Sherlock
powrót do forum 3 sezonu

Sezon 3 - podsumowanie

ocenił(a) serial na 10

Proponuję podsumować wszystkie odcinki sezonu. Oto moje podsumowanie:

Tak na początek pytanie: Czy tylko mi ten sezon wydawaje się jakiś taki.. niespójny? W każdym
odcinku Sherlock zachowywał się jak inna osoba. Jakby nie mogli się zdecydować jaki w końcu ma
być, czy ludzki czy jednak nie do końca. Jeśli chodzi o poszczególne odcinki to oceniłabym je tak:
Odc 1: moim zdaniem genialny, trzymał poziom poprzednich sezonów, akcja trzymała w napięciu,
może nie było zagadki, ale musieli trochę czasu poświęcić na powrót Sherlocka
Odc 2: może pominę milczeniem. Sherlock zachowujący się jak upośledzony?
Odc 3: i tu mam największy problem. Do połowy - naprawdę super. Jakby pociągneli tak dalej
mogliby wyjaśnić słabości odc 2. Gdyby okazało się, że Sherlock od dawna przejrzał Mary i dlatego
był taki miły wszystko by pasowało. Ona okazałaby się zła, John by jej nie wybaczył i wrócił na baker
street. I jeszcze Magnussen. Gdyby Sherlock dostał na niego zlecenie orzed ślubem (a chyba to było
później) to by wyjaśniło dziwne relacje z Janine. Jakby tak to rozwiązać byłoby genialnie. A tak to
dziecko i Mary po prostu tak bardzo nie pasują. I jeszcze Moriary na końcu. Takie zapowiadali
emocjonujące zakończenie, a mnie jakoś nie emocjonuje powrót Moriarty'ego bo świadczy trochę o
braku lepszych pomysłów. Naprawdę nie dbam o to czy on żyje czy to tylko ściema.

ocenił(a) serial na 10
zuza_k

To u mnie jest tak:
1. Świetny, aczkolwiek trochę inaczej sobie wyobrażałam reunion Sherlocka z Johnem. A raczej sam reunion był genialny, ale imo John za szybko mu wybaczył. I co z jakimś szerszym wyjaśnieniem co się działo z Sherlockiem przez 2 lata? Niby to wiemy, ale bardzo mi brakowało jakiejś ich rozmowy od serca, takiej wyjaśniającej wszystko właśnie.
2. Tutaj mam na odwrót niż Ty, odcinek był dla mnie świetny. Wszystkie argumenty typu "zbyt ludzki Sherlock' są dla mnie z deka śmieszne. W sensie - heloł, nie było go ponad 2 lata, stracił wszystko co miał, więc siłą rzeczy to docenił. Tak trudno zrozumieć, że teraz stara się być milszy dla osób, które są dla niego ważne?
3. I tutaj tak jak Ty, mam strasznie mieszane uczucia. Z jednej strony epicki odcinek, a z drugiej jest parę zgrzytów. Dość poważnych dla mnie.
a) Moriarty. Serio? Nienawidzę takich chwytów w filmach/serialach/książkach. Zmarli niech zostaną zmarli. Jim miał swoje 5 minut, mogli go zostawić w spokoju, bo to odgrzewany kotlet taki. Myślałam, że w tym serialu twórcy nie obrażają inteligencji widzów, ale jednak to zrobili.
b) Charles. Czekałam na niego jak głupia odkąd tylko dowiedziałam się, że ta postać wystąpi w 3 epie. Opowiadanie z nim należy do jednego z moich ulubionych, więc miałam wysokie wymagania co do niego. I zostały one spełnione, owszem. Bardzo dobra postać. Ale czemu tak skończył? Taka trochę olewka, aby tylko wcisnąć powrót Moriarty'ego. Nie mogli się jeszcze na Charlesie skupić w 4sezonie?
c) John. Czy tylko mi się wydaję, czy w tym sezonie trochę olewa Sherlocka? Ja rozumiem, ma teraz żone, dziecko w drodze, w dodatku Sherlock nie potraktował go ładnie zostawiając samego na 2 lata. Ale koleś właśnie postrzelił człowieka dla niego. Zostawił wszystko dla niego na 2 lata. Jego żona go postrzeliła. A w scenie rozstania jest w stanie zdobyć się tylko na uścisk dłoni?

Podsumowując - dalej nie wiem co myśleć. Wiem tylko, że na 4s nie będę już czekać z takim zniecierpliwieniem. Dziwne uczucie bo żyłam tym serialem półtora roku.
Mam tylko nadzieje, że ten powrót Jima to fejk i stoi za tym np. Sebastian.

Dusio

co do odc 3.

a) Dlaczego wszyscy myślą, że wróci Moriarty? To zapowiedź czegoś nowego, a nie Jima, który strzelił sobie w głowę.

b) To nie była olewka. Ta postać została wprowadzona już w 1 odc, wracając w 3-im i będać w nim w pełni rozwinięta. Te odcinki są jak filmy - dlaczego jedna postać, która jedynie pogrywała z Sherlockiem, nie może zostać uśmiercona właśnie przez niego? Naprawdę nie rozpaczam z tego powodu. To tylko pokazuje, że Holmes ma swoje granice, a Magnussen je przekroczył. Do tego wiedział, że może bardzo zaszkodzić w kraju, wiele razy starano się go zamknąć - bezskutecznie. Sherlock chciał poznać zawartość Appledore, stało się to niemożliwe. Pstrykaniem w Johna przekroczył linię.

c) John. Czy John go "olewa"? Trochę tak. Po pierwsze nie do końca wybaczył mu te 2 lata, po drugie poczuł się zdradzony. Mary okazuje się kimś całkowicie innym, myśli, że Sherlock stanie po jego stronie, wydaje mu się to oczywiste - w końcu Mary postrzeliła Holmesa. Ale nie. Sherlock broni Mary, mówiąc mu że tak dobiera osoby mu bliskie, bo lubi niebezpieczeństwo. Watson czuje się oszukany, godzi się z Mary, bo sam już nie wie czego chce, ona jest z nim w ciąży, nie umiałby jej tak zostawić, bo kiedy Sherlock stanął po jej stronie, oczyścił ją z zarzutu, że chciała go zabić(co więcej stwierdził, że to ona go uratowała, a nie on), pogodził się z nią(starannie przygotował zdania), ale raczej nie wygląda to już tak samo.

Znowu się rozpisałam...

ocenił(a) serial na 10
Micodin

a) Ja nie myślę, że Jim wróci. I mam taką nadzieję. Jeśli tak by było, to tak jak napisałam, byłaby obraza dla widza. Naprawdę wierzę, że to Sebastian za tym stoi.

b) Yea, był wprowadzony w 1 odcinku, ale przyznaj - pokazanie jego oczu w ostatnich sekundach nie jest jakimś dużym rozwinięciem. Tak samo został wprowadzony Moriarty, ale jednak był na 2sezony. I nie zrozumiałaś mnie. Fakt, że to Sherlock go zabił mi się podobał, nawet bardzo. Tylko nie mogło się to stać w kolejnym sezonie? Samego Charlesa w samym odcinku nie było wiele, chciałabym aby jego postać była bardziej rozwinięta.

c) Zgodzę się z tym, że John sam nie wie zbytnio co robić. Nie życzę Mary źle, ale mam wrażenie, że w późniejszych sezonach ich związek się rozpadnie. Bo sorry, ale on nawet nie wie z kim dzieli życie, skoro nie przeczytał tego co mu dała.
Trochę mam wrażenie, że ten sezon pokazywał to jak wiele John znaczy dla Sherlocka i...tyle. Nie było nic w drugą stronę. Niby był hug na weselu, było mówienie, że nic się nie zmieni, ale to jakoś wszystko blednie przy tym co zrobił Sherlock.

