No i super przecież nie miecz świetlny z jedi czyni Mistrza tylko posługiwanie się mocą xd

1. Ezra nie jest mistrzem Jedi. 2. Zawsze byl wyrywny i lubil zabawki (sam skonstruowal sobie polaczenie miecza z blasterem), a tu sie na Yode kryguje.

Tylko, że od kilkunastu lat nie miał miecza w rękach, a Mocą najpewniej posługiwał się bezustannie. Z kolei Sabine była w trakcie szkolenia, racjonalnie wyszedł z założenia, że ona zrobi z niego większy użytek. Z Ezry widocznie nie jest taka Mary Sue jak z Rey, która po raz pierwszy w życiu wzięła miecz do łap i od razu rozklepała dość silnego w Mocy Rycerza Ren szkolącego się w szermierce, odkąd tylko nauczył się chodzić.

Tylko jakiego trzeba treningu, żeby pomachać trochę mieczem? I to gość z mocą, który przeszedł już w przeszłości coś na kształt treningu Jedi i tym mieczem walczył całkiem dużo.... W końcu taka Sabine, nic nie umiejąca i bez mocy posiekała mieczem paru szturmowców...

Przeciez Sabine specjalnie dla Ezry go przywiozla. Miala swoje 2 blastery i pare mandalorianskich gadzetow, a Ezra nie mial nic.

Jak ktos jest w czyms dobry, to pewnych rzeczy sie nie zapomina. Nawet po 9 latach przerwy powinien walczyc lepiej niz Sabine z paroma lekcjami na koncie.
Pomijam, ze pomysl "nie potrzebuje miecza" jest totalnie bzdurny, i wypacza sens jego posiadania przez Jedi przez stulecia. Czemu nikt inny nie wpadl na to, ze wystarczy mu Moc?
Mialo to sens dopiero w przypadku Imperatora, nawet zanim sie stal zdeformowany i przepotezny, uzywal miecza do walki. I tak jak wyzej wspomniano, Ezra uwielbial gadzety, tego sie po prostu nie pozbywasz, bo 9 lat w samotnosci, wrecz przeciwnie, powinny mu sie oczy zaswiecic. To by mialo wiecej sensu.

No właśnie. Przecież nawet ktoś tak wiekowy i oświecony jak Yoda używał miecza świetlnego bo była taka potrzeba. A tak poza tym czy w Ataku Klonów Obiwan nie mówi do Anakina coś w stylu "Ta broń to twoje życie!"?

Więc też nie kupuje tego, że Erza nie wziąłby swojej broni, zresztą skoro jest bardziej oswojony z mocą to powinien lepiej władać ostrzem bo chyba tak to działało z tego co pamiętam.

Ponoć Ezra rozwija tutaj filozofię Yody, że Moc jest największym sprzymierzeńcem Jedi, oraz wyjaśnia jakiś błąd z "Powrotu Jedi", gdzie Luke pokonuje kogoś na barce Jabby przy użyciu "Kopnięcia Mocy" ;)
Poza tym, Ezra spędził ok. sześć lat bez broni, więc musiał się nauczyć całkowicie polegać na Mocy i opanować inny sposób walki.

Mialo by to sens, gdyby nie zamienil sie w mnicha z Shaolin, on moca niewiele dzialal, wiekszosc to byl zwykly street fight :D
Rozumiem takie podejscie, i moze mialo by to sens, gdyby nie slabe wykonanie rezysera, bo podniesienie broni zniszczylo teorie pacyfisty, a Mocy uzywal w ostatecznosci albo sporadycznie, a przeciez z po 6 latach medytacji i treningu to powinien force pushowac ta zgraje niedorajd trooperow z latwoscia.
Zobaczymy jak to rozwiaza w finale, i co tam pokaze, o ile cokolwiek.

Natomiast argument o przerwie w walce paroletniej widze pojawia sie dosc czesto. Spiesze doniesc, ze ktos kto osiaga w danej umiejetnosci poziom mistrzowski albo expercki, nie zapomina ot tak skilla. Powie Ci to kazdy, kto cos trenowal w zyciu wyczynowo/zawodowo.

Rey i Fin korzystali z miecza świetlnego po zdalnym kursie na wózek widłowy. Myślę, że po 6 latach Ezra też dałby radę.

Ja też chcę na widłowy! Gdzie szkolą?

Oglądaj* pilnie Disney Star Wars i wystawiaj oceny przynajmniej 9/10. Prawdopodobieństwo otrzymania licencji na widlaka gwarantowane.

*Oglądanie produktu może powodować rozwolnienie, zgagę, wodogłowie i obumieranie komórek mózgu.

10 lat na odludziu, czas na trening swojej więzi z mocą wiec jakby ja to kupuje. Poza tym sabine bardziej był potrzebny także no nie widzę tutaj braku sensu póki jak to ktoś powiedział w recenzji jest deficyt mieczy świetlnych

Taaaa wieź z gównem nie mocą i pomyślunkiem gładko-mózgich scenarzystów. 10 lat na odludziu mogło zrobić z niego pacyfistę nie bawiącego się bronią niestety po chwili zabiera blaster od troopera i zaczyna zabijać przeciwników

Sabine bardziej potrzebne? Do czego? Przypominam, że ona sobie gorzej z Shin radziła mając miecz niż Ezra bez miecza...

