Co myślicie, na temat tego odcinka?
Nie do końca rozumiem, dlaczego on zgłosił się na policje?
Myślicie, że przyzna się?
Czy może zrzuci winę na swoją żonę?
Wydaje mi się, że po tym, co mu powiedziała, mógł wpaść w szał i uznać, że zawsze może obwinić ją, a wtedy ich dziecko wciąż będzie miało przyszłość. Z nim. I, jak myślicie, o co chodzi z nim i Benem?
Podejrzewam, że Adam żyje. Mimo, że Ben go skrzywdził, mógł przecież w jakiś sposób uciec.
Jak na razie Danny wydaje się najnormalniejszy z nich wszystkich. I mam nadzieję, że tak zostanie. Choć znając życie, okaże się, że to on ma najwięcej za uszami.
Jak będzie identyfikacja ( że Ben musi zidentyfikować porywacza ) to nie wskaże na tego porywacza i Meyer się wkurzy, więc myślę że mają jakiś układ. ( sneak peak z 11 odcinka znalazłam na twitterze the family )