A rozpisuj się, dyskusje są fun. :D

Dusio

a) Dokładnie. Gatiss i Moffat są wielkimi fanami Doyle'a na pewno wykorzystają postać Morana, przez 1 i 2 ezon zastanawiałam się kiedy rozwiną wątek o 'drug addiction' Sherlocka i proszę :>

b) Poniekąd masz racje, ale osobiście nie przepadałam za jego postacią, dlatego nie żałuję. Moriarty z kolei był przez 2 sezony, bo Sherlock pozwolił mu żyć. gdy w ostatnim odcinku 1 serii mierzył do niego, ale pozwolił mu odejść, bo miał do niego szacunek, podziw, uznanie? Traktował go jako równego sobie, kogoś kto mógłby mu dostarczyć rozrywki. A Charles? Z początku budził w nim zainteresowanie, potem zaczął go irytować. Nie chciał się Z NIM bawić, tylko NIM bawić. Dlatego tak szybko się to skończyło.

c) Poza hug nic? A to jak go pytał o zostanie jego best man, scena w pustym wagonie (Watson mówi, że takie wyznania nie przychodzą mu łatwo, ma łzy w oczach, a co robi Sherlock? Oszukuje go i śmieje się prosto w twarz. Znowu.) Ich gra 'po pijaku' - "I don't mind." :> Czy naprawdę dziwi cię to, że John nie biega za Sherlockiem wykrzykując "Brilliant. Fantastic." jak wcześniej? He let him grieve przez 2 lata! Wystarczająco długo, żeby się mu niego nigdy w życiu nie przebaczyć, w dodatku, że tylu innych ludzi wiedziało, a on nie, bo mógł rozgadać? A John "Of course I forgive you". Olewa go? Nie. On po prostu nie widzi już w nim nadczłowieka, tylko przyjaciela na którego jest wściekły. Wściekłość minie z czasem, a Sherlock wcale nie ułatwia Johnowi. Do tego dochodzi jeszcze Mary - dziwiłabym się gdyby Watson chodził uśmiechnięty.
Scena z Charlesem. Najmądrzejszy człowiek jakiego zna mówi po prostu "Let him puch. Just Let him". Poniżające. "Sherlock what do we do?" Jak on nie wie to kto? I Sherlock robi coś czego nigdy by się po nim nie spodziewał. Druga najbliższa mu osoba staje się w jego oczach mordercą. W scenie na lotnisku Watson bardzo usilnie się powstrzymuje przed emocjami, wie, że Sherlock nie umiera - nie wszystko stracone. Jak pisałam z Mary już nie będzie tak samo. Sherlock ma zniknąć. Zapewne jest kotłem emocji, więc jedynie co próbuje zrobić to potrzymać ich wybuch. A na końcu? Oczywiście, że się cieszy, ale wie, że za taką zapowiedzą kryje się coś niezwykłego 'so he better wrap up warm' i Sherlockowi nie będzie łatwo.

ocenił(a) serial na 10
Micodin

Nie mówię, że nie ma żadnych momentów gdzie widać jaki Sherlock jest ważny ale Johna, ale że te momenty bledną przy tym co robi Sherlock. Just sayin'.
Naprawdę nie chce wyjść na jakąś szaloną shiperke johnlocka ale patrząc na całość sezonu to nie wiem czy wprowadzenie Mary było dobrym pomysłem. Lubię ją jako postać, nawet bardzo. Ale to serial o dwóch przyjaciołach (w 3s są nawet hinty na coś więcej od jednego z nich) którzy rozwiązują zagadki kryminalne. A co dostaliśmy póki co? Johna, który miota się między żoną, a przyjacielem bo nie wie co ma robić. W 3 epie sam przyznaje, że tym razem nie widzieli się z Sherlockiem miesiąc. A jak to będzie wyglądało w 4sezonie? Watson będzie wyskakiwał na miejsca zbrodni między pracą w przychodzi, a obowiązkiem odebrania dziecka z przedszkola?
Wiem, wiem, dorośli tak mają, żenią się, zakładają rodziny, powinnam to wiedzieć, sama należę do tej grupy. Ale naprawdę póki co tego nie widzę. Wcale. O ile na 3 sezon czekałam ponad rok w pełnej ekscytacji, tak na 4s będę czekać w niemałym strachu.

ocenił(a) serial na 10
Micodin

Dobra, w końcu wiem co mi nie leży w Johnie. A nie leży mi dużo.
1 i 2 sezon oglądamy tak jakby z jego perspektywy. Z nim poznajmy Sherlocka, z nim patrzymy jak dedukuje, z nim go podziwiamy. Tak jak w książkach, to nasz przewodnik. Wiemy przeważnie co czuje, i co myśli. A 3 sezon? Tutaj już jesteśmy z Sherlockiem. Tym razem to John jest dla nas niewiadomą. Bo co tak naprawdę się dowiadujemy przez te 3 odcinki? Nie wiemy co myśli o żadnej sprawie, tak szczerze mówiąc.
I tutaj przejdę do następnej rzeczy, która mi się nie podoba - John to naprawdę zły przyjaciel. Zaraz posypią sie argumenty, że to samo można powiedzieć o Sherlocku, ale imo nie. Sherlock nigdy nie skrzywdził Johna (przypominam, że zfejkował swoją śmierć po to, aby go ratować). Zawsze, zawsze go ratuje. Rzuca się za nim w ogień. Rzuca z dachu. Zabija dla niego człowieka, aby mógł dalej żyć z Mary i dzieckiem, chociaż wie że prawdopodobnie pójdzie za to do więzienia, że zniszczy mu to życie. Nie skarży się na to, że to jego żona go postrzeliła i zabiła. Tak, zabiła, jego serce przestało bić w pewnym momencie.
A co robi John? Nic. Nie robi Mary wyrzutów o to, że postrzeliła jego rzekomego najlepszego przyjaciela. Nie robi sobie nic z tego wszystkiego. Trochę się pozłościł, ale i tak poszedł do Mary i jej wybaczał wszystkie kłamstwa. Oby tylko to. Chłopie, ona zabijała masę ludzi, z bóg wie jakiego powodu. Nic o niej nie wiesz. Ale i tak wszystko na co cię stać to uścisk dłoni przyjacielowi, którego widzisz po raz ostatni, a który poświęcił dla ciebie wszystko. Żebyś ty mógł dalej uwijać sobie gniazdko miłosne z żoną, która kłamała, zabijała, postrzeliła twojego przyjaciela i tak dalej, i tak dalej.
Mówisz, o reakcji Johna na to jak Sherlock został postrzelony. No, jaka to była reakcja? Imo bardziej się przejął tym kolesiem spod prysznica w 2 epie. Nie mógł patrzeć na jego pocałunki z Janine? Daj spokój, ja mam ten sam odruch jak widzę całujących się znajomych ale to o niczym nie świadczy, tym bardziej o zazdrości.
I'm so done with that. So done. John był moją ulubioną postacią, ale teraz jestem na niego naprawdę wściekła.

ocenił(a) serial na 9
Dusio

Też to zauważyłam. Niby często tak narzekał na Sherlocka, a sam niby lepszy? W kim on znajdzie lepszego przyjaciela, jak nie właśnie w Sherlocku? Który tak bardzo by się dla niego poświęcał i ryzykował? A potem właśnie w tym finale taki zwykły uścisk ręki, bez emocji. Wtedy to Sherlock bardziej okazywał, jak bardzo mu było przykro, że ich drogi się miały rozejść. A John nic. Ok, miał teraz swoją rodzinę. To zrozumiane, że rodzina zawsze będzie najważniejsza. Ale kurde, ile przeżył z Mary, a ile z Sherlockiem. Tak się kurna nie robi.

ocenił(a) serial na 10
xena_4

Miło, że coraz więcej osób to dostrzega. Strasznie zawiodłam się na postaci Johna w tym sezonie. O ile 1 i 2 odcinek mogłam zrozumieć bo a) był wściekły o te 2 lata, b) był to jego ślub, więc normalne że bardziej skupiał się na Mary, tak 3ep to kompletna jego porażka jako osoby. Nie będę się tu powtarzać, wszystko co miałam do powiedzenia na ten temat napisałam w poście wyżej, ale ughhh, tak bardzo mnie to boli. Really John, really?

