Sherlock
powrót do forum 3 sezonu

Wiem, że takie dyskusje były wszczynane już wielokrotnie, ale postanowiłam dorzucić swoje 3 grosze. Mam nadzieję, że Wy też się podzielicie swoimi opiniami. Z przyjemnością poczytam ;)
Cóż, zacznę pierwsza.

Co do sezonu 3 mam bardzo mieszane uczucia. To jak wypić najlepszą herbatę świata z za dużą ilością cukru. Jest pyszna, ale po prostu nie da jej się wypić. Ale może po kolei. A więc rzeczy, które mi się nie podobały...
1. Mary. Tak, wiem, wiem, w chwili obecnej to najsałwniejsza na tym forum persona tuż obok Jima ( patrz : punkt 2 ). Muszę przyznać, że przez pierwsze 2 odcinki odczuwałam do niej sympatię (jeśli można odczuwać ją do osoby, która kompletnie niszczy mój kochany bromance), ale już w HLV miałam jej ochotę porządnie przywalić (so cruel, I know). PRZEGIĘŁA. Po prostu. Mam nadzieję, że w 4 sezonie się jej pozbędą i nasza kochana relacja Sherlock - John wróci do normy, bo póki co jestem jej stanem strasznie zdruzgotana... (jak większość z Was)
2. Jim. Nasz Jim. Kochany Jim. Tylko co, do czorta on tu robi?? "Moriarty na pewno nie żyje". Mam nadzieję, że Moffat mówi prawdę, bo jeśli nie, poczuję sie perfidnie oszukana. Kocham Jima i jego powrót z pewnością otwierałby drzwi do wielu możliwości, ale jednocześnie byłby dowód na to, że naszym drogim trollom powoli kończą się pomysły... Zobaczymy jak to będzie.
3. Rzecz następna, która mnie niepokoi. Zauważyliście, że nasz kochany serial KRYMINALNY powoli zamienia się w serial SENSACYJNY ( dowód : gazeta telewizyjna ) ? Gdzie się podziały te wszystkie zagadki, genialne dedukcje, od których mogłam się tyle nauczyć (seriously) ?? Mam nadzieję, że twórcy zrozumieją, że bardziej efektownie wcale nie znaczy lepiej. I teraz skandal : bardziej mi się podoba TBB niż głośny HLV.
4. MUZYCZKA. Gdzie się podziała moja kochana sherlockowa muzyczka, dzięki której czułam się jak geniusz?! Może jestem głucha, ale słyszałam ją tylko pod koniec TEH (pomijając tą "pijaną" wersję w TSOT ;)
5. Ostatni odcinek. Zawód na całej linii. Przez cały tydzień powtarzałam sobie "Matko, to będzie jakaś masakra, to będzie gorsze niż TRF, będę po tym miała złamane serce do końca życia...". Najwyraźniej nie mam serca, bo przez cały odcinek się śmiałam, nawet jak Sherlock został postrzelona ( JIMMY W KAFTANIKU <3 ) ... O ile po TRF czułam się, jakby ktoś wyjął mi serce, podsmażył, zjadł, a potem wypluł i włożył z powrotem, to tutaj bardziej mnie interesowały bombki na choince i wzór na dywanie niż to, co się działo an ekranie (rym niezamierzony). Mam nadzieję, że Steven i Mark zrozumieją, że pokochaliśmy Sherlocka za to, jakim był, a nie za to, czym chcieliśmy, żeby się stał.

PODSUMOWANIE : Pomimo tego, że ten sezon mnie rozczarował, to i tak nadal uważam Sherlocka za jeden z lepszych seriali, jakie kiedykolwiek powstały. Ok, najlepszy... ;) I mam pierwsze 2 sezony na dvd, które są wprost GENIALNE, więc żyć nie umierać!

Uff... rozpisałam się... Your turn!

emmesey

Z większością się zgadzam.

Mój program co gorsza zakwalifikował Sherlocka odc. 1 s.3 jako kabaret/rewia... XD

ocenił(a) serial na 10
emmesey

Zgadzam się z punktami: 2, 3 i 4!!!

