Mamy walki na miecze świetlne, statki strzelające do siebie w kosmosie, mamy Jedi trenującą Mandaloriankę. Tylko co z tego, jeśli to wszystko jest podane w tak dziwny, nużący sposób.
"Pacing" jest tutaj przeokrutny - za długie kadry, za dużo miałkich rozmów nic nie wnoszących do serialu. Bohaterowie mogliby równie dobrze walczyć na plastikowe miecze i strzelać karabinkami NERF, zagrożenie byłoby takie same.
Mam wrażenie, że serial chce mnie zachęcić do oglądania trzymając przede mną kij z marchewką. Tylko zamiast marchewki jest perspektywa zobaczenia Thrawna, Ezry i flashbacków z Anakinem.