Nie zgodzę się z twoją opinią o Calu. Nie uważam, żeby był jednoznacznie zły. Wg mnie faktycznie zależy mu na tym kulcie. A jeśli nawet nie na samym kulcie, to na tym, żeby nie stracić w nim wpływów. Ten świat to wszystko, co ma i bez niego czułby się nikim. I to właśnie z tego powodu te morderstwo i manipulacje, po prostu desperacko chwyta się wszelkich sposobów, żeby wszystko się nie rozpadło

Mimo wszystko widać było, że koniec końców zwyciężały u niego ludzkie instynkty i wtedy "na chwilę" zapominał o swojej wierze. Ludzkie w sensie te związane z negatywnymi emocjami i erotyzmem, a nie te zabójcze, bo te już były zwierzęce.

Ok, ale twierdzenie, że tylko o to mu chodziło, jest moim zdaniem bardzo przesadzone

Serial bardzo niedoceniony, klimatem przypomina mi Zagubionych. Bardzo ciekawie rozwinięte wątki poszczególnych bohaterów i ich radzenie sobie z problemami obecnego świata. Jednak zaniepokoiła mnie bardzo końcówka sezonu bo nie chciał bym, aby serial poszedł w stronę Sci-fi i sekta nie okazała się "prawdziwa".

Co do Cala świetna rola, naprawdę czasami przekonuje mnie gość do swoich racji i widzę, że dąży do takiego "większego dobra" w wydaniu makiawelistycznym, co niestety nie przeszkadza mu być okropnym hipokrytą.

Też zaniepokoiłem się końcówką. Wizje plus końcowa bardzo dziwne. Wymyśliłem sobie, że gdy odszedł od sekty, przestał jeść zatrute posiłki, stąd nagłe halucynacje. Zauważcie, że po kilku dniach wędrówki, gdy był poza sektą, też zaczął mieć wizje.

Moim zdaniem serial dorownuje poziomowi do The Leftovers...

Moim zdaniem jest o niebo lepszy od Leftovers, którego uważam za dziwoląga. Obejrzałem z 4 odcinki, nic tam się nie klei, nie wiadomo kto jest głównym bohaterem, czeski film...

Mam bardzo podobne wrażenia jak założyciel wątku.
- za dużo scen erotycznych (i to od pierwszego odcinka :/ ), ale rozumiem, że to zabieg "marketingowy"
- H. Dancy - jak dla mnie zagrał niemal po mistrzowsku
- klimat serialu.. należałam kiedyś do sekty.. 20 lat.. koncepcja takiego ruchu/kultu/sekty/religii jest bardzo dobrze oddana.. podstawy zachowań i reguł w takich społecznościach są bardzo do siebie podobne, jeśli nie identyczne (wykluczenie z grona nie tylko znajomych, ale co gorsza rodzinnych; poczucie winy i wyrzuty sumienia; odrętwienie; zaślepienie; podwójne życie, itd., itp.)
- trochę drażniły mnie te halucynacje po prochach, bo były niejako wskaźnikiem dokąd teraz zmierzać, a przecież każdy ma swoje własne ciemne i jasne zakamarki w duszy i to one najczęściej dają o sobie znać podczas wizji, a co za tym idzie - powinny powstawać kolejne odgałęzienia/odłamy sekty
- Eddie zdaje się, że nie jedyny myślący tam człowiek (czyt. nie zaślepiony wiarą i kultem), ale jako jedyny głośno o tym w końcu mówi
- bardzo zmartwił mnie ostatni odcinek - teraz rzeczywiście, jak to ktoś wyżej napisał, kolejny sezon pójdzie chyba w kierunku S-F, czyli totalna imaginacja tworzących serial :(

Podsumowując - dobry temat, dobrze zrobiony i przywodzi stary wniosek (mój własny, osobisty), że tak naprawdę, to ludzie słabi, bez wyobraźni i celu życia potrzebują religii i mentora/dyktatora.

Z ostatnim zdaniem się nie nie zgodzę. Nie mylić sekty z religią. Ale nie będziemy się kłócić, każdy ma swoje przekonania i poglądy.

Należałaś 20 lat do sekty?

Hmm.. urodziłam się w niej (tzn. moi rodzice do niej należeli, a ja niejako już z automatu). W wieku 20 lat wyprowadzając się od rodziców (prawdę mówiąc zostałam wyrzucona przez ojca, bo zrobiłam coś wbrew regułom sekty i jego regułom podyktowanym przez 'wyższych' członków sekty) odeszłam z niej, choć sporadycznie jeszcze pojawiałam się na niektórych większych lub mniejszych spotkaniach/zgromadzeniach, by ostatecznie w wieku 30 lat całkowicie zerwać kontakt z jej członkami, prócz najbliższej rodziny.
Może rzeczywiście bliżej prawdy byłoby "żyłam 20 lat w sekcie".

Jeśli to nie tajemnica... co to była za organizacja?

Nie, to nie tajemnica :-)
To świadkowie Jehowy.

Myślałem, że coś niebezpieczniejszego. Świadkowie są chyba niegroźni, przynajmniej z zewnątrz tak się wydaje. Pracuję z jednym z nich, co prawda żadnych wspólnych tematów nie mam, bo wygląda jakby nie miał żadnych zainteresowań. Nie rozmawiamy o rodzinie, dzieciach jak jesteśmy razem w trasie czy na montażu. Natomiast jest grzeczny, raczej małomówny i wydaje się, że poukładany.

Mam natomiast na osiedlu gdzie mieszkam miejsce zgromadzeń, tzn. duża willa w części domków za blokami. Dzięki temu "naloty" domofonowe są bardzo częste. Do tego wynajmują raz do roku całą szkołę podstawową i organizując na sali gimnastycznej wielki spęd. Dziwię się, że władze szkoły na to idą, ale może przemawia tutaj gotówka, lub też ktoś z nim należy do świadków.

Wlasnie skonczylam ogladac pierwszy sezon. Naprawde swietny serial, swietnie zagrany. Podoba mi sie, ze wszystkie postacie sa zlozone, prawie zadna nie jest jednoznacznie zla lub dobra, nawet Cal, i nawet sam ruch/sekta. Bardzo jestem ciekawa, jak serial rozwinie sie w drugim sezonie.

Właśnie pojawił się trailer 2 sezonu
"The Path": zwiastun drugiego sezonu w sieci
http://m.onet.pl/rozrywka/film/wiadomosci,lxrz8q

Swietnie sie zapowiada.

Faktycznie.

Serial po pierwszym sezonie moglbym ocenic na 8/10 - wciagal wystarczajaco aby zakonczyc odcinek, ale nie na tyle aby od razu skoczyc bez opamietania do nastepnego odcinka. Zgadzam sie, aktorstwo swietne, Aaron zagral swietnie (miny charakterystyczne dla Breaking Bad), i zgadzam sie ze Hugh Dancy jest gwiazda serialu mimo ze nie cierpie jego roli i przez to.... aktora.
Serial jest naprawde niezly ale moim zdaniem zbyt sztywno trzyma sie pewnych schematow i nie ma zbyt wiele zaskakujacych zwrotow akcji. Co do scen erotycznych, szczerze nie przypominam sobie takich....