Mary lubię, nie widzę jej jako zagrożenia dla przyjaźni między Holmesem a Watsonem (bo jestem zwolenniczką wersji o przyjaźni, a nie platonicznej miłości...), podobało mi się to, że Mary i Sherlock się lubili a nie walczyli o uwagę Johna. Trochę się zawiodłam, że Sherlock nie rozszyfrował Mary wcześniej, sprawdzał jej byłych chłopaków przed ślubem, sprawdzał byłego dowódcę Johna a o Mary wydedukował, przy pierwszym spotkaniu, że jest kłamczuchą i ma jakiś sekret i nic z tym nie robi.... No albo ja coś przegapiłam...
Lubię Mary, ale nie widzę jej w 4 serii, nie widzę tam ani je,j ani dziecka, chyba że twórcy będą na to mieli jakiś niesamowity pomysł, ale wg mnie powinna zniknąć razem z dzieciakiem. Widok Sherlocka zajmującego się małym dzieckiem byłby niewątpliwie słodki i zabawny, mógłby być źródłem niezliczonej ilości śmiesznych i uroczych sytuacji, ale chyba nie o to w tym serialu chodzi...

Co do ostatniego odcinka, to był super, naprawdę wiele fajnych scen (mind palace w chwili postrzału, arcydzieło wg mnie!), ale niestety, jak już było wspomniane za mało kryminału a za dużo sensacji/dramatu.
Magnussen ma niby mieć wszystko w głowie, ale pokazuje Sherlockowi listy, jest tajemniczy pendrive z tajemnicami Mary... O ile listy mogły być podróbką, to na pendrivie raczej coś musiało być (z głowy chyba tego tam nie zgrał), chyba że Magnussen optymistycznie założył, że nikt nie zechce sprawdzić co tam jest... nikt oczywiście nie zechciał, cóz...
Przez chwilę miałam nadzieję (już to pisałam w jakimś wątku), że Sherlock rozszyfrował Magnussena w chwili kiedy ten pokazał mu te okulary, że wtedy domyślił się, że skoro one są takie zwyczajne, że skoro nie czyta z mikro ekraników, to ma wszystko w głowie... ale mina Sherlocka w momencie, gdy widzi pusty sejf mówi, że dał się nabrać i sam w to nie wierzy... Nie lubię Sherlocka, który daje się nabrać, lubię Sherlocka, który ma ostatnie słowo w rozgrywce. Tu niejako miał ostatnie słowo (co jednak trochę ratuje odcinek), przewidział, że może się mylić i że wszystko może pójść nie tak jak zaplanował i każe Watsonowi zabrać pistolet, czyli od początku jest gotowy na tę ewentualność. Jak ten pistolet wnieśli do posiadłości Magnussena, to już inna sprawa... Chociaż, po zastanowieniu, ta jego mina mogła być wyrazem tego, ze właśnie sobie zdał sprawę, że będzie chyba musiał gościa zabić, skoro te wszystkie sekrety ma w głowie...
Ogólnie nadal kocham Sherlocka, za świetne aktorstwo, dialogi, zdjęcia, montaż, ale, podobnie jak ty, mam nadzieję, że twórcy wrócą do zagadek kryminalnych i nie pójdą w stronę sensacji i dramatu...

ocenił(a) serial na 10
emmesey

Faktycznie sezon trzeci nieco rozczarowujący.
Sherlock to mój ulubiony serial ever, uwielbiam go kocham i wielbię. Pierwsze dwa sezony były przewspaniałe, temu nikt nie zaprzeczy. Ale co stało się w trzecim?
Nie mówię, że odcinki trzeciego sezonu były złe. Były wciąż ekscytujące, zabawne, błyskotliwe, tylko... No właśnie. Tylko co? Wydaje mi się, że Sherlock pomalutku gubi swoją magię (sama nie wierzę, że to piszę i wydaje mi się to największym bluźnierstwem, ale coś jest nie tak, prawda?) Możliwe, że producenci za bardzo się przejęli tym, aby sprostać oczekiwaniom fanów. I już w pierwszym odcinku znaleźliśmy mnóstwo nawiązań do fandomowej twórczości. Dlatego, niestety, jestem gotowa stwierdzić, że sezon trzeci Sherlocka został wyprodukowany POD PUBLIKĘ.
No ale nie mogę dłużej krytykować. Sherlock to Sherlock i obojętnie co z nim zrobią nie jestem w stanie przestać kochać tego serialu. Jestem niewyobrażalnie ciekawa co dalej. Jest jakiekolwiek info na temat kolejnych odcinków? Bo znów kazać nam czekać tyle czasu byłoby niewyobrażalnym okrucieństwem!

