Na poziomie naszego Ojca Mateusza.

Zero logiki,Sherlock nie jest geniuszem i nie ma jakiś specjalnych umiejętności nad którymi można by się zachwycić,on po prostu pracuje jak każdy normalny w tej dziedzinie człowiek,jego wiedza nie wykracza ''ponad'' za to jego koledzy to naprawdę osły które nie mają o swoim zawodzie pojęcia.
Na ich tle Sherlock wypada świetnie,gdyby nie zidiocenie postaci niczym by się nie wyróżniał.

Nie będę opisywać każdego odcinka bo przyznam że trochę by mi to zajęło a poza tym musiałabym je raz jeszcze pooglądać na co nie mam ochoty.

Odcinek z porwanymi dziećmi,sprawca zostawia odcisk buta,Anderson stwierdza że nic im to nie daje,błyskotliwy geniusz Sherlock informuje o czymś o czym każdy jeleń w tym zawodzie nawet najbardziej niekumaty powinien wiedzieć:wzrost,waga,płeć,to się nazywa traseologia.

Człowiek zabity przez ( to chyba był )bumerang.
Na podstawie ran zadanych nożem można stwierdzić jaki to był nóż czy kuchenny czy myśliwski jaką miał długość i szerokość,dla specjalisty stwierdzenie że kogoś zabił bumerang to żaden wyczyn.Poza tym zawsze się przeszukuje miejsce zbrodni,bumerang nie był specjalnie daleko.

Strzał w głowę,kolejne ''mądrości'' Sherlocka,specjalista może stwierdzić czy to było samobójstwo(którą ręką),w którym miejscu stał sprawca podczas morderstwa.

Ten serial by miał sens gdyby ekipa Lestrada funkcjonowała normalnie,czyli jak to robił Sherlock a Holmes byłby mądrzejszy od nich,wtedy to by miało jakiś sens,a tak mamy kogoś kto coś wie wśród tych co nie wiedzą nic,w takim towarzystwie każdy mógłby zostać uznany za geniusza.