Ogólnie całkiem przyjemny serial, fajnie się oglądało mimo kilku niedociągnięć.
Co mnie trapi to jak to sie stało, że Javi, który był oburzony, że Eden to może być tylko ściema wylądował w grupie Leytona? Chwilowo nawet nie rozmawiał z Benem, zamknął im wejście do kabiny a na koniec pędził Big Alice do Edenu. Mega to było niekonsekwentne. Bardziej pasowałoby gdyby Javi został z Mel a Ben z Leytonem. U Bess zadecydowały kwestie sercowe, to jestem w stanie zrozumieć. Ale Javi zupełnie mi nie pasuje.