręconą logikę, to jednak go trochę rozumiałam. Nigdy nie miał prawdziwej rodziny, nikogo, kto by go kochał, więc jeśli on sam pokochał, to był w stanie zrobić dla tej osoby wszystko. I tak było z Beck. Więc mimo że robił paskudne rzeczy, rozumiałam, że przez swoje problemy w przeszłości teraz w ten sposób widział świat. Uważał to po prostu za słuszne zachowanie.
Ale Beck? Ona się kręci w kółko. Raz chce tego, raz tamtego, potem zmienia zdanie i zachowuje się dziecinnie. Może tak bardzo nie lubię jej ze względu na to jak bardzo się nad sobą użala i nie bierze odpowiedzialności za swoje błędy. Nie próbuje też niczego zmienić. Nie znoszę, gdy ludzie narzekają i nie próbują zmienić sytuacji, a ona robiła to ciągle. Płakała przez Benji'ego, a potem wskakiwała z nim do łóżka. Do tego była hipokrytką. Wymagała zaufania od Joe'go, a sama nie potrafiła mu ufać (nieważne, że miała rację xd), nie wspominając o tym jak była w tym kłamliwa. Ech... Okropna postać. A najzabawniejsze w tym wydało mi się, że trenuje jogę i ma takie problemy ze sobą. xd Nie lubię wrzucać wszystkich ludzi do jednego worka i nie robię tego teraz, jednak nie mogłam się powstrzymać od myśli o wszystkich tych zrównoważonych joginkach i joginach, którzy medytują i uczą się radzić sobie ze stresem i emocjami, a tu ona - na macie do jogi i z całą paletą emocji, które ją zżerały od środka i prowadziły w przepaść.

Miałem na myśli empatię w stosunku do płci przeciwnej, Facetów traktowała jak zabawki,.Emocje fakt miała, ale własnie negatywne i nakierowane na nią...

A, no to się zgodzę. To był brak empatii i jakiegokolwiek szacunku dla tych mężczyzn i ich uczuć.

Myślałem że Kobieta nie będzie tego tak widziała.. a tu niespodzianka:)

Haha jestem nie tylko kobietą, ale też człowiekiem. :) Widzę tę sytuację jako człowiek przede wszystkim i nie zamierzam krzyczeć "solidarność jajników!", żeby przymykać oko na takie zachowania. Stereotyp mówi, że to mężczyźni tak się zachowują, ale to nie prawda. Może i dobrze więc, że postać Beck została tak rozpisana, bo dzięki temu widać, że kobiety też potrafią być takie, jakich przedstawiają mężczyzn stereotypy. A tu przecież nie chodzi o to czy jesteś kobietą czy mężczyzną - Twoje decyzje nie zależą przecież od płci.

Piękna interpretacja świata, tylko mam wrażenie że dość idealistyczna, Choć w pełni popiera. Lubimy iść w grupie, przynależeć do jakiejś większej części i bronić tej racji. .Płeć to połowa społeczeństwa jest pod co się podłączać, nawet kobiet jest więcej.. Więc za tych co pod prąd prują na pełnym gazie.;)

Zdecydowanie jest to idealistyczna wizja świata, to mój mały problem xd
Wszystko prawda. Podbijam. :)

Ja chciałabym tylko napisać, że nie pamiętam kiedy ostatnio tak irytowała mnie postać żeńska w serialu... Bardziej denerwująca była już chyba tylko Piper z Orange is the New Balck albo Hannah Baker z 13 powodów.

To taki typ sieroty. Ja nie widziałam tych dwóch seriali, ale czytałam "13 powodów" i postać książkowa też była okropna. Zgadzam się. Ja jeszcze do tej już trójki dodałabym Peyton Saywer z "One Tree Hill".

Szukałam wątku o Beck na forum i cieszę się, że został poruszony. Czy tylko mnie wkurzała niemiłosiernie jej rola "słodkiej, ślicznotki, d....jki" która każdego faceta chce złapać na piękne oczy? łooo matko jak nie mogłam przebrnąć przez te sceny, w których tak się śliniła do każdego

Pierwszy serial, który musiałam obejrzeć z lektorem, a nie napisami właśnie z uwagi na Beck - drażniła mnie cała, a jej sposób mówienia i wiecznie marudzenie było na tyle nie do zniesienia, że włączyłam lektora haha :D

Serial czasem jest tandetny, ale wydaje mi się, że jest to celowa konwencja. W każdym razie warstwa i analiza psychologiczna jest w porządku. Joe to klasyczny psychopata, zabójca (bo nie planuje tych zabójstw a działa impulsywnie), a Beck wygląda jak typ narcystyczny. Jej obsesja Joego się podobała i dowartościowywala ja uwaga jaka jej poświęcał. Oboje byli zaburzeni. Szkoda, że ona była tępa i dlatego tak długo nie widziała sygnałów, że z nim coś jest nie tak. Pragnęła uwagi, więc wolała widzieć to wszystko tak jak chciałaby by było. Ciekawy przykład toksycznej relacji.