Mocno wyczekiwałem na premierę Reżimu i niestety równie mocno się zawiodłem. Nie dotrwałem do końca pierwszego odcinka.
Zanim zabrałem się do oglądania, to wyobrażałem sobie ten serial jako coś bardziej głębokiego. Raczej w klimacie poważniejszym, z pewnym gatunkowym ciężarem. A twórcy zaserwowali mi lekką i mało zabawną satyrę, właściwie to opowiastkę satyryczną z całą masą średnich tekstów. Po obejrzeniu większości odcinka podjąłem decyzję, że nie jest to zupełnie mój klimat i szkoda marnować czasu na coś, co jest średnie i nie trafia w moje poczucie humoru i estetyki.
Porażkę zwiastowała już słabiutka czołówka. Tandetna grafika z łopotem flag, niemrawa i niezapadająca w pamięć muzyka, powtarzane ujęcia. Powiało taniochą.
Dalej nie jest lepiej. Patrząc na scenografię, wygląda ona na cierpiącą z powodu krótkiego budżetu. Nawet nie wiem czy był jakiś szerszy zamysł do realizacji, natomiast nie wygląda to imponująco. A spodziewałem się, że takie będzie. Nic nie zrobiło wrażenia, żaden kadr nie zapadł w pamięć. Porównując to ze światem stworzonym chociażby w Opowieści Podręcznej, wypada słabiutko.
Operatorsko i montażowo liczyłem na fajerwerki, zabawę kolorem, kadrem. Nic z tego. Reżim to poziom brytyjskiego, telewizyjnego średniaka. Jeszcze dodając mocno irytujące kręcenie skosem i ciągłe przekrzywianie kadru, dostajemy mało strawny i męczący obrazek. Muzyka nijaka. Brak głównego, zapadającego w pamięć motywu, brak energii i ogrania warstwą muzyczną. Owszem, rozumiem zamysł wykorzystania muzyki z pogranicza Serbii i Węgier, niemniej jednak tutaj to zupełnie nie pasuje. Nie nadaje charakteru, nie podkręca obrazka. Właściwie dla mnie to muzyki mogłoby nie być.
Z plusów mogę wyróżnić jedynie rewelacyjną Kanclerz Elenę Vernham. Kreacja stworzona przez Kate Winslet była jedynym powodem, dla którego męczyłem się z pierwszym odcinkiem kilkanaście minut dłużej. Winslet wychodzi poza znany mi dotąd schemat własnego stylu. Sposób poruszania się, mówienia, maniera, seplenienie, granie kącikami ust, napięciem mięśni twarzy. To aktorski majstersztyk i faktycznie czuć, że jest to kreacja przemyślana i autentyczna. Niestety Reżim jest beznadziejnie słaby na wielu innych płaszczyznach i nawet Kate nie jest w stanie tego dźwignąć.
Nie sądzę, żebym kiedyś wrócił do Reżimu. Jest masa ciekawszych propozycji. Szkoda, ponieważ liczyłem na coś godnego zapamiętania a dostałem zwykłego średniaka. Polecam jednak poświęcić kilka minut i przelecieć sobie po odcinku, popatrzeć na kilka kwestii Kate Winslet, tyle warto zrobić z tym serialem.