pamiętam jak byłem dzieciakiem i oglądałem go w czwartkowe wieczory, o 20stej. poraził mnie wówczas swoją brutalnością, szczerym, acz szorstkim podejściem do tematu. dlatego właśnie nie mogę ścierpieć wymuskanego, płytkiego filmu Soderbergha. ilość wątków w serialu była znacznie większa niż w amerykańskim filmie, pamiętam powalający motyw z afgańską kobietą - odpowiedniczką bohaterki "maria łaski pełna"...
obejrzałbym raz jeszcze z przyjemnością