W mojej opinii to Klaus pozamiatał odcinek w ostatniej scenie :) Stawiam na kolejne wcielenie Evy , albo nie była jedyna. Mam dziwne wrażenie , że mogła stworzyć coś w rodzaju sabatu czarownic żerujących na mocy dzieci albo chcę wrócić z za grobu.

Marcel. Przez cały odcinek miałam ochotę roztrzaskać czymś jego facjatę i odniosłam wrażenie , że nie przebolał traumy z przed pięciu lat o ciągle ta sama śpiewka. Zdradziliście mnie, zabiliście mnie to wszystko wasza wina. Brzmiał trochę jak zdarta płyta. I jak na antagonistę to wypada strasznie blado i ten jego romans z tamtą babką. Jakoś to mi się nie klei.

A sceny z Cami mi osobiście się podobały. :)

Eva to była ta, w ciele której była Rebekka? Co dokładnie się stało z nią w takim razie, bo szczerze przyznam tamten wątek kompletnie mi wyleciał z głowy.

To Rebekka była w jej ciele po tym jak Esther przeniosła ją do ludzkiego ciała. Z tego co pamiętam była to też zemsta Kola ale za co to nie pamiętam :) I Eva chciała przejąć ciało z powrotem , ale została pokonana i chyba stała się jednym z przodków , albo coś w tym stylu.
A może za to wszystko odpowiadają przodkowie? To , że czarownice nie mają połączenia z przodkami nie znaczy , że rozpłynęli się w powietrzu.

Liżą to się psy po dupach.
Naucz się wypowiadać, bo takie słownictwo jest żałośnie prostackie. Też nie jestem zwolennikiem homogenizowanych scen i obrzydzają mnie równie mocno.

Co do serialu - oglądam bo ktoś mi polecił, miało być mocno, miała być moc i siła, mieli być nie do rozwalenia i siać postrach "pierwotnych" i było w sumie momentami. A teraz jakiś gość nagle mógłby całą rodzinę wybić? Nie tak miało być. Powinni go na miejscu rozszarpać na kawałeczki a głową pograć w piłkę.

Wszystkie seriale dziś zmieniają się z czasem w nudne i mdłe gadanie, ckliwe romanse i jakieś nielogiczne głupie teksty i zachowania. Szkoda bo zapowiadało się fajnie a jest beznadzieja. Kolejny serial do odstawki.

Dzieci z ADHD powinny mieć zakaz dostępu do internetu.

Marcel ostro gwiazdorzy. Do tego ciągle rozprawia o tym jacy to Mikaelsonowie źli, jaką oni mu wielką krzywdę zrobili, itd. W kółko to samo, mógłby już odpuścić. A czy chociaż przez chwilę zastanawiał się nad sobą? Też zapewne zniszczył wiele rodzin, np. zabijając wiedźmy. Gdyby nie Mikaelsonowie całe życie byłby bezimiennym niewolnikiem, ale o tym już zapomniał. Niech sobie ma Nowy Orlean, ale tak naprawdę nie ma nic poza tym. Mikaelsonowie mogą żyć gdziekolwiek chcą, ale przede wszystkim mają siebie nawzajem.
Te wymyślone rozmowy z Camille były zupełnie niepotrzebne. Nie oszukujmy się, niczego odkrywczego nie powiedziała, tylko wyjeżdżała ze standardowymi frazesami.
Fajnie że Josh kogoś sobie znalazł. Szkoda tylko że to człowiek, bo zapewne pojawi się wątek pt. "czym ty jesteś?", który już został wiele razy przerzuty i wypluty i TVD.
Podejrzewam, że ten znak i zaginione dziecko to sprawka Evy. Trochę jestem ciekawa jak to się rozwinie, ale wyczuwam standard czyli porwanie Hope i powrót Mikaelsonów do Nowego Orleanu.
Szkoda, że Hope spała. Liczyłam na rodzinne przywitanie.