Żadnemu filmowi nie udało mi się jeszcze dać 10, tym bardziej serialowi .. do tego jeszcze komediowemu!

Zawsze jak jakiś mnie urzeknie nie oceniam ... tylko czekam jakiś czas i w najlepszym razie wychodzi 9.

Ale nie o to biega... jak już się daje dyszkę to wypada to jakoś uzasadnić.

Po pierwsze nie będę ukrywał że John Lithgow stanowi dla mnie ścisłą czołówkę aktorską.
Oglądając każdy film z nim przez ekran emanuje doświadczenie wyniesione z desek teatru. W "trzeciej planecie od słońca " ; "czuć" to bardzo dobitnie.
Nie ukrywam że gdy przeczytałem jego życiorys ucieszyłem się że jeszcze mam nosa i faktycznie od zawsze był związany z teatrem.

Poza tym temat "komediowości" tego serialu można przeczytać w komentarzach, nie ma sensu rozpisywać się po raz kolejny .. Gagi, motyw "przekaźnika" (Harrego) czy nawet sposób salutowania .. GIENIALNE!
Mnie osobiście urzekło coś jeszcze... a w zasadzie coś więcej, ( w końcu za coś ta 10 jest) mianowicie sposób patrzenia czwórki naszych bohaterów na innych ludzi, ŚWIETNE!. Każdy może zobaczyć jak irracjonalni czasami bywają ludzie, jak my, oglądani oczyma kosmity jesteśmy irracjonalni i zwyczajnie, banalnie głupi. Jak reagujemy na niezrozumiałe dla nas sytuacje.

Chciałem napisać cos jeszcze ... ale pewnie pisał bym dalej , i dalej...

Mogę jeszcze jedynie dodać że jest to jedyny serial do którego wracam co parę lat regularnie i nie jest w stanie mi się znudzić.