ŚWIETNY!!! kocham ten serial,a 4 sezon to już w ogóle mistrzostwo :)
Wziął, taka była umowa z tą dziewczyną, nawet go przecież opieprzyła, że nie targował się o więcej bo jej chłopak z liceum dostał 15 tys. xD
Bardzo podobał mi się wątek z Frankiem i tą dziewczynką, którą miał za Fionę. Sceny w szpitalu super.
Moim ulubieńcem całej obsady i tak zostanie Mickey

Mickey! Jestem dumna z niego :)

Mickey. Mistrzostwo. A on i Ian - boru, tak bardzo się cieszę, tak bardzo ich uwielbiam. Chociaż wciąż się o nich martwię, bo Ian wydaje się być w nienajlepszym stanie... No cóż, zobaczymy. Co nie zmienia faktu, że mnie to martwienie się zżera T-T
Odcinek dobry, nawet bardzo. Znudziła mnie nieco Fiona, choć nie ogląda mi się jej już tak trudno jak przedtem, bo w poprzednim odcinku znacznie zyskała w moich oczach. No i znów przypomniałam sobie, czemu naprawdę lubię ten serial :3

Mam wrażenie, że z każdym kolejnym odcinkiem poziom jest coraz wyższy, coś niesamowitego.

No w przeciwieństwie do większości innych seriali tak jest i to jest super.@pigmejskipuszek: z promo wynika że Mandy coś namiesza w finale, za tydzień.

Jestem tego samego zdania. Odcinki w poprzednich sezonach oglądałem jak miałem akurat czas. W 4 sezonie nie mogłem się doczekać każdego kolejnego odcinka i oglądałem zawsze następnego dnia. Zdecydowanie najlepszy sezon serialu, szkoda że został tylko jeden odcinek :|

Świetny odcinek! Rewelacyjne sceny Iana i Mickeya. Strasznie narzekałam na tą przemianę Iana, ale jeszcze się okaże, że to wyszło mu tylko na dobre. Przy scenach Emily miałam łzy w oczach.

I season finale coraz bliżej. Znowu będzie ciężko bez Gallagher family !

I ta rewelacyjna muzyka na koniec. Masakra. Początek sezonu nie zapowiadał się dobrze..... ale po tym zatruciu małego, poziom serialu niesamowicie się podniósł, cała druga połowa 4 sezonu jest jak na razie najlepsza ze wszystkich sezonów.

Ten serial naprawdę trzyma poziom. A co do muzyki- ostatnio w każdym odcinku jest jakaś piosenka, która mnie zachwyca:)

Zostaje tylko się zgodzić z poprzednikami - serial jest coraz lepszy, a to był zdecydowanie mój ulubiony odcinek w tym sezonie. Ruszyła mnie scena z Frankiem i małą "Fioną", nie tylko ze względu na dziewczynkę, ale też dlatego, że przypomniała, jak koszmarne musiało być dzieciństwo prawdziwej Fiony.

Spodziewałam się, że akcja na chrzcinach potoczy się zupełnie inaczej - czekałam na jakąś tragedię, dostaliśmy chwilowy happy end, co tak strasznie mnie cieszy:).
"Wyjście z szafy" Mickeya przed ojcem i całą resztą rodziny dla mnie zupełnie niespodziewane - myślałam, że pomęczy się z udawaniem jeszcze przez jakiś czas. Ian przez swoją chorobę jest strasznym manipulatorem a całe to ultimatum było okrutne (fajnie, że przynajmniej wyszło im na dobre), więc mam nadzieję, że w finale ktoś wreszcie wpadnie na to, że jest chory, żeby mogli zacząć go leczyć. W promo do 4x12 wygląda na to, że Ian z maniakalnej przechodzi w fazę depresyjną, więc chyba nie dadzą się im długo pocieszyć względnym szczęściem:(

Możesz podać linka do promo?
Ian dobrze zrobił. w końcu albo w jedną albo w drugą stronę. Mickey sam nie zebrałby się nigdy, a też był przez to nieszczęśliwy.

https://www.youtube.com/watch?v=2q1SMz9csCo

O dzięki, jakoś nie mogłam znaleźć tego promo:) Zapowiada się świetnie.

Dziewczyna Lipa jest Azjatką?! Chyba jestem ślepa, bo dopiero w tym odcinku to do mnie dotarło...

