Tworcy Taboo przedstawili krotki poradnik jak zepsuc niezly serial miernym i sztampowym zakonczeniem.
Szczeka mi opadla - jakby zakonczenie napisal 13-latek zapatrzony w bzdury pokroju Avengers - Dobry James okazal sie amerykanskim agentem, ukaral zla Kompanie mordujac wszstkich jej czlonków, zlemu Ksieciu utarł nosa a dobrego afro-brytyjczyka nagrodzil zeznaniami dzieki ktorym sprawiedliwosc zatriumfowala.. Wszystko to przedstawione w super tempie, bo przeciez trzeba bylo zdazyc w 60 min.
Zadnego zaskoczenia, zadnego cliff hangera , zadnego naglego zwrotu fabuly.
No na litosc Boga jedynego, tak to moga konczyc Belle Epoque a nie serial ktory naprawde mial duzy potencjal i calkiem dobrze prowadzona akcje.
I jeszcze ten murzyn o razanielonym wzroku mamroczacy o sprawiedliwosci oraz nieodzowny dobry-gej ktory kluczowymi zeznaniami ratuje sprawiedliwosc. Jeszcze chwila i tylko ruskie i azjatyckie kino pozbawione bedzie politycznej poprawnosci.