W sumie po finale czwartego sezonu nie czuję mega napięcia na czekanie na kolejny. Jasne jest jeszcze jakiś potencjał. Może jak Franklin dowie się o śmierci ojca to zacznie się jatka z CIA? No i to niby uzdrowienie po rozmowie z Melody ... Rozumiem że krzywdzenie innych wzmacnia Franklina ale cała ta sytuacja niezbyt pozytywnie na mnie zadziałała. Szczerze to największe emocje były w momencie spotkania i rozmówienia się z Teddym, Saintem i jego rodzicami oraz równoczesne losy w szpitalu. Tutaj gdyby poświęcono któregoś z bohaterów była według mnie szansa na zrobienie mocnego zwrotu akcji. Także nie wiem czy w ogóle powstanie kolejny sezon, a można było cały serial zakończyć z przytupem.
5 już potwierdzony, pełna zgoda, że poświęcenie któregoś z bohaterów byłoby niezłym twistem na koniec. Scena z odłożeniem laski według mnie świetna, metaforyczna pokazuje, że kiedyś dobry chłopaczek z sąsiedztwa stał się właśnie pewnym siebie, bezwzględnym draglordem.