Mam to samo. Cały drugi odcinek oglądam i się wkurzam. Co za totalna egoistka. Nawet usiąść i porozmawiać nie może, bo tak jej spieszno.
Może w kolejnych odcinkach bardziej ja zrozumiem, chociaż nie sądzę.

Chastain to moja ulubiona aktorka, jednak niechęć do głównej postaci chyba nie jest nawet do opisania. Zastanawia mnie na ile jest to po prostu źle napisana postać, a na ile Amerykanom w głowach poprzewracało #me too. Promowano ten mini serial jako bardzo aktualny temat, różniący się znacznie od oryginału, serial, w którym w końcu zaczynamy mówić o potrzebach kobiet. Chastain i Isaac nie mogli wyjść z podziwu w audycjach radiowych, TV show, jak wspaniale jest napisana ta postać i jak potrafi artykułować swoje potrzeby… i jakie to ważne, że Mira jest tak złożoną kobietą, dążącą do realizowania samej siebie.
Może żyję w innym świecie. Jednak potrzeby kobiet, mężczyzn, jak i dzieci (!) są na równi ważne, jakby od tego należy chyba zacząć, że żaden ruch nie przekona mnie, że potrzeby męża/ojca są mniej istotne od potrzeb żony/matki. Ta dziunia po prostu poleciała za izraelskim ogierem zostawiając męża i dziecko tylko i wyłącznie dlatego, że jej cielesne uciechy były dla niej ważniejsze i brakowało jej „namiętności”. Jak na ironię, w życiu zawodowym, które było dla niej wszystkim, także się nie sprawdziła, czyli kolejna porażka. W I odcinku rozmawiając z koleżanką jest arogancka, oceniająca uczucia drugiej osoby, chłodna i zadufana w sobie, w związku z nową miłością – niezdecydowana, zmienna, nielojalna.
Nie wiem, czy taki był zamiar, żeby stworzyć egoistycznego potwora, porażkę życiową na każdej linii, w imię tego, że… emancypacja kobiet & Co za oceanem. Rozumiem, nawet bardzo, że uczucia ludzkie nie są tak proste i można mieć w związku, małżeństwie, w zasadzie w jakiejkolwiek relacji, wzloty i upadki. Tylko tutaj widziałem jeden wielki upadek kobiety, której poprzewracało się w d… bo jej wyimaginowane potrzeby były ważniejsze od najbliższych. Smutne.

Dokładnie tak..
Ten serial powinien mieć tytuł Sceny z życia socjopatki.

A ja, o ile w drugim odcinku jestem jeszcze w stanie ją jakoś zrozumieć... Nie kocha męża, nie pragnie go i szczerze mu to wyznaje.... Tak w czwartym to już jest tak bardzo żenująca do granic możliwości, że aż to nieprawdopodobne

Postać nie jest okropna - jest szczera wobec siebie i wobec partnera. Oczywiście w zakłamanej Polsce taka postawa może być nierozumiana. Aktorka wybitna zresztą.

Zgadzam się! Jessica fenomenalna

Świetna rola Jessiki, fakt. Postac Miry egoistką była na pewno. Sprowadzając dziecko na ten świat bierze się na siebie jakąś odpowiedzialność. Nie musiała zostawać z ojcem dziecka, skoro już nie chciała z nim być, natomiast takie zmiany w życiu jej córki powinno się wprowadzać stopniowo. A zniknięcie matki na 3 miesiące na pewno nie były dla dziecka lekkim przejściem do nowej rzeczywistości. Odcinek 3 pokazuje, że jej egoizm ma swoje konsekwencje...

A gdyby odwrócić role i gdyby to ojciec zostawił dziecko z matką? W tym związku to ojciec pracował z domu i on spędzał z córką więcej czasu, miał lepszy kontakt. Zostawienie dziecka w tej sytuacji z nim, w domu, który zna, wśród znajomych, w znanej szkole było rozsądne. A ona nie zniknęła, co 2 tygodnie przylatywała na weekendy do córki.

Rozwód rodziców zawsze jest trudny. 3 odcinek pokazuje, że to ma swoje konsekwencje, ale już wcześniej miała słabsze relacje z córką. To tylko je bardziej rozluźniło.

Ja jednak podziękuję za taką szczerość. Dziś ten termin chyba już i tak znaczy kompletnie co innego niż kiedyś. Wielka szkoda, ale taki jest teraz świat, co zrobić. Ale właśnie dlatego pozostanę mówiąc delikatnie niezachwycony postacią graną przez Jessicę. Oczywiście sama rola zagrana bardzo dobrze, wręcz brawurowo.

To ja w tej sytuacji już wolę tą zakłamaną Polskę, niż Twój postępowy zachód ;)

Szczerość? Raczej brak piątej klepki.

Wiesz, z jednej perspektywy ona może być okropna dla męża którego nie doceniała, z perspektywy Poliego była idealna (do czasu), z kolei z perspektywy samej siebie ten obraz mocno ewoluował... Życie. Ludzie nie są idealni, bardzo rzadko zdajemy sobie sprawę, jak ciężko jest z nami wytrzymać i że tylko nieliczną grupę osób wokół nas na to stać ;-)

Pani i pani komentująca niżej pod panią, nie zrozumiałyście chyba tego serialu. Polecam może obejrzeć film Bergmana dla kontrastu, a przede wszystkim dla odwróconych ról i przemyśleć to raz jeszcze.

Wiesz, ze ten mini serial jest oparty na szwedzkim mini serialu gdzie to facet odchodzi od żony? Tam byś pisała, jak to nienawidzisz głównego bohatera, chill out, zdrada małżeńska nie ma płci.

Małżeńskie pogaduszki baby na miotle z cieniaskiem albo, jak kto woli baby z jajami z facetem bez jaj w znakomitym wydaniu 8/10!!!

Hmm, a on to niby lepszy? W ostatnim odcinku okazuje się, że ożenił się z nową kobietą, zrobił jej dziecko i zdradza ją z Mirą. I wcale mu nie żal małżeństwa, jest mu obojętne czy się rozpadnie...

Nie mogę. Ogladam drugi odcinek i jak tego zaraz nie wylacze to chyba rozbije tv :D

On też był słaby, chyba nikt mnie nie kochał... Buuuu. Przegadany serial, nudny, oboje byli irytujący

Przegadany, irytujący... W punkt