Dusio

Really. Może John nie postąpił dobrze jak na przyjaciela, ale kurde, czy on nie ma prawa być tym gorszym?
Sherlock zawsze go ratuje, a dlaczego? Bo zawsze to John jest w większym niebezpieczeństwo, bo 'bad guys' chcą zaszkodzić Sherlockowi przez Johna, więc niejako przez niego jest zagrożony. Sam to wybrał - prawda.

A gdy w 1ym sezonie rzucił się na szyję Moriarty'emu 'Run Sherlock'. Ile oni się znali? 3 miesiące?
Teraz zachowuje się trochę oschle, a Sherlock jest bardziej ludzki. Czy to jest takie straszne? A ślub Johna? Czy nikt naprawdę nie widział jak Watson się zachowywał? 2 osoby, które odwróciło do góry nogami jego życie, 2 osoby, które kocha najbardziej- Sherlock i Mary. Życie z Sherlockiem nie jest łatwe, John też ma prawo odreagować, a przecież nie robi tego cały czas... Jest żołnierzem, który nie okazuje wielu uczuć, w pierwszych sezonach miał obsesję na punkcie Holmesa, ale już wtedy czuł się zawiedziony przez jego brak człowieczeństwa. Teraz ma mu dużo więcej do zarzucenia, a i tak mu wybaczył. może nie ma już obsesji, a to może dlatego właśnie, że sherlock popełnia błędy?

Na pewno nadal jest jego przyjacielem, tylko ma gorszy czas.
Tylko już nie gloryfikujcie tak Sherlocka, bo wychodzi na superbohatera, a na szczęście nim nie jest :>

ocenił(a) serial na 10
Micodin

Mary to sam sobie wybrał i to właśnie to spowodowało, że Sherlock został postrzelony. I właśnie o to mi się rozchodzi, że John nic sobie z tego nie zrobił.
Ja nie mówię, że John BYŁ złym przyjacielem wcześniej. Nie. W 1-2s był naprawdę świetny, przyjaciel o jakim można tylko marzyć. Jednak w 3 sezonie coś się rypło. (Tak, Sherlock sam święty nie był, ale wszystko co robił, robił dla Johna, zawsze stawiał go ponad wszystko). Możesz mówić, że poszedł dalej ze swoim życiem, że teraz ma żonę. I tak, zgadza się. Tylko czemu nie widzi ile Sherlock dla niego robi (powtórzę się - postrzelenie człowieka, co jakkolwiek na chwile obecną zniszczyło mu życie, rzucenie w ogień, te wszystkie przygotowania do ślubu) i nie widzi tego, że ta jego ukochana żona praktycznie zabiła jego best frienda? Zdobył się tylko na uścisk dłoni za uratowanie jego ogniska domowego, którą ceną było 'tylko' wygnanie na jakąś zabójczą misje.
Naprawdę nie wiem, czemu John wybrał Mary. Znowu się powtórzę - co on o niej wie? Co ona dla niego zrobiła? Ona jest złym człowiekiem, nikt mi nie wmówi, że nie. Może to błędy przeszłości, ale nie zmienia to faktu, że zabijała ludzi, do tak. Zwłaszcza, że na początku odcinka wyraźnie widzimy, że Johnowi spokojne życie w małżeństwie mu nie służy i on sam to widzi. Więc co? Może to niby wybaczenie Mary i zostanie z nią to jakiś plan jego i Sherlocka? I hope so, ale za prędko się nie przekonamy. Tak jak już gdzieś napisałam - aby ocenić ten sezon obiektywnie, trzeba poczekać na 4s i na rozwinięcie wszystkiego.

ocenił(a) serial na 10
Dusio

W sumie jak tak piszecie mi też nie do końca podoba się postawa Johna i to, że wybrał Mary. Ale może John na razie sam nie do końca jednak wie co zrobić? Generalnie jest dobrym facetem więc chyba niezależnie od tego co po tym wszystkim myśli o Mary nie zostawi ot tak pod wpływem chwili matki swojego dziecka? Co prawda w ostatnim odcinku jest przerwa kilku miesięcy pomiędzy tym jak John dowiaduje się prawdy o Mary a tym jak postanawia z nią zostać więc tak jakby to przemyślał ale tak jak mówię - nie zostawi matki swojego dziecka niezależnie co czuje teraz do tej kobiety. Myślę, że jest nadzieja na pociągnięcie tego wątku w sezonie 4, w sumie w 3 sezonie nie pokazali za bardzo co John o tym wszystkim myśli, pokazali jedynie jaką podjął decyzję.

ocenił(a) serial na 10
Dusio

Rozpisalam sie, mam nadzieje ze to nikogo nie odstraszy ;) a wiec tak:

Śledze tak waszą dyskusję i po czesci muszę Ci przyznać rację. W tym sezoni brakowalo mi wlasnie tej relacji Sherlock-John. Tez nie jestem zagorzałą shiperką Johnlocka, nie chcialabym zobaczyc sceny ich pocałunku, bo to by wszystko zepsuło. Ale John rzeczywiscie w tym sezonie John stal sie bardziej oziebly i to mi nie pasuje. Przenalizowalabym jednach ich relacje w podziale na odcinki:
2odc: Nie podobalo mi sie jak john i mary traktowali Sherlocka, bo moim zdaniem traktowali go jak uposledzonego (jak juz pare razy napisalam - idz pobawic sie z Sherlockiem w zagadki on to lubi). Nawet ta prosba o bycie dróżbą byla jakas taka poznawiona emocji.
1odc: Jesli chodzi o ich spotkanie po 2 latach to całkiem fajnie to rozwiazali. Pierwszy odcinek, jak juz napisalam, bardzi mi sie podobal. Tam John zachowywal sie jak w poprzednich sezonach. Niby dal Sherlockowi w twarz, ale to mu sie nalezalo. A w scenie w metrze pokazal swoje dawne przywiazanie i przyjazn.
3odc: Trudno powiedziec. Na poczatku uwazam ze bylo tak jak dawniej, troche byl zazdrosny o janine itd. Nie jestem tez pewna czy tak do konca wybaczyl Mary. A to pozegnanie niby bylo takie chlodne, ale tak jak patrzylam na Johna to wydawalo mi sie ze troche go to przeroslo i juz sam nie wiedzial co ma myslec. Mozliwe ze zwiazek z mary by sie rozpadl przez to wydarzenie, ale to dziecko wszystko komplikuje

