ale książke nic nie zastąpi,polecam lekture książki '' sławy...''-wspaniała!
film też gorąco polecam
Tyle nędznych seriali powtarza się do znudzenia. Tymczasem "Sława..." przemknęła. Ja lubiłam klimat tamtego obrazu. Bonaszewski był wspaniały.
Przemknęła, bo to serial raczej niepodobny do takich, jakie się u nas robi i lubi. Nie lepi się od patosu, śmierci bohaterów nie są uheroizowane, tylko głupie i bezsensowne, ludzie kierują się niskimi pobudkami, takimi jak zazdrość itd itp. Tu się nic nie udaje, nic nie wychodzi, tak jak "trza", każda miłość kończy się klęską albo rozczarowaniem, jak się już pokazuje jakąś bitwę, to przegraną (np. Kaniów). I jeszcze ten tytuł - taki cholernie przewrotny...
Dla mnie to serial naprawdę wyjątkowy, ale nie dziwię się, że nie jest lansowany w telewizji.
Do tego dodam jeszcze, że Iwaszkiewicz to intelektualista, podobno łatwo przekładany na ekran, ale serial nie wpisuje się w kanon seriali łatwych, pięknych i przyjemnych. Pogłębiona analiza psychologiczna postaci... serial wspaniały.
Trochę wątki się rwą, 1926 rok a tu już 1937, ale za to pierwowzorem Egdara był Karol Szymanowski, dalszy kuzyn Iwaszkiewicza, a pierwowzorem Hani, córki stróża, która śpiewała, była Ganna Walska, pochodziła z plebsu, miała kilku mężów jak Hania i jeden z nich kupił jej teatr żeby mogła w nim śpiewać ponieważ porządne teatry nie chciały jej angażować, gdyż śpiewała podle.
"...serial nie wpisuje się w kanon seriali łatwych, pięknych i przyjemnych. Pogłębiona analiza psychologiczna postaci..."
Czyli jak to u Iwaszkiewicza.
Bonaszewski, Żebrowski, Łukaszewicz, Adamczyk, Gładkowska, absolutnie wszyscy aktorzy świetni. A w epizodzie wystąpiła nawet Nina Andrycz. Serial wybitny, teraz powtarzają w jedynce. Warto zobaczyć kawał dobrego kina.
Prawda jest taka, że w serialu nie ma dokładnie wyjaśnionych powiązań między bohaterami, jest dużo skrótów.
Wiem, bo oglądałem z osobą, która nie czytała książki i musiałem tłumaczyć.
Wg mnie serial powinien mieć 2-3 odcinki więcej, a przy zmianie aktorów powinna być nota, która informuje o tym kto kogo gra.
Nie jest lansowany, bo pokazuje prawdę, a ona nie zawsze jest korzystna dla pokazującego, czyli tv i jej propagandy.
Traktują go w TVP tak samo, jak świetny i realistyczny serial "Popielec" - też dawkują ostrożnie i na niszowych kanałach.
A odcinków kręci się w III RP tyle, na ile uda się wyżebrać kasy. Oszczędzania nie ma tylko na ogłupiaczach - telenowelach, czy programach typu "szoł".
Masz rację, ciężko zrozumieć te wszystkie powiązania rodzinno-towarzyskie bez znajomości książki. Trochę za dużo było intryg rodem z latynoamerykańskiej telenoweli, ale za to pięknie przedstawiono w tym serialu bezsens wojny, z ukazaniem folksdojczów, szczurów uciekających zagranicę w chwili zagrożenia i polskich powstańców przekonanych, że idą na pewną śmierć, a nie po wieczną chwałę.
Rolę Oli Gołabkowej ciotecznej siostry Józia Royskiego, żony cukiernika Gołąbkapierwszej i pierwszej miłości Spychały gra w serialu Joanna Mastalerz. Kiedy wreszcze filmweb porawi błąd?