ocenił(a) serial na 10
EwelinaChotomska

Zgadzam się z Tobą całkowicie, albo, przynajmniej , prawie całkowicie ;)

To, co mnie "boli" najbardziej: ten sezon zupełnie różni się od dwóch poprzednich, mamy tu zupełnie inaczej zbudowaną akcję. Pasowało by mi to pod warunkiem, że ten sezon stanowi swego rodzaju przerywnik i że w czwartym sezonie zobaczymy powrót do charakterystycznego stylu Sherlocka. Mam tu na myśli taki utrwalony system: intrygujący początek odcinka -->jakaś scena między Sherlockiem a Johnem --> sprawa --> rozwiązywanie zagadki w zawiły i ciekawy sposób, gdzieś w międzyczasie przewijające się wątki relacji między bohaterami -->rozwiązanie sprawy. Chwilami odbieganie od tego planu, ale z umiarem, dzięki czemu serial oglądało się jeszcze przyjemniej. Tutaj wyglądało to jakoś całkiem inaczej, jak na mój gust było za dużo przeskoków- coś się dzieje, nagle scena z przeszłości, lwia część odcinka poświęcona na tę przeszłość, po czym powrót do "chwili obecnej". I tak non stop, aż wszystko zaczyna mi się mieszać. Owszem, lubię, kiedy akcja jest zagmatwana, ale co za dużo, to niezdrowo ;)
Jeśli chodzi o Mary: dobrze było w końcu zobaczyć Johna w szczęśliwym związku. Na początku polubiłam tę postać, choć od razu wydawała mi się podejrzana :d Nie wyobrażam sobie jednak ciągnięcia tego wątku szczęśliwej rodzinki przez kolejne odcinki, ale teraz nijak nie można się jej pozbyć, bo jeśli ją uśmiercą to John będzie w ciężkiej żałobie na czym pewnie ucierpiałby serial. Małżeństwo Johna oznacza definitywny koniec scen takich jak: "-John, prosiłem, żebyś podał mi telefon -Kiedy? -2 godziny temu. -Nie zauważyłeś, że wyszedłem?" (czy coś w tym stylu ;p). Mary zabrała też sporo miejsca innym postaciom, które znacznie częściej widywaliśmy w poprzednich sezonach.
Nie podoba mi się też taka mocna zmiana Sherlocka: nagle o wiele bardziej ludzki, bierze pod uwagę uczucia innych, przejmuje się... No i co się stało z jego wybitnym umysłem? Niedościgniony Sherlock daje się podejść takiemu Magnussenowi? Dla mnie te zmiany są zbyt radykalne.
Ostatnia sprawa: drugi odcinek był moim zdaniem troszkę nudny. To wesele Johna i Mary jakoś mnie zmęczyło ;p

Ale, oczywiście, było też MNÓSTWO rzeczy, które przypadły mi do gustu. Pierwszy odcinek był dla mnie bardzo ekscytujący, szczególnie ta ciągła niepewność: czy to jest już wyjaśnienie skoku Sherlocka, czy kolejna wersja wymyślona przez "fanclub"? (nawiasem mówiąc, zachwycił mnie tutaj Anderson- jakby mu całkiem odbiło ;p) Pojawiło się kilka rozbrajających dialogów między bohaterami, postać Magnussena bardzo ciekawa i dobrze zagrana. No i Moriarty! Ucieszył mnie jego widok, zarówno w pałacu umysłu Sherlocka, skuty łańcuchem, jak i w końcowych scenach :D Tylko że jest to jednak bardzo naciągane, jeśli okaże się, że żyje, w co wątpię.