Podoba mi sie ta teoria ze pierwsze 2 sezony byly z perspektywy Johna, a 3 z perspektywy Sherlocka. To by troche wyjasnialo. Mozna by wtedy uznac ze to co sie dzieje jest tym, jak odbiera to Sherlock. Rzeczywiscietrzeba poczekac do 4 sezonu zeby sobie wyrobic zdanie. Mam tylko nadzieje ze nie oleja tematu Mary, zeby skupic sie na wielkim powrocie Moriarty'ego. Bo obawiam sie ze beda po prostu skomplikowane zagadki, a Mary gdzies tam w tle pojawi sie z dzieckiem, czasem bedzie wpadac zeby pomoc zlamac jakis szyfr czy cos i nie rozwiążą w oełni jej watku..

ocenił(a) serial na 10
zuza_k

Właśnie nie wiem czemu, nie mogę wskazać palcem na problem, ale w tym sezonie relacja Sherlocka z Johnem jest taka... niekompatybilna? W 1 i 2s było widać, że to soulmates ale w 3s... nie wiem, faktycznie jakby John był rozdarty między przyjacielem, a dziewczyną i nie wiedział co ze sobą robić. Niby pełno było ich interakcji ze sobą, ale to już nie było to. Wprowadzenie Mary to był zły pomysł. Twórcy nas okłamali, powiedzieli że nie będzie ona wchodzić między naszych bohaterów, a koniec końców wyszło inaczej. W 1 i 2 odcinku faktycznie, nie wchodziła i jakoś to szło, przyznam nawet że relacje tej trójki były urocze. Ale ep 3? Mary strasznie namieszała. W tym odcinku cała moja sympatia do tej postaci wyparowała i mam tylko nadzieję, że w 4s jakoś ładnie się jej pozbędą, a relacja Johna i Sherlocka wróci na dawne tory.

Dusio

Masz rację, coś się rypło na linii Dżon - Szerlok :/ Do pewnego stopnia to było zamierzone przez Mofftissa, co by podręczyć i bohaterów i fanów ;) Ja to widzę tak, że dopadło ich życie, nastał koniec wesołej zabawy w detektywów. Powiał wschodni wiatr, cytując klasyka :P Smutno mi, bo dla mnie przyjaźń Jawna i Sherla, to była jedna z najgenialniejszych rzeczy w tym serialu. W żadnej innej adaptacji (ani, śmiem stwierdzić, w książce) nie było między nimi takiej chemii. Nie mam na myśli jakiegoś Johnklocka, uchowaj Boże, chodzi mi mi o to, że była to pięknie przedstawiona męska przyjaźń, niepozbawiona ironicznych podtekstów :P

Moim zdaniem, w 3 sezonie ta przyjaźń została odczarowana. Po pierwsze, wiele się wydarzyło. W pełni rozumiem wnerw Johna i to, że przez te dwa lata spróbował sobie jakoś ułożyć życie. Dziwne byłoby, gdyby po powrocie S. w podskokach znowu ruszył za przyjacielem. Małżeństwo z Mary jakoś przełknę. Ale ciąża to fabularne kamikaze. Miałam nadzieję, że pomysł z Mary-agentką zostanie wykorzystany do pozbycia się jej i pchnięcia przyjaźni chłopaków na dawne tory. Mary choć fajna, cholernie zawadza, dzieciak tym bardziej. Nie wiem, jak z tego wybrną, przeraża mnie pomysł wesołej rodzinki na tropie zbrodni.

Po drugie, padły w końcu konkretne słowa (jakoś nie kupuję "miłosnych" wyznań Sherlocka przy tłumie obcych ludzi ;>), zniknęły te wszystkie fajne niedopowiedzenia. Dlatego scena na lotnisku, miała w sobie pewną rezerwę. Wcześniej powiedzieli sobie już wszystko, powtórki z rozrywki byłyby idiotyczne, dawne napięcie wyparowało.

Niemal złamała mi serce wieść, że pressure point Johna to tylko Mary. Przecież Sherlock miał tego całą listę! Zaczyna to wyglądać tak, że Sherlock dla szczęścia Johna zrobi naprawdę wszystko, usunie się nawet w cień, nie będzie starał się zawalczyć (gdzie ten dawny egocentryk ;), ale on sam dla Watsona zaczyna jednak zjeżdżać na drugi plan. Nie widzieli się przez miesiąc (i to chyba nie przez miesiąc miodowy, minęło więcej czasu od wesela), Watson opieprzyć za drugi opieprzył, ale wcześniej się jakoś nie zainteresował, co u najlepszego przyjaciela słychać. Tak jak piszesz, John się trochę miota, rzeczy zaczynają nie grać i jeśli w przyszłym sezonie czegoś rozsądnego z tym nie zrobią, to z serialu naprawdę wyparuje urok. Jak ktoś mądrze napisał: "Jak się opiera serial na duecie to się nie robi z niego tria". Tym bardziej kwartetu.

Sorry za rozpisanie się, ale ja się zaczynam poważnie martwić, co się dzieje ze słynnym bromancem i co dalej z tego wyniknie.

PS. O Janine zazdrosny akurat nie był, tylko zaszokowany, jak każdy :P Sherlock "girlfriend-not-my-area" Holmes posuwający jakąś laskę???

ocenił(a) serial na 10
TorZireael

Praktycznie w 100% się zgadzam poza jednym - jeśli masz świadomość, że widzisz swojego najlepszego przyjaciela po raz ostatnim po tym wszystkim co dla ciebie zrobił, to nie żegnasz się z nim uściskiem dłoni. Ja nie mówię tu o wyznaniach miłości, przytulaniach (bo to faktycznie już było i co za dużo to nie zdrowo), łzawych wyznaniach. Ale zwykłe proste 'dziękuję' by się przydało ze strony Johna.

ocenił(a) serial na 9
Dusio

Prawdziwy dowód na to, że mamy rację:
http://dancewithmecarlos.tumblr.com/post/73197720936/nerd-in-the-tardis-sherlock -came-back-to-life
Nawet wrócił do życia tylko dla niego. A jak John się odwdzięcza? :(

ocenił(a) serial na 10
xena_4

^^^^ This, o tym mówiłam. Wszystko dla Johna, a John nic. Bo postawmy nawet sprawę na odwrót - co zrobiłby Sherlock gdyby to Johna postrzelono? Gdyby to zrobił np. Greg? Olał by sprawę? Zachowywałby się jak gdyby nic się nie stało? Nie sądzę.

Dusio

Jezu, dajcie spokój Watsonowi.

To nie jest Sherlock Doylowski, to Sherlock Gatissa i Moffata - tutaj John nie będzie zawsze biegał za Holmesem, co by ten nie zrobił i nie powiedział. Zapomnieliście już jaki Sherlock był dla Johna przez 2 sezony? Faszerował go dragami i robił na nim eksperymenty ("kiedyś umknęła mu cała środa i tego nie zauważył" 3x02), wściekał się o byle co, trzyma głowę w lodówce, nie słucha o jego problemach, bo są nudne, ciągle go obraża, a potem okazuje się, że śmierć Sherlocka to "just a magic trick", przez co on musiał przejść, 2 lata i żadnej wiadomości, choć nawet bezdomni wiedzieli! A po tych 2-óch latach pojawiając się w restauracji wyśmiewa jego wąsy i mówi mu, że mu nie powiedział bo rozpaplałby o tym, że przeżył. Tak naprawdę to mu nawet nie wyjaśnij jak i dlaczego to zrobił. NAJLEPSZY PRZYJACIEL Nie Zna Prawdy.
No tak, ale to jest Sherlock genialny umysł, jemy wolno, a to tylko szary John, który ma zawsze wybaczył i podążać za niesamowitym detektywem. A właśnie że Nie. To by było nienaturalne - po tym wszystkim? Wybaczył mu, ale co innego powiedzieć, a co innego zrobić.


