o Ruth Wilson piszą wszyscy, więc się nie zdzieram. absolutnie piękna osoba.
skupię się więc na Dominicu. Jestem pełna podziwu dla tego aktora. Jego portret ma dotyczyć
portretu mężczyzny w kryzysie, kiedy podsumowuje już swoje życie i nie akceptuje obrazu swojej
osoby (który właściwie sprzedają mu jego teściowie) Imponuje mi bardzo, jak odważnie
pokazuje intymną i wstydliwą stronę głowy rodziny. Bez skrępowania odgrywa pożądanie,
kompleksy,skrępowanie w sytuacji gdy inny samiec (teść) podważa jego ego. Wyraźnie widać, że
bohater ma świadomość, że za brniecie w romans odpowiedzialny jest jedynie on sam. Nie
wiem, czy widziałam taką "nagość" w innych rolach aktorów mężczyzn. Wydaje mi się, że jest to
bardzo trudne, bo taki aktor musi doskonale znać siebie i swoją "miękką stronę". Nawet w
"Intymności" bohater się po prostu miotał, tutaj widzę faceta, który wie czego chce, że jest to
słabość i jakie będą tego konsekwencje. szacun dla aktora za pokazanie mi tej "miękkiej" strony