Najważniejszą cechą serialu jest jego umowność, teatralność (bohaterów jest kilkoro, sceny plenerowe kręcone w niewielkich planach). Uderza zagnieżdżenie poetyki niewielkiego kryminału w kontekście wielkiej polityki.
Oto elementarne decyzje dotyczące spodziewanego ataku atomowego rozstrzygane są w niezmiennym i dość oryginalnym gronie: paranoiczny szef, arystokrata krypto gej, małżeństwo: analityczka + technik od podsłuchów, zakompleksiona sekretarka, detektyw policyjny i przystojniaczek prześladowany wyrzutami sumienia, kierujący się misją osobistej zemsty. Ten ostatni to homme fatale: osoby, które mają z nim do czynienia, prędzej czy później czeka zguba.
Ale ogląda się dobrze. Intryga mimo umowności jest fascynująca, scenografia świetna, a gra aktorów znakomita. Dobrze spędzony czas.
Piszę przed obejrzeniem ostatnich dwóch odcinków, więc trochę na wyrost