Twórcy mieli doskonały pomysł, by na półtora godziny przenieść Sherlocka do XIX wieku.
Wątek martwej panny młodej był świetny, zwłaszcza, że przywróciło to "do życia" największy strach Sherlocka- Moriarty'iego.
Moim zdaniem wszyscy aktorzy doskonale poradzili sobie w tym odcinku.
Moriarty jak zwykle najlepszy, świetna scena przy wodospadzie. No i twórcy rozsądnie napisali role tak, by Sherlock dla Johna był Holmesem, a John- Watsonem.