I zgadzam się: Sherlock pozostanie Sherlockiem, więc chyba nie możliwe jest, żeby wydarzyło się coś, co mnie do niego zniechęci. Moffat i Gattis są geniuszami i będę czekać na efekty ich inwencji twórczej do końca serialu :)

ocenił(a) serial na 10
EwelinaChotomska

Też się zgadzam ;) COŚ się zmieniło... mam nadzieję, że w 4 sezonie wszystko powróci do normy...
Ja też się zdziwiłam, że było tyle momentów takich... fandomowskich. Np, dla mnie w relacji John - Sherlock najfajniejsze były te niedopowiedzenia ( TSIP - scena w restauracji ;D ) , więc 2 odcinek troszkę mnie... zaskoczył! Choć, nie przeczę, ich hug mnie ucieszył ;)

ocenił(a) serial na 9
emmesey

Zgadzam się we wszystkim i bardzo mnie cieszy, że poruszyłaś sprawę muzyki. Przez dwa sezony mieliśmy charakterystyczną "sherlockową" oprawę a tu nagle serwują nam jakieś rytmy latino czy muzykę typową dla filmów akcji. Nie twierdzę, że muzyka była zła, to po prostu zbyt drastyczne odejście od tego naszego dobrze znanego motywu, który przewijał się w zróżnicowanym stopniu przez pierwsze 7 odcinków.

emmesey

Cóż, sezon trzeci faktycznie jest słabszy niż poprzednie. To by jeszcze jeszcze nie był problem, ale jest po prostu rozczarowujący. Wszystko już zostało chyba powiedziane. Mnie również brak tego szczególnego nastroju i muzyki w tle. Nie tędy droga, panowie twórcy.

Od siebie dodam tylko dwie kwestie.

!! BĘDĄ SPOJLERY !!

1. Jeżeli Moriarty wrócił, to mimo wszytko źle się stało. Po pierwsze, to znaczy, że twórcy albo kpią z widzów, bo zarzekali się przecież, że Jim się skończył, albo zabrakło im pomysłów. Po drugie, to jak dla mnie obniża wartość serialu, który stanie się trochę kreskówkowy, bo to w kreskówkach postacie najpierw rozwalają sobie głowy, a potem biegną dalej.

2. Magnussen, czyli główny straszny zły. Kreowany jest na takiego mózga, a nie pomyślał, że w chwili gdy przyznał, że wszystko ma w swoim "pałacu myśli" to podpisał na siebie wyrok? Nie kumam tego po prostu. Jak nie wtedy, to następnego dnia ktoś by po prostu gościa sprzątnął i po krzyku.

KONIEC SPOJLERÓW ;)

Na sezon 4 nie będę już czekał z taką niecierpliwością.

ocenił(a) serial na 8
emmesey

Trudno się nie zgodzić z opinią, że serial z kryminalnego zmienił się na sensacyjny.. cóż, może z wyjątkiem drugiego odcinka. :) Wydaję mi się, że ten sezon mimo wszystko jest jak poprzednie rewelacyjny a to , że zmienił trochę formułę było konieczne z powodu śmierci? Moriaty'ego. Teraz gdy on wraca wszystko wróci do starego porządku.. mimo wszystko sezon naprawdę był rewelacyjny : 1 odcinek b.dobry, 2 odcinek najlepszy ze wszystkich 2 , czyli przejściowych odcinków, no i 3 w którym mamy rzeczywiści dużo dramatu i sensacji, a zagadki praktycznie żadnej .. trzeba było coś nowego wprowadzić i to się bardzo dobrze udało. Do zagadek wracamy za 2 lata . ;D

Muzyka rzeczywiście słabsza a szczególnie w 3 odcinku.

Z Mary wiadomo było, że nie będzie zbyt lubiana, bo rozdzieli tą słynną parę.. od początku wydawało mi się, że nie będzie ona tylko żoną jednego z głównych bohaterów, lecz kimś więcej.. może jej bajeczka jest troszkę przesadzona, ale również najgorszej to nie wyszło.

A scena z "Jimmym w kaftaniku" i ogólnie z próbą uchronienia się przed śmiercią była jedną z najlepszych w całym serialu... + ta z 2 odcinka, gdy Sherlock z paroma laptopami i bracie jako przewodniku umysłowym stara się rozwiązać jakże ciekawą zagadkę . :D

Jeszcze 2 lata .. ;3

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones