Serial miał fabularnie lepsze i gorsze momenty w wątkach pobocznych i relacjach Jamie-Roy okraszone drewnianym aktorstwem, ale cała sprawa Lee Anne i te intrygi we władzach miasta były na tyle ciekawe, że wytrwałam do 2-odc. finału. I nie żałuje.
Już od jakiegoś czasu było wiadomo, że Lee Ann też jest niezłym ziółkiem a Dec zrobi wszystko dla bycia burmistrzem, ale nigdy nie spodziewałam się, że te sprawy się ze sobą łączą.
Scena w sądzie, kiedy Lee Ann "pokazuje swoje wdzięki", żeby ten policjant nie zeznawał zrobiłam tylko takie WTF.
Terry się "obudził" nareszcie! Jest typem spod ciemnej gwiazdy, ale też jedną z ciekawszych postaci.
Teraz muszę wiedzieć kto postrzelił Deca.
Mam nadzieję, że CBS zrobi 2 sezon.