Mówienie, że Sherlock robi wszystko dla Johna to przesada. W 1-ym odc 1-ego sezonu dl zaspokojenia własnej ciekawości jedzie z taksówkarzem i każdy wie kto go ratuje. Tak, John zabija mordercę DLA Sherlocka, wtedy to było normalne.
Pewnie, że robi dla niego mnóstwo, a John, który bez zastanowienia zawsze mu pomaga, czasem narażając siebie na śmiertelne niebezpieczeństwo (fakt, lubi je), myślał, że "He knows him for real", a okazuje się, że się mylił. Oszukał go i to tak bardzo.

Point is, że ich relacja, jest bardzo trudna i złożona, to nie jest zwykłe uwielbianie Sherlocka. John dostrzegł swoją wartość, nie pozwoli siebie poniżać, Sherlock też już o tym wie i stara się zasłużyć na zaufanie i przyjaźń Johna, a sny Watsona wprost pokazują, że ten nie może normalnie żyć bez zagadek i Holmesa. Jeżeli po miesiącu był w takim stanie, wiedząc, że Sherlock żyje, to co musiało się z nim dziać przez 2 lata, gdy był pewien że zginął, nie wiedząc nawet dlaczego.

ocenił(a) serial na 10
Micodin

If u say so. Powiem tylko tyle, że trochę źle na to patrzysz, pod złym kątem. Jasne, Sherlock zrobił masę złego w poprzednich sezonach, ale nic na taką skale jak John. Między przyjaciółmi zdarzają się starcia charakterów, małe kłótnie, zgrzyty. I to właśnie było w 1 i 2s. Ale tutaj? Naprawdę nie widzisz nic złego w tym, że John olał fakt, że osoba którą poślubił praktycznie zabiła mu najlepszego przyjaciela? Wczuj się trochę w postać. Co gdyby to Twój chłopak, który okazał się asasynem, postrzelił Twojego przyjaciela? Surrealistyczne, wiem, ale o takiej sytuacji tu mówimy. Ważne by dla Ciebie było wtedy, że razem z przyjaciółką czasem miałyście gorsze dni? Że czasem coś źle powiedziała? Mówimy tu o Sherlocku, osobie która była gotowa rzucić wszystko, zniszczyć całe swoje życie. I po co? Aby ratować życie Johna? Nie, ono nie było zagrożone. On uratował jego szczęście. I tylko to. Poświęcił reputacje (to nie pierwszy raz), życie, przyszłość, nawet nie dla życia przyjaciela, ale dla jego szczęścia. Z kim? Z osobą która go postrzeliła. I nawet nie pisnął słówka skargi. Więc nie dziw mi się, że jestem wściekła na Johna, który nie mógł się zdobyć na zwykłe "dziękuję". Powiedział to chociaż po tych dwóch latach, które Sherlock spędził na wygnaniu, torturowany, tylko po to aby utrzymać go przy życiu? Też nie. Znowu to Sherlockowi musi być coś wybaczone. (To czemu nie powiedział Johnowi, że żyje zostało wyjaśnione. Jest złym aktorem, ktoś by się domyślił prawdy, a stawka była za wysoka).

Oczywiście szanuję Twoje zdanie, ile osób tyle opinii. (: Miło było dyskutować, ale nie sądzę, że przeciąganie tej rozmowy ma jakiś sens, bo od kilku postów się już strasznie powtarzamy.

Dusio

Na koniec dodam tylko.
"John olał fakt, że osoba którą poślubił praktycznie zabiła mu najlepszego przyjaciela?"

Czy nikt nie widział jednej ważniejszych scen na Baker Street tuż po tym jak John dowiedział się prawdy? Nie widziałaś co się z nim działo? Tego co wyrażała jego twarz? On wtedy nienawidził Mary,
"You're a client. (...) Then we decide if we want you or not." < WE not I >
Zmienił zdanie tylko i wyłącznie dzięki Sherlockowi. Miał w tym więc Jego poparcie.
"You can trust Mary. She saved my life."
"She shot you."
"Mixed messages, I grant that you..." <SH omdlewa>
"Sherlock! Sherlock! Take him."

Dalej myślisz, że go olał? Nie.
On się z nią pogodził, bo Sherlock zabrał ich do swoich rodziców, bo wiedział, że Sherlock się na to zgadza.

ocenił(a) serial na 10
Micodin

Ależ otóż to, Sherlock znów się podłożył. Ważniejsze było dla niego szczęście przyjaciela. Imo skłamał mówiąc, że Mary uratowała mu życie. Tak, wezwała karetkę, ale nie zapominajmy, że w niej jakby nie było umarł. John nie tyle olewa Sherlocka (Chociaż to też, tyle mówił przed ślubem że nic się nie zmieni i co? Zaraz po nim miesiąc się nie widzieli) co po prostu nie docenia tego ogromu poświęcenia, którego Sherlock dokonał w stosunku do niego.
Co do tego co napisałaś o wściekłości Johna - wściekał się bo okazało się, że tak naprawdę nie zna własnej żony czy dlatego, że postrzeliła Sherlocka? To pierwsze niestety, bo o postrzale nawet słówka nie pisnął, a później wszystko inne jej wybacza.

Damn, okay, zamykam się już. :D

Dusio

Miałam skończyć, ale chcę dopisać to po przemyśleniu całości.

Dla Holmesa Watson jest jedyną tak ważną osobą w życiu, dlatego wszystko robi dla niego. Nigdy nie spodziewał się mieć najlepszego przyjaciela, może nawet kogoś więcej. Gdy był tylko Sherlock i John było świetnie, nierozłączna para, ale Sherlock umarł i przez 2 lata był tylko John. John, który zawsze chodził ZA Sherlockiem. Co mógł zrobić sam John, który nie mógł znaleźć sobie dziewczyny będąc z Sherlockiem? Wiadomo. Musiał za kimś chodzić - za Mary. Była Mary i John, ale Sherlock wraca i dla niego Watson nadal jest nr 1, ale w drugą stronę to już niestety tak nie działa.

Niestety, bo uwielbiam ich razem, oni nie byli tylko przyjaciółmi, poniekąd naprawdę byli parą, teraz jest Mary,która w tym przeszkadza, a w dodatku John ją kocha... Choć teraz już mniej.

Czekam na 4 sezon, gdyż naprawdę mam nadzieję, że jakoś zmienią to wszystko.
Watsonowi znowu będzie tak samo zależeć na Holmesie, Mary w jakiś sposób odejdzie albo usunie się cień, za zapowiedzią Moriarty'ego podszyje się nowa, świetna postać, dostaniemy 3 niesamowite odcinki 'about Sherlock and John solving crimes together'.
Może się nie zawiodę :>

ocenił(a) serial na 10
Micodin

Och jak trafnie podsumowałaś moje oczekiwania do 4 sezonu;-) wiem,ze możemy sobie je w kieszń wsadzić,bo to nie my piszemy scenariusz,ale... o ile zachwyciłam się twórczym przetworzeniem kanonu- tym,ze Mary to już nie potulna,urocza dzieweczka którą się ratuje z tarapatów(bo taka była Doylowska Mary) i od razu rzuciło mi się w oczy(w 1 i 2 odcinku) że coś ją łączy z CAMem i o ile PODOBA mi się to,ze Sherlock musi się teraz troszkę postarać,żeby wrócić na swoje miejsce w sercu Johna to zupełnie nie rozumiem po jakiego... wrobili ich w dziecko? Bo przecież Mary nie może zastapić Johnowi Sherlocka,nawet taka "podwójna, z bogata przeszłością i werwą do biegania i zabijania złych ludzi- dlaczego? dlatego,ze jesli John znajdzie sobie godny zastepnik za Sherlocka,to... po prostu NIE bedzie ich relacji-nei w tym kształcie,który "robi" ten serial!Nie chodzi o Johnlocka,tylko- jak ktoś gdzieś napisał- taka interesująca Mary zaburza dynamikę relacji John-Sherlock, co wbrew pozorom nie miało miejsca w kanonie, gdzie Mary była(tzn. właśnie jej NIE było w rozwiązywanych sprawach) tą "zwykła" częścią życia watsona,którego ciągnęło jednak do adrenalinki. ten duet działa tak dobrze i tak nam pasuje,bo (pewnie tylko w fikcji tak bywa) oni się idealnie dopełniają i nawzajem zaspokajają swoje ważne potrzeby. To brutalnie zabrzmi,ale podejrzewam,ze żona w wersji Doylowskiej była mu do seksu i płodzenia dzieci. Doyle niestety feministą nie był i nie tylko cykl o Sherlocku ( czytałam jeszcze inne jego przygodowe książki,pisane zresztą jakby dla nastolatków?)pokazuje,ze raczej kobietom nie ufał i nie szanował ich a już NA PEWNO nie uważał za równorzędnych partnerów dla facetów(nie do przeżywania przygód itd.) własnei w opow. gdzie poznają Mary Sherlock (który podobno ją lubi) mówi do Watsona (żeby jej nie wtajemniczał w szczegóły śledztwa w sprawie JEJ ojca!): nawet najlepszym kobietom nie można ufać.
Strasznie się rozpisałam,ael podsumowując : zrobienie z Mary "agentki" było fajnym,ciekawym i bardzo Moffatowskim sposobem,żeby nas skołować,ale ta zmiana jest takim kamykiem,który wpada do wody i wzbudza coraz większe fale i boję się co zrobią z tym wątkiem,żeby w 4 sezonie znów był Sherlock i John-dwaj naprzeciwko światu;-)

ocenił(a) serial na 8
tootie_2

Moim zdaniem to dziecko jest tylko po to, by John został z Mary. Gdyby nie wątek ciąży, on miałby wszelkie podstawy do zostawienia jej i wrócilibyśmy do duetu. A tak, kto wie co szykują nam scenarzyści. Może, biorąc pod uwagę zapracowanie aktorów, w 4 sezonie Sherlock będzie rozwiązywał zagadki z Mary a John dzieciaka niańczył w domowych pieleszach :)

Micodin

Rewelacyjne podsumowanie moich oczekiwań względem 4 sezonu :D Należałoby to przetłumaczyć na angielski i wrzucić na Tumblra czy innego Twittera, w nadziei, że inwigilujący fanów Mofftiss natkną się na to i wyciągną odpowiednie wnioski :P

ocenił(a) serial na 10
Micodin

Sherlock pozwolił Moriartiemu odejść w scenie przy basenie bo celowali w niego snajperzy a nie z szacunku do Jima, choć niezaprzeczalnie w jakiś sposób go szanował i podziwiał jako przeciwnika.

Dusio

Nie wspominając o reakcji Johna gdy zobaczył, że został postrzelony, potem w karetce i gdy znowu zaczął wewnętrznie krwawić.
Plus scena "You have a girlfriend?" , gdy ma niejako zaćmienie umysłu, a na jego pocałunek z Janine to nawet patrzeć nie może :P

zuza_k

Wątpię, żeby Moriarty żył, to było tylko jego zdjęcie i głos, raczej chodzi o to kto to zrobił. Może to być ktoś z z jego "sieci", ktoś ważny, kto mógłby się na początku pod niego podszyć, ukrywając swoją tożsamość -
np. Sebastian Moran, znany z książek Doyle'a jako prawa ręka Moriarty'ego.

Szczęśliwej trójko-czwórki także raczej nie będzie, to po prostu niemożliwe. W jednym odcinku całkowicie wykończyć Mary i dziecko? Nie. To by doszczętnie zniszczyło Johna. Przypuszczam, że Mary jakoś zniknie z serialu, ale zostawią to na następny odcinek. Dla John'a ona nie jest już tą samą kobietą, nie będzie miał do niej 100%-ego zaufania, mimo pogodzenia się.

Charles A. Magnussen - postać ciekawa, zaskakująca, budząca obrzydzenie. Dlaczego umarł? Nie dlatego aby chronić Mary, nie. Umarł, bo pogrywał z Sherlockiem, najwyraźniej mając z tego wielką uciechę, a tego Holmes nie mógł znieść. Będzie mógł znaleźć wskazówki w jego rezydencji czy Appledore naprawdę istnieje. Sam Charles raczej by w tym nie pomógł, nie musi więc żyć.

Janine. Dobrze wyuczony socjopata potrafi zauważyć jak reagują ludzie. Poznał ją na weselu, dlaczego by tego nie wykorzystać? Może już wcześniej wiedział o Magnussenie i jego pracownikach, może nie. Zakochana kobieta zrobi każdą nawet najgłupszą rzecz. Pokazanie jej Watsonowi jest raczej oczywiste.

Świetne nawiązanie do książki ("The Man with Twisted Lip") i wprowadzenie do nałogu Sherlocka. Czy w przyszłym sezonie będzie kokaina?
Nie rozumiem tylko dlaczego Sherlock godzi się na policzkowanie Molly (kilkukrotne).

Redbeard - pies, pewnie jedyny przyjaciel Sherlocka w młodości, pojawia się w Mind Palace czy Death Palace Sherlocka?
Andrew Scott zagrał świetnie swoją rolę, ale niech pozostanie martwy.

Odcinek miał kilka potknięć, ale serial nadal jest na bardzo wysokim poziomie, otwiera wiele nowych wątków do rozwinięcia.
Czekam na 4 sezon, mając nadzieję, że nie będzie on za 2 lata.

ocenił(a) serial na 10
zuza_k

Trochę z innej beczki - czy wy nie śpicie w nocy? ;d

ocenił(a) serial na 10
seasoloyo

Żartujesz? Za dużo do analizowania. :D

ocenił(a) serial na 10
zuza_k

Trochę z innej beczki - czy wy nie śpicie w nocy? ;d

ocenił(a) serial na 9
seasoloyo

Ja im się nie dziwię, bo sama miałam po tym odcinku problem z zaśnięciem. Za dużo do analizowania, za dużo emocji.

ocenił(a) serial na 10
xena_4

Tez miałam problem ze snem. Do pierwszej pisałam z przyjaciółką o tym odcinku...

ocenił(a) serial na 10
zuza_k

Ok, to i ja coś dodam;)
Ten sezon był inny od poprzednich dwóch, ale nie sądzę, że był gorszy....Sherlock się trochę zmienił, jak to mówią character development.
Jeśli chodzi o dwa pierwsze odcinki, pierwszy wbił mnie w fotel, płakałam ze śmiechu dosłownie - te 3 wersje przeżycia... Drugi też był spoko, takie złapanie oddechu i też dość dużo śmiechu;)
A teraz trochę dłużej o 3....
O akcji z Janine sama nie wiem co myśleć... Dobrze, że to nie na serio, bo inaczej... cóż... wolę nie myśleć..
Molly - brawo za danie w twarz, w końcu ;D Trzymaj tak dalej;)
Jeśli chodzi o Mary... Też mam mieszane uczucia... polubiłam ją wcześniej, a teraz muszę się od nowa przekonać do niej.... Raczej wiadomo było, że teraz nie zginie, bo wszyscy to obstawiali... Tu liczę na 4 sezon bardzo, muszą to jakoś rozwiązać, poza tym czuję, że wątek Mary może nieźle dalej namieszać...
Magnussen - irytował mnie... facet o genialnej pamieć.... postać genialnie zagrana, ale go nie polubiłam (i tak miało być....) Poza tym to pstykanie w twarz... WTF...? Cieszę się, że zginął, chociaż wiem, że ze względu na 4 sezon dobrze byłoby go zostawić...
Jeśli chodzi o końcówkę (jak samolot odlatywał) byłam zła... Mega zła na takie zakończenie! Aż tu... BAM!
No właśnie... Moriarty... Ja się mega cieszę (mimo, że to odgrzewany kotlet:P) Bo go uwielbiam i nic na to nie poradzę..;P I czuje, ze on jednak żyje... gdyby nie było sceny po napisach też sądziłabym, że to fake, ale on po napisach był żywy... cóż... Oczywiście Gatiss i Moffat mogli znowu nas strollować... Ale czuję, że on żyje :P
Według mnie ten sezon był takim przejściowym... Wydaje mi się, że w 4 albo wrócą na dawne tory z 1 i 2, albo znowu będzie coś nowego... tyle rzeczy musi się wyjaśnić jeszcze...

ocenił(a) serial na 9
czarna_mamba_9

"Molly - brawo za danie w twarz, w końcu ;D Trzymaj tak dalej;)" - też się z tego cieszę, ale shipuję ich dalej <3

ocenił(a) serial na 10
xena_4

Ja trochę też;D Może Sherlock się nią zainteresuje jak pokazała trochę iskry:D Zaraz mnie tu zhejtują za to:P Albo Molly +Greg tez mi pasi :D:D::D

ocenił(a) serial na 9
czarna_mamba_9

Tylko nie z Gregiem. Jej jest przeznaczony tylko Sherlock :) A jak w tej scenie dowiedziałam się, że jej zaręczyny z Tomem zostały zerwane, to aż odstawiłam taniec radości :D
Ta scena długo nie wyjdzie z mojej głowy <3 http://24.media.tumblr.com/833e75df2f2b5bbb9d83db73b012a157/tumblr_mzbb2oL7o31r3 wk77o3_r1_250.gif

ocenił(a) serial na 10
xena_4

Yesssssss it was great <3
Ja widzę ją z Gregiem, ale pod warunkiem, że odkocha się w Sherlocku;) Bo jak nie to to będzie bez sensu....
Albo oczywiście z Sherlockiem:P:P Chociaż z tego co mówili Gatiss z Moffatem, Sherlock nie będzie miał dziewczyny.
No właśnie,... zerwała z Tomem i co teraz...?

ocenił(a) serial na 9
czarna_mamba_9

Widać, dodarło do niej, że jednak substytut to nie to samo oryginał :) A stara miłość nie rdzewieje...
Z doświadczenia już wiem, że nie warto wierzyć w słowa Gatissa i Moffata - co innego mówią, a co innego robią.

ocenił(a) serial na 10
xena_4

Na pewno dotarło - no bo ślub to jednak ślub:D:D
O tak, co do tych dwóch trolli to święta prawda!!! Ja już im nigdy w nic nie uwierzę;D

ocenił(a) serial na 10
xena_4

W wywiadzie Benedict Cumberbatch powiedzial, ze Sherlock nie moze miec dziewczyny bo to juz nie bylby on. Bardzo bym sie zawiodla na serialu i na nim jako aktorze gdyby zgodzil sie zagrac dostajac do reki scenariusz w ktorym Sherlock wiaze sie z kimkolwiek

ocenił(a) serial na 10
czarna_mamba_9

To zabrzmi strasznie, ale mimo tego, że polubiłam Mary to myślałam, że umrze i wydaje mi się, że zabicie jej to jedyne sensowne wyjście. Chociaż szkoda mi Johna i dziecka, które zapewne urodzi się do 4 sezonu.
Wiedziałam, że coś będzie z Mary. Jak Sherlock wszedł do tego biura i pokazano tył postaci to mówiłam do siebie: błagam niech to nie będzie Mary, błagałam, błagam, błaga. <pokazanie twarzy> o nie... Wiedziałam,,,,

ocenił(a) serial na 10
lkulka

Własnie dlatego mam nadzieję, że to jakoś wyjaśnią w 4 sezonie..bo mi się nie widzi to tak jak jest....
Ja też tak miałam... zobaczyłam tą postać i od razu myślę - to Mary!!! I bach, miałam rację:P
Że coś będzie z Mary to było pewne:)

ocenił(a) serial na 10
zuza_k

1. reunion na prawdę w porządku (Sherlock nieświadomy konsekwencji swojego czynu), a to że john wybaczył sherlockowi tak szybko było do przewidzenia, po prostu tak mu tego wszystkiego brakowało że dał za wygraną pod względem wielkiego focha,
postać Mary jak najbardziej udana - nie przeszkadza ani ślub ani dziecko i to doskonale widać również u Sherlocka więc nie wiem poco się czepiać/uśmiercać, a jak że Mary jest bardzo ciekawa, inteligentna - fascynuje i Sh i Johna więc wszystko trzyma się kupy
2. ślub wywarł na mnie ogromne wrażenie jako wyrwanie z konwencji, wbrew pozorom takie coś było bardzo potrzebne wszystkim bohaterom, moment sielanki przed trzecioodcinkowym boomem - nie zmianiłabym w nim prawie nic - postać Janine z poczatku mi nie przeszkadzała, i jak zobaczyła ją poźniej troche mnie to rozśmieszyło i zdenerwowało, ale klasycznie scenarzyści bardzo fajnie to rozwiązali i usunęli jej postać
3. Mnie osobiście postać nowego czarnego charaketru nie przypadła do gustu, i nie ubolewam nad jego śmiercią. myślę że miał on jedynie zwrócić uwagę na Postać Mary ale i Sherlocka postawionego w dość nowej sytuacji poczucia się od kogoś głupszym, oczywiście Holmes zawsze podkreślał, że jego brat rzeczywiście jest inteligentniejszy ale Magnussen to już zupełnie inny level i myślę, że nie tyle sama potęga tego człowieka przeraziła Sherlocka, ale jego umiejętności wykraczające znacznie poza te posiadane przed Holmesa. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że to własnie to popchnęło Sherlocka do zamknięcia tej historii w tak brutalny sposób a nie tylko chec ratowania przyjaciela
Jeśli chodzi o Moriartiego to jestem pewna, że to nie on powróci, być może jego naśladowca albo współpracownik. Musieli by nieźle nakłamać by wytłumaczyć ten porozstrzelany mózg :)
a cała ta relacja między tą trójką jest o wiele bardziej skomplikowana i nie ma tu mowy o jakimś olewaniu, wszystko się zmiania z czasem, Sherlock ma w sobie coraz mniej socjopaty, a John coraz bardzie potrzebuje dreszczyku emocji skoro juz go poznał, Mary z kolei miała charakter łagodzący tak jak kiedyś John dla Sh, teraz ona dla nich obu, nie wiem jak to sie dalej potoczy ale z pewnościa nie zycze jej ani dziecku śmierci

zuza_k

Przepraszam, miałam się ponownie rozpisywać o tym sezonie z rozbiciem na poszczególne odcinki, ale zmęczonam, więc skopiuję się z innego postu :) W sumie dotyczy on całego 3 sezonu, więc okei.

