Scenarzysta najwyraźniej ostatnie 50 lat przeleżał w lodzie. Po wybudzeniu stwierdził, że napisze genialną satyrę o jakimś państewku zza żelaznej kurtyny (byle nie o ZSRR żeby nie drażnić niedźwiedzia). No to może ta, no, Jugosłowacja albo, ta, no! Albabenia - coś mu tam we łbie dzwoniło, ale wiedzy nie miał żadnej, więc coś zmyśli, a ludzie i tak będą płakać ze śmiechu nad tak oryginalnym scenariuszem, bo też g.. wiedzą co tam się dzieje za tą żelazną kurtyną. …Niestety nikt mu nie powiedział, że mamy trzecią dekadę XXI wieku.
Oczekiwałem dosadnej satyry odnoszącej się do bieżących wydarzeń, wprost… do Putlera, a tu taki zmiękczony, ugrzeczniony gniot.