Czesciowo wyjasnilo sie w odc finalowym. Pierwszy miecz Ezra stracil, drugi znalazl sobie w swiatyni Sithow po martwym rycerzu Jedi. Moze dlatego dal go Sabine, bo sam go nie skonstruowal? Zrobil sobie sam nowy miecz z czesci jego mistrza, ktore droid przechowal specjalnie dla niego.

Wieksze jaja w 8-ej czesci sa z Moca Sabine. Najpierw pomaga dwojce Jedi otworzyc ciezkie wrota twierdzy, bo bez niej nie dawali rady. Pozniej w walce ze szturmowcem nie potrafi przy uzyciu Mocy dosiegnac miecza jak gdyby wazyl wiele ton. W koncu wrzuca Ezre na poklad niszczyciela bez problemu. Gdzie sens, gdzie logika?

No tak, przedwieczny robot który nie wiadomo co robił przez ostatnie 20 lat (w Rebels go nie było), trzyma zapasowe części akurat Kana Jarusa :) Rozumiem uproszczenia ale w SW to już przegięcie.

Co do Sabine to jej udział przy otwarciu drzwi mocą był akurat żaden, tak myślę. Dopiero z mieczem świetlnym jej się udało tak naprawdę, a potem ech.... Ona w ogóle nie powinna się posługiwać mocą.... Ale jak wiadomo w uniwersum jest zbyt mało kobiet z mieczem świetlnym i mocą, musi być jeszcze więcej...

A tak dla równowagi, co Ci sie w tym odcinku podobało?

Komuna pokojowych hipisow w VW Garbusach.

Fakt, było to dobre.

Głupie, ale przynajmniej śmieszne. Ale byłoby ok. gdyby Ezra faktycznie walczył wyłącznie mocą, ale on jednak głównie walczy na pięści waląc gości przynajmniej częściowo noszących coś w rodzaju zbroi a mimo to ich pokonuje...

No i sadzi kopniaki i wali z blastera zabranemu żołnierzowi XD

A dla mnie jeszcze głupszy: planeta wielkości Ziemi, Sabine wyjeżdża na psie z wieży Wielkich Matek nadeptuje na pierwszy kamień w okolicy i to przyjaciel Ezry? Kuźwa kto to wymyślił, że Ezra z komuną pokojowych hipisow w VW Garbusach zapierdala wokół wieży Matek a nie spieprzył gdzieś na odludzia zdala od wrogów.

W sumie nie wiemy czy planeta jest wielkości Ziemii, no i Sabine jechała tam ładnych parę kilometrów.

No ale fakt, że za łatwo znalazła Ezrę, ale cóż musieli zrobić skrót svebariuszowy bo nie było czasu na dłuższe poszukiwania.

Wiem, wiem i rozumiem skrót. Wiemy, że wielkości Ziemi bo przy innym rozmiarze grawitacja byłaby całkiem inna. A tam jest ziemska wiec rozmiar naszej planety.

Co do skrótu. Wina leży po stronie scenarzystów bo mogli pogłówkować i coś mądrego wymyślić. Ale poszli na łatwiznę. Za to obniżam o 2 pkt.

A widziałeś w Star Wars planetę gdzie grawitacja była inna niż ziemska? Wszystkie planety w uniwersum SW mają rozmiar Ziemii?  Takim szczegółem nikt się w SW nie przejmuje, także nic nie wiemy o rozmiarze tej planety z innej galaktyki.

Co do drugiej części wypowiedzi - zgadzam się, mogli to wymyślić lepiej. Tylko to by wymagało zbudowania tej innej galaktyki i tej planety zupełnie inaczej niż pokazano. Musiałby to być bardziej żywy świat niż to pustkowie.

Wielkosci Ziemi? Mam wrazenie, ze w tym universum kazda planeta ogranicza sie do 1-2 lokacji. Ale to mi wcale nie przeszkadza.

Tak, ale ktoś pisze, że ta planeta (Pergila się chyba nazywa) ma rozmiar Ziemii, bo tam grawitacja ta sama, jakby SW kiedykolwiek się przejmowało prawami fizyki...

Ale fakt, że planety w SW zwykle są dość ubogie - zazwyczaj pustkowia piaskowe lub żwirowe z jedną-dwoma lokacjami. Szkoda, że w innej galaktyce jest dokładnie tak samo...

Nie mysl kategoriami fizyki, bo swiat SW to nie SF a fantasy. Wkurzylem sie jak w Disneyu dodali bzdury z problemami paliwowymi. Kto w dwoch trylogiach Lucasa przejmowal sie paliwem? Luke skoczyl sobie X-Wingiem na szkolenie do Yody, a gdzie tam byly jakies tankowania?

Oczywiście, że nie myślę bo po tym, jak w pierwszych scenach na statkach w kosmosie nadal jest grawitacja XD musiałbym od razu wyłączyć seans. Cały czas z tym walczę dlatego jakoś oglądam :)