Też bym wcześniej na to nie wpadł, gdyby nie temat na imdb odnośnie stereotypowego przedstawiania skośnookich w serialach :)

Odcinek świetny, poziom utrzymany.
Całość psują nieco sceny z Debbie. Jest nie do zniesienia w tym sezonie.
Szkoda tej dziewczynki ze szpitala - nie dostała narządu czas, a taki degenerat Frank otrzymał wątrobę.
Przewrotność Shameless.

Pomyślałam o tym samym, dla pijaka wątroba znalazła się, a takie dziecko umarło. Sceny z Emily były bardzo wzruszające, sądziłam że Frank przejdzie wewnętrzną przemianę (co w sumie nie byłoby dobre dla serialu, bo nie o to chodzi), a tutaj on czeka kiedy będzie mógł sobie golnąć;)

Debbie mnie strasznie wkurza. Za to bardzo polubiłam Carla:)

Carl jest genialny, uwielbiam wszystkie sceny z nim. Wszyscy sie głowią jak wybudzic Franka, Carl potrzebował sekundy na to :D
plus Bonnie i Carl <3

Zgadzam się z wami w 100%. Najlepszy odcinek tego sezonu! (chociaż boli kompletny brak V ;(). To już drugi serial (pierwszy Teen Wolf), który niespodziewanie zamiast obniżać poziom to właśnie go zawyża ;))

+ czy tylko mnie rozwaliła akcja kiedy Kev stara się 'medytować' podczas bójki? Normalnie prawie z krzesła spadłam co się rzadko zdarza oglądając Shameless ;PP

Zgadzam się, Kevin w tym momencie mnie rozbroił. :D Sam oddcinek był cudowny, uwielbiam scenę, w której Mickey wykrzyczał swojemu ojcu całą prawdę - coś genialnego! Zastanawia mnie tylko to, dlaczego Mandy nie było na chrzcinach, spodziewałam się jej tam.

"+ czy tylko mnie rozwaliła akcja kiedy Kev stara się 'medytować' podczas bójki? Normalnie prawie z krzesła spadłam co się rzadko zdarza oglądając Shameless ;PP"
Ja też wtedy głośno się zaśmiałam :D:D:D W ogóle cała scena "wyjścia" Mickey'go świetna! Domyślałam się, że wcześniej czy później się ujawni, ale w jakim stylu to zrobił! Mistrzostwo i tyle.

Przeczytałam wszystkie komentarze w tym wątku i wszystkie są pozytywne :D Jak to fajnie wchodzić na forum serialu i czytać same przyjemne rzeczy :))) Oczywiście zgadzam się z wami wszystkimi - świetny zarówno odcinek, jak i cały sezon. Oby tak dalej.

lepszy był motyw z popem i obciąganiem. Najbardziej uderzył mnie kontrast; mała miła dziewczynka umiera bo nie dostaję serca na czas, 100% mode on Frank dostaję nową wątrobę, cieszy się życiem zajadając się czekoladowe ciasteczko. Mocarny odcinek.

zdecydowanie najlepszy odcinek w tym sezonie :D
nawet Debbie przestała mnie drażnić, a w zamian za to zrobiło mi sie jej zwyczajnie żal. Mam nadzieję, ze w przyszłych sezonach pociągną dalej temat przyjaźni z jej byłym.
Mickey i jego ujawnienie sie- bezcenne. :) i co ciekawsze, nikt nie był za bardzo zaskoczony jego "spowiedzią". wszyscy wyglądali jakby było to cos oczywistego. jasne, zrobił lasce dziecko wiadomo w jakich okolicznościach, i pewnie wszyscy też o tym wiedzieli, ale jednak...
układ między rodzicami a Lipem też świetnie zrobiony. konspira na 100%
a wątek Franka kompletnie mnie nie wciągnął w tym sezonie. mam ochotę sobie oczy wydłubać i uszy zatkać za każdym razem gdy dzieje sie coś zwiazanego z nim, albo z Sammy... ratunku!!

suuuper :D Ian & Mickey <3 i Lip & Amanda też za jeb iście :) chyba najlepszy odcinek w sezonie, który nie ukrywam, trochę mnie nużył...ale dziś jestem kontent :]

wspaniały odcinek!!!!

najlepszy odcinek ever. scena dialogu Franka z dziewczynką w szpitalu jest nie do przebicia - najlepsze, co widzialam w tym serialu :)