Moim zdaniem to Suzie i Dustin spiewajacy Neverending Story:D
Neverending Story - super scena :) ale jak dla mnie najlepsza scena to rozmowa Billiego z Panią Wheeler :D
Zdecydowanej uśmiałam się do łez. Generalnie 3 sezon jak dla mnie znaczenie lepszy niż 2.
Dla mnie wszystkie sceny ze Smirnoffem i Hopperem. A najlepsza jak Aleksiej chciał shake wiśniowy zamiast truskawkowego, ale i tak w końcu zadowolił się truskawkowym. Albo jak Smirnoff z Murrayem śmiali się z Hoppera i Joyce.
Mówcie co chcecie: nic nie przebije Hoppera w roli nadopiekuńczego ojca Nastki. Sceny, gdzie niemalże się gotuje, gdy jego córeczka siedzi z chłopakiem w pokoju obok, a do tego rozmowa z Mikem w aucie- mistrzostwo świata...
W końcu lepsze to niż zabójstwo chłopaka i zatuszowanie sprawy :) Po prostu kocham Hoppera w roli przybranego ojca Nastki...
Wątek Eleven i Hoppera najlepszy w trzecim sezonie. Dużo śmiechu, ale też i smutny moment.
Billy i jego wspomnienia. Nie wiem czy to się mieści w szeroko pojętym "najlepsza scena ", ale na pewno najbardziej wzruszająca dla mnie.
Dokładnie. Okazuje się, że nawet taki sqrwiel jak on miał jakieś ludzie uczucia...
Nadopiekuńczy ojciec eleven cud miód banan na twarzy i dużo komedii może nie scena ale genialny wątek
Moja ulubiona to zdecydowanie porównywanie New Coke do The Thing Carpentera XD + cała sekwencja w galerii w odc 2
Na tej scenie uśmiałem się do łez, a kiedy Nastka czyta przemowę Hoppera a potem pożegnanie i odjazd ciężarówką to się spłakałem, że to już ostatni odcinek. Ale po napisach, krótki przebłysk i będzie następny sezon:)
1. Robin i Steve w łazience.
2. Neverending Story ;)
3. Robin i Steve na haju (cała sekwencja).
Neverending Story zdecydowanie wymiata. Tylko, żeby ją docenić to trzeba było być nastolatkiem w 1984 roku.
Neverending story najlepsze :D i to ''wtf'' całej reszty, gdy to usłyszeli :) wspólne ciśnięcie sobie przez Dustina i Steve, jak i ''lodziarze'' na haju :) Hooper, jako nadopiekuńczy ojciec, też wygrywa :D ogółem, w trzecim sezonie, było sporo humoru :)
Zgadzam się - mistrzostwo świata w trzecim sezonie jeśli chodzi o dawkowanie humoru. Dodałbym jeszcze scenę z matkami na basenie, kiedy oczekiwały nadejścia 'samca alfa'.. tfu, Billy'ego. I jeszcze ten podkład, haha :D Hopper nie tylko jako nadopiekuńczy ojciec wygrywa sezon ale też jako szeryf - prawie (o ile nie wszystkie) sceny z jego udziałem w 'akcji' były przepiękne - jak nie sarkastyczne rozmowy z burmistrzem to 'opieka' nad Smirnoffem :D W zasadzie.. to sezon należał do niego, wg mnie :) (ale to inna bajka, inny temat ;p)
Zobacz sobie jego Hellboya- bardzo Hopperowato zagrał. Mega sympatyczny gość nawet w roli diabła jest misiowaty
Widziałem, potwierdzam! :D Nie wiem tylko, czy aby to też nie jakaś klątwa aktora - w końcu może do niego to przylgnąć, taka łatka grania sympatycznych kolesi itp.itd. ALE.. nie widziałem za wiele jego wcześniejszych występów we wszelakich filmach więc też nie wypowiem się, czy wcześniej też tak 'grywał' (w Hellboy'u ewidentnie jest 'bardzo Hopperowato' w jego wykonaniu ale to już rola w filmie po sukcesie ST).
to z dustinem ericą i kucykami pony, steve i robin na haju, neverdending story też świetne
Fakt, Dustin, Erica i rozmowa o kucykach z "ja TEŻ jestem nerdem" w myśl zasady, że musi uzmysłowić Erice, że też jest z tego powodu nerdem = bezcenne :D (chyba, że chodzi jeszcze o jakąś scenę ale bodajże poświęcili 1 odcinek na to, jak Dustin usiłował powiedzieć Erice, że wcale nie jest taka inna niż on i jego banda haha).
Mnie ta scena z Neverending story się nie podobała, bo gdyby nie śpiewanie tego, a szybkie wyciągnięcie stałej Planka, to Billyni Hopper przeżyliby trzeci sezon. Zabrakło tak niewiele...
Ruski w samochodzie pytający się czy oni jeszcze nie spali ze sobą.
Never ending story zabiło dreszcz... Musical wplątany w horror? No niby śmieszne, ale nie tym razem...
Wg mnie oczywiście :) co kto lubi :)