Sprawa prochów pani Wolowitz szału nie robiła, pokój zagadek również, ale gra psychologiczna Penny i Sheldona sprawiła, że kolejny odcinek był miły dla oka. Po swoich ocenach, zauważyłem, że mamy przeszło półmetek, a nie mogłem dać jeszcze żadnemu odcinkowi nowego sezonu 10/10. Czuję, że 10 sezon będzie ostatnim.
Tak po cichu miałam nadzieję, że twórcy zrobią niespodziewanie totalny zwrot akcji i Penny z Sheldonem się jednak w sobie zakochają:) A pod koniec to nawet myślałam, że Penny go pocałuje jak go odprowadzała do mieszkania i wtedy nagle przyjdzie Leonard i będzie afera :D
Nie powiem, że małe zawirowania w związkach, skoro stały się one głównym wątkiem serialu, nie byłyby dla mnie czymś mile widzianym. Przynajmniej coś by się działo, tak wszystko dzieje się dosyć monotonnie. Widzę jednak, że chyba scenarzyści zobaczyli, że coś jest nie tak, bo dwa odcinki z rzędu sporo było scen Sheldona i Penny, jakby nie patrzeć to to jedne z najmocniejszych momentów w serialu.