Twin Peaks
powrót do forum 3 sezonu

Twin Peaks 2017 na pewno nie ustępuje 2 poprzednim sezonom. Nie podejmuję się natomiast oceny czy je przewyższa o czym poniżej.

Nie ustępuje w żadnej kluczowej kwestii, w kilku sprawach jest bardziej dopracowany. Znów wracamy do absurdalnego, tajemniczego, okrutnego, ale i pełnego niesamowitego ciepła świata magii. Klimat jest tożsamy, w dalszym ciągu jest to mieszanka stylów – od powagi do humoreski, od poważnej refleksji do satyry na rzeczywistość i ludzkie zachowania. Kino z dreszczykiem, kino gangsterskie, kino obyczajowe, opera mydlana w jednym. Mieszanka sztuki na serio i kiczu na niby. Sporą różnicą jest miejsce akcji – o ile pierwotnie były to kameralne i senne plenery Twin Peaks, tutaj mamy dużo większy rozmach – akcja dzieje się jednocześnie w Twin Peaks, Las Vegas i lokalizacjach związanych ze śledztwem FBI. Moim zdaniem w sensie jakościowym nie zrobiło to różnicy ani na plus ani na minus w porównaniu do oryginału. W sensie technicznym też nie widzę zasadniczej różnicy – wizualnie to samo, ścieżka dźwiękowa taka sama chociaż tutaj mamy dodatek w postaci piosenek różnych wykonawców wieńczących każdy odcinek – mi się ten zabieg spodobał. Kreacje aktorskie na takim samym, miejscami lepszym poziomie (np. rewelacyjna Naomi Watts, bardzo różnorodny McLachlan w podwójnej, a w zasadzie potrójnej roli – Bob, Dale Cooper, Dougie). Oczywiście zdarzają się też dłużyzny, gorsze momenty (chociaż nie ma już na szczęście Jamesa i jego romansów z czego się bardzo cieszę). Na duży plus zasługuje fakt, że tym razem reżysersko jest to spójne dzieło Lyncha co robi sporą różnicę w porównaniu do poprzednich sezonów. W poprzednich sezonach trochę zabrakło mi poświęceniu większej uwagi wątkowi paranormalnemu i brakowało mi choćby czegoś takiego jak 8 odcinek tej serii.
Lynchowi udało się zrobić coś ekstremalnie trudnego i rzadkiego w sztuce – powtórzyć arcydzieło.
Ale, tak jak pisałem, nie chciał bym stawiać tego sezonu ponad poprzednie. Nawet jeśli pierwowzór był miejscami mniej dopracowany to zawsze powinno cenić się świeżość oryginalnego pomysłu i oryginalną kreację. Jeśli reżyser ma już dany szkielet na jakim pracował, a nie musi wymyślać go od początku, to wręcz oczekiwało by się że nie pójdzie na łatwiznę odcinając kupony tylko postara się jeszcze dodać pary dopieszczając detale. I nie wolno zapominać o tym, że o ile pierwszy Twin Peaks jest przeznaczony dla każdego to Twin Peaks 2017 nie istnieje już samoistnie – jest to widowisko dedykowane dla widza poprzednich sezonów. W oderwaniu będzie zupełnie niezrozumiały, wręcz irytujący.

Uwaga spoiler! Analiza zakończenia.
Prawdziwy Dale i prawdziwa Diane wracają do świata żywych. Zło pod postacią Boba zostaje pokonane, a morderstwo Laury Palmer udaremnione. Widzimy powrót do przeszłości i zniknięcie jej ciała. Ale wraz z udaremnieniem morderstwa Laury, znika i ona sama. Laura była odpowiedzią, zagrywką „szach mat” sił dobra w kontrze do działania sił zła. Samoistnie nie ma ona racji bytu. Natomiast Dale decyduje się jednak ją odnaleźć, gdziekolwiek i pod jakąkolwiek postacią. I tutaj zdecydowanie skłaniam się ku przyjęciu tezy o równoległej rzeczywistości. W tym świecie „dusza” Laury Palmer nie istniała. Dale i Diane decydują się na jednostronną podróż do alternatywnego wymiaru. Myślę, że Diane decyduje się na ten krok z miłości. Zdaje sobie sprawę, że prawdopodobnie wszystko się pozmienia i nie będą tam już parą, ale chce być w tym samym świecie w jakim będzie on. Przenoszą się najpierw do przeszłości (wskazuje na to stary samochód i stary hotel) i przez jedną noc mają możliwość kochać się, przez tą jedną noc mają dla siebie można by powiedzieć taki „jet lag”, taką bezwładność rzeczywistości zanim nie zmusi ich ona do wpasowania się w jej nowe ramy. I faktycznie: nad ranem Diane odchodzi w niepamięci, mamy znów czasy współczesne, wszystko jest inne. Dale również subtelnie się zmienia – nie jest to już ten sam, pełen wrażliwości i ciepła facet, ale ma w sobie dużo bezwzględności i chłodu. Odnajduje w końcu Laurę Palmer, która jest kimś zupełnie innym, ale pod wpływem rozmowy z nim jakby otrzymuje przebłysk świadomości z innej rzeczywistości. Następuje podróż do Twin Peaks aby skonfrontować Laurę z miejscem jej życia w innym wymiarze, jednak wszystko jest tam zupełnie inne niż poprzednio. Ostatnia scena – jej krzyk, to moim zdaniem reakcja na przypomnienie sobie, na nagłą migawkę z jej innego życia. Laura Palmer żyje i nic nie wskazuje na to żeby miało się jej coś stać, jej sprawa została wyjaśniona. Ale zwróćmy uwagę na ciało jej męża jakie znajduje się w jej domu w momencie rozmowy z Cooperem. Jedno morderstwo zostało zastąpione innym. Dale chociaż nie zostaje uwięziony tak jak poprzednio w chacie to jednak traci swoją miłość Diane i zło w jakimś stopniu, powoduje zmianę jego osobowości. Bob był tylko objawem, chaotycznym demonem, asem pik w ręku nadrzędnego i niezmiennego zła jakim jest Judy. W tym momencie chciało by się powiedzieć cytując obraz Poussina: „Et in arcadia ego”. Zło będzie zawsze, nawet w arkadii. My płacimy cenę za jego istnienie, za konfrontację z nim, ale takie jest nasze zadanie.
Lynch symbolicznie żegna się też ze swoimi fanami – w świecie Twin Peaks nie ma już nikogo kogo znamy. Nie ma już też dobrego Dale’a, ani samego magicznego Twin Peaks. Zostało tylko prozaiczne powiatowe miasteczko.

I ten ostatni gest, to wielkie i nostalgiczne pożegnanie godne jest największych twórców w historii sztuki.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones