Scena w ostatnim odcinku drugiego sezonu po tym, jak Alyssa spaceruje przy brzegu basenu i słychać plusk wywarła na mnie duże wrażenie. James jedzie, targany wątpliwościami, których nie może stłumić. Powracają do niego urywki momentów z dnia, gdy jego mama popełniła samobójstwo. Podobnie jak wtedy siedzi w samochodzie. Tym razem jest prawie pewny, co się wydarzy, a przynajmniej tak wszystko mu podpowiada. A widz przeżywa ten moment razem z nim. Jemu też wydaje się, że już wie. James łamiącym się głosem woła Alyssę. Jaką ulgę wszyscy czujemy, widząc ją w pokoju obok żywą.
W niesamowity sposób została pokazana walka z różnymi traumami d w ó j k i bohaterów - nie tylko Alyssa w jakiś sposób ją pokonuje, odwiedzając pamiętne miejsce. To, co ponownie przeżywa James łamie widzowi serce i odbudowuje je na nowo.