Po obejrzeniu serialu Breaking Bad byłam przekonana, że nie obejrzę już nic lepszego. Jednak 3 sezon Sherlocka pokazał, że a juści, można się postarać i stworzyć coś równie wspaniałego :)

Wszystko mi się podobało w tym sezonie - który uważam za lepszy, niż poprzednie. Moja uwaga był cały czas skupiona na tym co się dzieje i oglądałam na przysłowiowym brzeżku krzesła (podczas gdy np. odc. 2 pierwszego sezonu wynudził mnie na maksa).
Nie pojawiła się żadna irytująca postać kobieca w stylu Irene Adler, ani budzący zażenowanie infantylizmem czarny charakter.
Poziom i ilość humoru wzrósł o jakieś 521%, dogryzanie miedzy braćmi o 645%, dialogi, rozwój bohaterów, interakcje - wszystko, co w poprzednich sezonach osiągało stratosferę (w porównaniu z innymi serialami), teraz poleciało w kosmos.

Powiem tyle - dawno się tak nie dośmialam i nie upiszczałam, jak na tym sezonie Sherlocka. Daaaawno.

Co mnie również cieszyło ponad miarę, to więcej Mycrofta, więcej Pani Hudson, więcej wspólnej historii naszych ulubionych braciszków :)
Niestety mniej Lestrade :(

Do tego pojawienie się Mary - no proszę Państwa, takich kobiet oczekuję w kulturze.
Mary istnieje dla samej siebie, ma charakter, ma historię, ma własną przestrzeń i nie jest definiowana ani przez Jawna ani Szerloka. Jest kobietą, którą znając prywatnie mogłabym polubić, mieć w gronie znajomych, przegadać pół nocy przy kawie, pogadać o ciuchach w "thumbs up" (moja ulubiona jej koszula z 2 odcinka^^). To jest kobita, która zachowuje się, jest zabawna, wygląda, jak kobity, które znam i lubię. Jak sobie ją porównam z Irene, to się zastanawiam, jak jeden serial może stworzyć dwie tak różne postaci kobiece!
Do tego nie została wprowadzona jako zapychacz, ani żeby mącić między bohaterami, żeby ich skłócać - WRĘCZ PRZECIWNIE. How cool is that?
Mary jest i w ogóle nie przeszkadza. Przynajmniej mi :D
Bardzo się cieszę, że nie skończyła jak książkowa Mary Morstan, I was worried. Kurde, na palcach jednej ręki mogę policzyć kobiety w popkulturze, o których los bym się martwiła i które chciałabym widzieć dalej w historii!

No i przechodzimy do cudownego brata Hannibala Lectera, czyli Mister Magnussen. Takich czarnych charakterów to ja bym sobie życzyła zawsze w serialach i filmach.
Przerysowanie? Brak
Infantylizm? Nie stwierdzono
Prawdziwa wredność. Tzn. PRAWDZIWA wredność? Oł jes
Dorabianie ideologii do działałnosci? A co to ideologia
Biznesowa ogłada połączona z byciem kompletnym zasrańcem? *sik na dywanik*
Charakter mający odbicie w powierzchowności? Unf-unf

Magnussen jest świetny a wybór aktora jest doskonały. Uwielbiam rywalizację jego i Szerloka na kości policzkowe.

Ogólnie - super, ekstra, zajefajnie, majkroftowo. Więcej pliz.

zuza_k

Pozwolę sobie tylko wysnuć moje przypuszczenia odnośnie twojego 3 punktu:
- ależ od początku Szerlok nie brał Mary taką, jaką jest. Przykłady: słynne Liar w jej opisie, wymowne spojrzenie, kiedy Mary używa słowa skip code oraz to jak szybko załapała o co kaman z Johnem (zwykły obywatel tak by się nie zachował^^) no i to, że na ślubie powiedział (nie pamiętam dosłownie co), że John nie powinien się z nią żenić Potem odwrócone w żart, ale pomyślałam sobie wtedy: oho! Szerlok coś wie!
- na końcu 2 odcinka widać, że Janine kogoś tam sobie przygruchała i Szerlok odchodzi. Więc początek ich romansu nie jest na ślubie. Moje przypuszczenie jest takie, że S. wiedział (w końcu to ON^^) gdzie pracuje Janine i kiedy tego potrzebował, odnowił z nią znajomość

Poza tym zgadzam się co do Moriarty i jego powrotu. Powrót starych bohaterów zawsze kojarzy mi się z brakiem kreatywności. A powrót umartych bohaterów - z telenowelami i traktuję na równi z pojawianiem się niespodziewanych, nowych członków rodziny (Moda na sukces), lub udawanym pobytem w śpiączce, tudzież na wózku inwalidzkim (kto pamięta Paulinę?).

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

Było wiele więcej wskazówek na temat Mary:

- zawsze bezbłędnie odgadywała uczucia i intencje osób - planowanie wesela w 2 odcinku i jednoczesne pokazanie gestu "thumbs up" Sherlockowi i Watsonowi. Zwróćcie uwagę na rogi "wyrastające" z głowy Mary w tym momencie;
- życzenia weselne czytane przez Sherlocka podpisane od "CAM" i reakcja Mary (Charles Augustus Magnussen);
- szybkość z jaką podała numer pokoju 207.

sapphire_2

Dzięki!
Do tego dodam ten brak znajomych Mary - szczególnie z przeszłości - mówi o tym, że była sierotą, ale dostaje telegram z hasłem, że szkoda, że twoja rodzina cię nie widzi. Nawet nie podejrzewając jej o bycie zabójcą, to hasło było zastanawiające.

ocenił(a) serial na 10
sapphire_2

No i jedno,co dla mnie było dziwne na samym początku,a czego nikt nie wyłapał- leci do Sherlocka z SMSami o porwaniu Johna ale nie mówi:John nie wrócił na kolację, o Boże,o Boże,Sherlocku,dostałam jakieś dziwne SMSY- co zrobiłaby każda NORMALNA kobieta.Nie,ona leci do Sherlocka i mówi: Johna porwali, to jest szyfr. a na to Sherlock ,bez zdziwienia (że ona taka sprytna) tylko potwierdza-tak,to jest szyfr i lecą ratować Johna... tak mi to nie pasiło a po 2 odcinku zrozumiałam,ze ona jest coś za sprytna,za dobrze oblatana w temacie sherlocka na taka niby zwykła ,prosta panienkę jak z ACDoyle'a.

ocenił(a) serial na 7
zuza_k

Zgodnie z tytułem wątku, podsumowanie sezonu: zmartwychwstania (2), śluby (1), żony-agentkiCIA (1), ciąże (1). To wszystko w trzech odcinkach.

Wszystko jest oczywiście kwestią gustu. Ale ja osobiście wolałam, żeby serial pozostał po prostu uczciwym, porządnym kryminałem, z subtelnymi smaczkami obyczajowymi od czasu do czasu. Z wyraźnym naciskiem na od czasu od czasu.

Niestety z moich doświadczeń wynika że ZAWSZE tak się kończy, kiedy jakaś produkcja nagle zdobywa dużą grupę fanów. Teraz już wiem, że kiedy widzisz producenta albo aktora z serialu w telewizji śniadaniowej, opowiadającego o tym co jadł wczoraj na obiad, to jest już źle ;) Mam na myśli to, że wtedy serial kompletnie się zmienia. I jakoś tak się składa, że nigdy mi się kierunek tych zmian nie podoba. Nieuchronnie zaczyna się tworzenie pod fanów, męczenie na siłę kolejnych sezonów, itp., itd.

Cóż, pozostaje mi poszukać sobie nowego interesującego serialu i modlić się, żeby odniósł komercyjny sukces na tyle skromny, żeby nie stał się „kultowy”, a jednocześnie na tyle zadowalający, żeby go nie skasowali w połowie pierwszego sezonu :&gt;

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones