nie do końca wiem, czy powinnam się dopatrywać drugiego dna w tej scenie. troche zaleciało mi patologią, ale może od cieżkiej atmosfery w filmie zrobiłam się nadwrażliwa- jak interpretujecię tę scenę? Matka zaprasza thomasa na górę, by ten przywitał się z panem królikiem. do tego kazanie księdza na pogrzebie, w której mówi, że thomas i connie to nie tylko matka i syn, że łączyła ich specjalna więź. dodaje jeszcze, że teraz (w niebie) bawią się razem w zabawy które tak wspólnie lubili. dosyć niepokojąco to wszystko się łączy. potem matka w drodze na górę mówi do dominica, że ma dać znać jak wróci ojciec, który jak widzi co robią jego żona i przybrany syn na górze dostaje szału. potem jest mowa o tym, że chodzi o to, że matka robi z syna ciepłe kluchy, bo bawi się z nim w "dziewczyńskie" zabawy.
czy to możliwe, że dziadek dominica molestował swoją córkę, a ona robiła to samo swojemu zaburzonemu synowi?