Ale o co chodzi?
Winona Rydar ratowala ten serial. Byla najlepsza. Wspaniale zagrala.

Jeśli ktoś ratował ten serial, to był to David Harbour, którego szeryf jest najciekawszą postacią.

Ten serial najbardziej trzymał warstwę wizualną i klimatem. Potem aktorstwo, ona, szeryf, 11 i ten dzieciak bez zębów, potem historia...

No niby racja, ale czy widziałeś kiedyś film/serial w którym ludzie zachowywali się tak jak by zachowywali się w rzeczywistości ? Nawet nie wyglądają jak w prawdziwym życiu (zawsze uczesani, przypudrowani, a jak brudni to też majestatycznie) dlatego tak jest, żeby nie razić widzów naturalizmem po oczach.Mnie irytował jej wytrzeszcz.

Aha, więc ludzie plują na nią, bo umie zachowywać się, jak w rzeczywistości. Myślałem, że to jest celem aktora, najwyraźniej się nie znam.

Przecież tu sami znawcy :D Nie podoba im się że aktorka zagrała zbyt realistycznie.. Nie wiadomo jak skomentować nawet takie myślenie :P

Ale co to za argument "nie jesteś aktorem więc się nie wypowiadaj"? To absurd - na tej samej zasadzie nie możesz ocenić czy jedzenie jest dobre (bo nie jesteś kucharzem i kelnerem), czy ściana jest krzywa (bo nie jesteś murarzem), albo czy samochód ci się podoba (bo nie projektujesz samochodów).
Rozrywka i sztuka, a w tym właśnie sztuka aktorska - jak najbardziej jest przeznaczona do tego by każdy odbierał ją na swój własny sposób i interpretował po swojemu.

"Rozrywka i sztuka, a w tym właśnie sztuka aktorska - jak najbardziej jest przeznaczona do tego by każdy odbierał ją na swój własny sposób i interpretował po swojemu." Doje**łeś.

Doje**ł słusznie, chociaż może niedokładnie ubrał to w słowa. Każdy ma inny gust i każdemu podoba się coś innego.

Też jestem zdziwiona negatywnym odbiorem jej roli przez niektórych, bo jednak wydaje mi się, że jej rola - matki w takiej sytuacji, wymagała tak głębokiej, intensywnej kreacji i gry aktorskiej. Oglądając serial i widząc, że jej zachowanie jest uzasadnione, bo ona wiedziała więcej, miała nadzieję, czekałam aż ktoś jej wreszcie uwierzy.

Ja rozumiem tych, którzy krytykują rolę Winony w "Stranger Things", ale jednocześnie nie do końca się zgadzam. Ona rzeczywiście jest cała rozedrgana przez cały serial i tu nie chodzi tylko o sceny histerii. Nawet w pierwszym i ostatnim odcinku jest taka sama. Trochę jakby była na jakichś prochach. Ale moim zdaniem to pasuje do klimatu serialu i dobrze podkreśla to, jak jej zależy na dzieciach. W ogóle aktorzy w tym serialu są świetni, chciałbym tu wyróżnić też aktorów grających Hoppera, Mike'a i Eleven. Dustin też jest bardzo dobrze zagrany, chociaż nie miał jakiejś wybitnie trudnej roli. Aktorsko najmniej mnie przekonała postać Lucasa, zresztą jest to chyba najbardziej płaska postać w całym serialu i tak też zagrana. On po prostu jest wkurzony, a potem już nie jest wkurzony. Mało jak na - bądź co bądź - jedną z głównych postaci.

Cóż, prawdopodobnie zarówno Joyce, jak i sama Winona, były na "jakichś prochach".