Tak jak pierwsza część czwartego sezonu była naprawdę dobra i łączyła wiele gatunków jak thriller, horror czy komedie, tak końcówka to powrót do ckliwego i generycznego serialiku o "mocy przyjaźni" dobrego dla 12-letnich fanów High School Musical.
Przewidywane do bólu i w niczym nie zaskakująca mdliwa papka.
Już nie wspominam o płaczącego dosłownie w KAŻDEJ scenie Jedenastce i jej tragicznie przerysowanej grze niczym u Karolaka.