Nie wiem, czy goguś - właśnie chyba za brzydki i zbyt nieuczesany do tej roli: nie widać w nim pochodzenia z wielkiego rodu. W dodatku ma słaby, mało męski głosik (co słychać, kiedy wzywa Kraba na pojedynek). Ale jest charyzmatyczny, oczywiście.

Zbyt nieuczesany? Kiedy? Przecież najczęściej Daemon ma fryzurę ułożoną jak wymuskany elf. ;) Dopiero w ostatnim odcinku, kiedy jest pokazany jak walczy na froncie to ma włosy w nieładzie...Czyli jak trzeba. ;)

Nan!!! Ty nic mi nie mów...Najlepsze jest to, że w sumie w ogóle się nie nastawiałam przy "Rodzie Smoka" na nic specjalnego. Nie śledziłam newsów ani nic. Widziałam tylko jedno, tą fotę promocyjną która chyba nawet robi za główną;) I tak sobie tylko pomyślałam..."Oj, wybrali na tego Daemona Targaryena kogoś mało urodziwego..."
Teraz to się pukam w czoło.^^ Matt jest mega charyzmatyczny w roli. Niesamowicie pociągający. Jeszcze jak zacznie tym swoim niskim głosem po valyrjańsku gadać to jest koniec.^^ Ma taki mroczny vibe, który po prostu uwielbiam w postaciach. A co do urody też zmieniłam zdanie gdzie ja oczy . Na pierwszy rzut oka niepozorny, ale ma w sobie coś ultra magnetycznego. I są momenty że wygląda pięknie, tak prawdziwie po elficku.:)

O tak, kiedy Deamon rozmawiał po valyrjański z Rhaenyrą - kiedy dawał jej naszyjnik, ale także później w scenie na moście - też super:). Widać, że Deamon lubi bratanicę - a przynajmniej nie umie jej zabić:)

I masz rację co do charyzmy aktora:) - on charyzmę naprawdę ma:)- chociaż na początku wyglądał jakby nie miał:).

Oglądałam właśnie 5odcinek i mam wrażenie, że ciekawie robi się zawsze gdy pojawia się Deamon, tak ja to widzę.

Czytając te ksiązki nie byłam fanką Daemona, ani w ogóle Targaryenów.
Z dużym sceptycyzmem podchodziłam też do serialu.

W ostatnim odcinku sama akcja - tj. bitwa - niespecjalnie mi się podobała. Były tam typowe elementy taktyki Hollywoodu - pojedynczy przeciwnicy, problemy z celnością łuczników, - choć, któryś z jutuberów, Shadiversity, bodajże, twierdził, że strzelanie do ruchomego celu w średniowieczu było jednak pewnym wyzwaniem. No i ten smok na końcu - choć fajnie, że to akuratnie był Seasmoke.
Tak więc bitwa mniej mi się podobała.

Natomiast aktorsko Matt Smith miażdży. Cała sekwencja, w której wyrusza na wyspę krabów jest genialna. I to począwszy od tego, jak masakruje posłańca - szczegół prosto z książek (cały czas się zastanawiałam, czy to pokażą -oczywiście, w kronikach on tam zbił innego posłańca w innych okolicznościach, ale to już nieważne, grunt, że scenarzyści czytają ;-)
I nie wypowiada przy tym ani słowa. Przekazuje emocje poprzez wyraz twarzy, przez postawę - słowa są zbędne.
W istocie, ten serial jest lepszy od książek - przynajmniej na razie. Mniej ważne są hollywoodzkie taktyki, czy kiepskie cgi (zwierzątka!).

Tak, pisałam to już wcześniej. Jestem po obejrzeniu 5odcinka i prawda jest taka, że dopiero gdy pojawia się Deamon robi się ciekawie. I powiem, że wręcz czekam aby się pojawił.

W ,,The Crown" też był świetny.

Tak, jako młody książę Filip był doskonały.:) Wydaje mi się, że Matt Smith potrafiłby zagrać wszystko, i z każdym, a chemię miałby nawet z kamieniem, gdyby akurat na kamień spojrzał:):)