Czy ktoś z Was spodziewał się takiego zakończenia? Ja do samego końca miałam nadzieję na jakiś cud, jak to zresztą zawsze bywało zarówno w TVD, jak i w The Originals. Miałam nadzieję, że Vincent pakując swoje rzeczy do kartonów znajdzie jakąś księgę, która ich wszystkich uratuje :D
Co sądzicie o ostatnim odcinku?
Dla mnie ten finał był smutny, no cóż innego mogę powiedzieć. Julie pojechała po uczuciach, jak w przypadku TVD. Nie rozumiem czemu Elijah to zrobił razem z Klausem, ale cierpiał a dla niego wieczność bez Hayley mogłaby się okazać prawdziwą torturą. Więc nawet jeśli by nie zrobił tego z Kalusem to i tak pewnie by się zabił pewnego dnia. Co do Klausa, zrobił się szlachetny ale w głebi swojego Klaroline'nowego serduszka czułam, że zwiąże się z Caro i jakoś załatwią Pustkę. Mogli coś wymyślić, ale zabić Klausa? Poważnie? Nie dociera to do mnie to jedna najpopularniejszych postaci TVD i TO a oni tak po prostu go uśmiercili. Jakby nie mogli jakoś temu zaradzić i oglądalibyśmy jak Klaus i Hope wyjeżdżają w świat. To teraz czeka nas kolejny spin off z osieroconą Hope. Uwierz cie od początku jak tylko wyszła ciąża Hayley czułam że ta rodzina ma szansę by się zjednoczyć i być potężna. A tu wszystko zaprzepaścili. Echh, szkoda dalej się nad tym rozkminiać ;). Koniec to koniec.
Bardzo wzruszający finał, ale chyba tylko takie Plec umie pisać. Jej konikiem jest uśmiercanie głównych postaci. Do samego końca miałam nadzieję, że ten potężny, niezwyciężony Klaus Mikaelson, o którym trąbili już od początku, jak zawsze wyjdzie z tego cało ze swoim triumfującym uśmieszkiem. Elijah mi nie szkoda, w ostatnich sezonach za nim nie przepadałam- klasyczny przypadek męczennika. Chce odkupić Klausa, a podobne grzeszki ma na swoim sumieniu. Cieszy mnie bardzo związek Rebekah i Marcela- zasłużyli na to, by wreszcie być razem.
Nie da się ukryć, że z Klausa zrobili straszną ciapę (lub jak kto woli ciapę bez a). W TVD przedstawiali go jako takiego świetnego, wręcz genialnego stratega, który zawsze był o kilka kroków przed wszystkimi. Potrzeba było naprawdę skomplikowanych i misternych planów, żeby wywieźć go w pole. W TO dawał się wywieźć w pole jak małe dziecko. Sprawiał wrażenie jakby jego uwagę było w stanie odwrócić zdanie "o zobacz, ptaszek leci". No i od kiedy dobrowolne osierocenie dziecka jest czymś heroicznym? Zwłaszcza gdy istnieje inne rozwiązanie. Wcześniej jakoś moc pustki była uwięziona w przedmiotach a teraz nagle się nie dało? Przypominam, że byli w posiadaniu silnych, zaklętych przedmiotów, którymi Cami tak ochoczo wymachiwała. A Elijah niby chciał się poświęcić, ale jakoś nie postarał się aż tak bardzo. Tak jak w przypadku Hayley - tylko stał i patrzył. A nie oszukujmy się, był winien Hope trochę więcej niż milkshake i przejażdżka bentleyem (w ogóle co to miało być? Przez niego jej matka zginęła, a ona po kilku godzinach tak po prostu o wszystkim zapomniała? Komedia). Po zakończeniu TO spodziewałam się o wiele wiele więcej.
#screwyouplec
W 100% się z Tobą zgadzam. O wiele bardziej podobał mi się ten demoniczny Klaus Mikaelson, którego widzieliśmy w TVD. Poza tym, nie podobało mi się to, że zawsze na siłę wprowadzali Cami. To ona zmieniła go trochę w takiego słabeusza- Caroline też kochał, ale zachowywał przy tym trzeźwy umysł.
Wydaje mi się, że Plec chciała jedynie zrobić efekt wow i definitywnie uciąć wątek always in forever, bo przecież na pewno mogliby znaleźć jakieś rozwiązanie- jak to dotychczas było. Zepsuła finał TVD, TO, a teraz pewnie zepsuje też Legacies
Legacies to ja nawet nie zamierzam oglądać. Nie mam zamiaru znowu się denerwować i patrzeć na kolejne bzdury i kolejne beznadziejne zakończenia. A Plec niech się buja.
Nie spodziewałrm się, że można bardziej zepsuć finał niż w pamiętnikach. A jednak, ta idiotka plec przechodzi samą siebie co chwila. Co szkodziło wziąć pierwszego lepszego złego człowieka, wampira albo cokolwiek i w niego władować pustkę, a zaraz potem zabić? Głupota tego jest niezmierna, A jeśli już musiałaby nosić ją potężną istota to serio trzeba było zabić Klausa? Nie można było zasztyletować? Ile lat spali i grzecznie czekali, aż młoda dorośnie? Nie można było tego powtórzyć? Wszystko na siłę bez ładu i składu, a potem jeszcze na siłę śmierć Eliyah. Ok, przyczynił się do śmierci Hayley i dowiedział się od Hope, że ona tam jest, ale na litość, przecież kochał tą nową! Przecież ppmimo odzyskania wspomnień, nowe uczucia nie wyparowały.
A wstawki z zaświatami to już kompletne dno. Skoro tam jest tak jak tutaj, tylko lepiej, bo brak cierpienia, to po kij tu żyć xd? Hayley zadowolona, ale hey! Ty młoda masz tam zostać i cierpieć!
Plec to mózg ma cały otłuszczony i stąd taki crap. Wzięłaby się za swoją wagę, a nie scenariusze.
Wszystko jest zrobione pod serial o Hope, zapewne większość z aktorów nie chciała już zagrać w następnym serialu więc żeby logicznie wyjaśnić ich całkowity brak musieli ich usmiercic. Zresztą cały ostatni sezon był podkładem to nowego serialu. Moim zdaniem ten finał jest jak cios wymierzony w policzek fanom TVD i TO, ale najważniejsze żeby kasa się zgadzala.
Podobno właśnie dlatego uśmierciła Klausa i Eliyah bo ani Joseph ani Daniel nie zgodzili się na jakikolwiek występ w tym całym Legacies ...
Nie ważne. Nie musieli. Eliyah wyjechałby ze swoją nową i po problemie. Klaus byłby zatopiony, mała szukałaby sposobu, ale serial skupiałby się na swoich problemach, tylko w tyle przewijając wątek ratunku Klausa. Ewentualny jego powrót więc mógłby być tylko w finale (po kilku latach może zechciałby na jeden odcinek, jeśli serial były niezły), a jeśli nie to jest multum sposobów od otwartego zakończenia po tak głupie i proste, że Klausa przenieśli by do innego ciała po prostu i mógłby żyć jako śmiertelnik z córką, pomagając się wychować szkrabom Rebeki.