Dwa razy wysyłałem i jej nie zaakceptowali. Nie chce mi sie znowu czekać 1,5 miesiąca dlatego umieszczam ją tutaj.

Powoli przygląda się dzisiejszej zdobyczy. Ostrożnie zaczyna ja przygotowywać tak, aby nie uronić nawet kropli. Nie może. Za dużo kosztowało go zdobycie tej przepustki do jego prywatnego nieba. Powoli igła zagłębia sie w żyle. Tłok strzykawki opada niczym gilotyna, ale wolniej. Dużo wolniej. Wreszcie płyn zaczyna krążyć w żywotnych kanałach jego ciała. Już sobie wyobraża ten lot niczym rakietą ku przestworzach, który pozwoli mu wzlecieć wysoko. Tak wysoko, że nikt i nic nie będzie w stanie go dosięgnąć. W miejsce gdzie ból jest tylko wspomnieniem, a zostają chwile, kiedy świat, który widzi za oknem nareszcie zaczyna mieć sens. 3...,2...,1... Ups, Houston mamy problem. Znowu ściemniony towar!

Proszę państwa oto miejsce zwane winklem lub rogiem. Tutaj bierze sie co dają i daje wszystko za nic. Wchodząc tam zapomnij o realnym świecie i prawach tam panujących. Teraz jesteś w narkotycznym Matrixie. Póki sam nie będziesz chciał wyciągnąć wtyczki póty będziesz tam tkwił. Z tym problemem zmagają sie bohaterowie tego mini serialu. Opowieść skupia sie na historii pewnej rodziny i grupy ich znajomych. Próbują jakoś przetrwać w świecie, który zastali i po części sami sobie stworzyli. Niezwykle realnie opisany świat i codzienne życie narkomanów z Baltimore jest zasługą reżysera, który zna ten świat od podszewki, ponieważ sam wychował sie w takim miejscu, zresztą niedaleko od rogu na którym kręcone były zdjęcia. Dzień po dniu pokazuje jak toczy sie życie na winklu. To skrzyżowanie ulic jest centrum rozrywki, informacji, bazarem, a dla niektórych ostatnim przystankiem przed podróżą do lepszego, miejmy nadzieje, świata. W każdym odcinku pokazane jest bez owijania w bawełnę z czym musza sobie radzić ludzie, którzy dla kawałka wyimaginowanego nieba wybrali piekło na ziemi. Mocną strona tej serii jest brak moralizatorskie tonu, który jest bardzo często spotykany w tego typu produkcjach. Reżyser pozostawia widzowi wolną rękę w ocenie rzeczy pokazanych na ekranie.

Ludzie, którzy oglądali "Prawo ulicy" na pewno odnajdą sie w tych klimatach. Zresztą wielu aktorów, którzy najpierw zagrali w tym serialu znalazło sie w obsadzie wyżej wymienionej produkcji. Wydaje sie, że ta przedsięwzięcie było dla HBO swoistym poligonem doświadczalnym przed nakręceniem większego projektu dziejącego sie na ulicach Baltimore. Widać, że ćwiczenia nie poszły na marne.

Na zakończenie mojej recenzji coś z realnego życia w świecie wyobrażeń.
http://www.youtube.com/watch?v=vHSfLH2-ncY&feature=related