sezon 1: Red Rose

Trzeba przyznać, że kulturowo klimat lat 90., w piosenkach i stylu ubierania się odzwierciedla ciekawą alternatywę czasów współczesnych technologicznie.

Pomysł fajny, wykonanie słabe, nijacy bohaterowie (jedynie Jaya się broni), ale soundtrack na duży plus.

Serial bardzo słaby, scenariusz jakby napisany przez dziecko, brak logiki i spójności, niedorzeczne zwroty akcji, dialogi i sposób myślenia nastolatków na poziomie bardzo niskim, jak i zachowanie postaci (egzorcyzm przeprowadzony na telefonie, serio? Opętany telefon? Tak mysli 16 letnia osoba?). Wciąga, to prawda, ale...

Z reguły nie jestem tak krytyczny ani nie używam mocnych słów. Wiele głupiutkich seriali Netflixa widziałem, ale to jest mój prywatny rekord.
Bardzo wiele bzdur, kompletnie wypaczajacych jakąkolwiek realność wydarzeń. Nawet mógłbym spokojnie przyjąć, że w dobie deepfakow, syntezatorów i różnych tam takich, wiele...

Niestety nie udało mi się obejrzeć całego sezonu, bowiem serial naprawdę bardzo słabo zagrany, nużące dialogi, właściwie niewiele się dzieje jeśli o jakąkolwiek akcję chodzi. Moim zdaniem naprawdę szkoda czasu.