Świetnie napisane. Jednie co, to spojrzałbym  z nieco szerszej perspektywy. A mianowicie w sakli globalnej i ludzi na szczycie władzy. Tzw. masońskich architektów świata. To oni piszą scenariusze, wedle których postępujemy, często w błogiej nieświadomości. Nazywani enigmatycznie rządem światowym, kreują nam wojny, pandemie, polityków oraz wszelkie upadki i wzloty gospodarek krajowych. Wystarczy spojrzeć co przyświeca założycielom rzeczonej korporacji zwanej Lumon - przejęcie kontroli nad człowiekiem, a dokładnie nad jego umysłem. Nasi "globaliści" osiągnęli już praktycznie wszystko, jedyne co im pozostało, to dobrać się do naszych mózgów, robiąc z nas swoje marionetki. Ojciec mówiąc do córki wypowiada zdanie w stylu "Gdy przyniosłem pierwszy prototyp chipa do domu, stwierdziłaś, że każdy powinien mieć coś takiego..." No i oczywiście zgodnie z ich narracją,  wszystko to dla naszego "dobra".

Nie wiem czy widziałbym severance jako operację planowaną centralnie. Lumon wszakże oddolnie działa w kierunku "sprzedania legitności" rozwiązania kongresowi.

Problem z perspektywą globalistyczną jest taki, że produkuje kategoryzujące reakcje. Masa osób otwiera szufladkę z pejoratywnie nacechowanym archetypem "spisku", co działa kontrproduktywnie, jeżeli celem jest wiarygodność. Mierzący zbyt wysoko spisek przeciwko ludzkości sprawia, że utwór odbierany jest jako "bondowaty", fantastyczny. Ja tam wolę wizję korpo jako swego rodzaju sekty - skutecznej, ale nie wszechmocnej. Z sięgającymi daleko mackami, ale nie wszechobecnej. Siatki podmiotów ze sprzecznymi interesami. Dość w tym miejsca na dowolną ilość ponurych wizji. Oczywiście możesz odczytać skalę pewnych wydarzeń jako globalną, ale ja nie dostrzegłem żeby jako taką zadeklarowali ją scenarzyści. Przynajmniej na razie.

Napisałem to w kontekście alegorii na sytuacje jakie mają często odzwierciedlenie w rzeczywistości. Natomiast wydaje mi się, że samo wprowadzenie technologii cziopowania, ma tutaj szerszy zamysł niż zawężanie jej do określonej grupy ludzi i korporacji. Oczywiście eksperyment musi mieć gdzieś swój początek, ale jestem wręcz przekonany, że docelowo ma ogarnąć większość globu.

W punkt.
Do twojego komentarza powinni być odsyłani wszyscy co marudzą na ciągnąca się fabułę i wyskakują z mądrościami, że serial powinni zamknąć w 3 odcinkach ;)

Pracuję w korpo i no cóż...wszystko się zgadza. Pracownicy niższego szczebla są tylko trybikami, wejdź, zrób swoje, skończ i następnego dnia to samo, co zostało świetnie pokazane. Nagrody, które czesto są symboliczne a celebrowane jak wielki event, tutaj idealnie pokazana jest postać Milchicka który organizuje to wszystko łącznie ze zdjęciami pokazującymi jak pracownicy są szczęśliwi pracując w tym miejscu. Do tego karanie i trzymanie na krótko, w serialu pokazane jako izolatka do której pracownicy musieli iść i przepraszać za to co źle zrobili, bo w końcu to był tak niesamowicie nieodpowiedni czyn. Pani Casey też jest ciekawą postacią, ona z kolei odzwierciedla nawoływanie do tego że jest dobrze, że Twoje działania są wspaniałe, że zmieniasz coś ważnego a Twoja misja jest niezwykle ważna, wręcz zmieniasz świat. Przyznam że bardzo serial mi się podoba a ostatni odcinek rewelacja.

Pomimo całego tego blichtru to strasznie dziadoska ta korporacja skoro w tym konkrentnym całkiem sporym oddziale w zasadzie tylko 3 osoby ogarniają całe to stadko + ochroniarz na wejściu - no na bogato super tajne zaawansowane tajemnice zupełnie bezpieczne

Tak, ale to tylko jedna z warstw tej cebuli, i niekoniecznie najważniejsza.

"jak sam Apple zapatruje się na to wszystko" pokazują co jest i co będzie a zapewne jakaś forma zachipowania będzie bo trzeba owce już z tym oswajać i pokazują bo mogą i nikt im nic nie zrobi, są nietykalni i bezkarni